Ostatnio zdałam sobie sprawę, że prawie wszystkie konflikty z Sebastianem wywołuję ja. Wściekam się i wrzeszczę na niego, że pije, ze słucha muzyki, że oglada telewizję, ze dużo gada. On nie chce mi robić na złość, ale po prostu jest sobą. Od początku mnie uprzedził, ze pije i ja to zaakceptowałam. Wiedziałam, ze lubi ruch, że nie lubi ciszy i że jest towarzyski, że ma tłum kolegów i koleżanki. Nie wiem na co liczyłam. Chyba byłam naiwna, bo oczekiwałam, że sie zmieni, dostosuje. Niby czemu miałby sie zmieniać? Towarzyskość i telewizja czy muzyka to przecież nie zbrodnia, a że mnie to męczy i denerwuje to inna sprawa. Nigdy nie uważalam, że do siebie pasujemy. Ja tez go męczę, bo mało mówię, krzyczę na niego, nie chcę się ruszyć z domu i ciągle siedzę przed laptopem. Męczą go moje koty, bo po nim skaczą gdy śpi i dręczy go Pikuś, bo go budzi jak szczeka. Znęcam się nad nim, bo siedzę w nocy przy świetle i przeszkadzam mu w spaniu i dokuczam mu, bo śpię długo, a on siedzi sam czego nie lubi. Mimo tego wszystkiego on relacji nie chcę kończyć. Akceptuje mnie taka jaka jestem. Na razie. Ciekawe jak długo jeszcze wytrzyma... Wczoraj był z kolegą na rybach. Dziś pewnie będzie odsypiał.
Ja dziś tak całkiem wolnego nie mam. Będzie i praca-wróżenie, suszenie grzybów i pranie. Inne sprawy sobie odpuszczę. Tyle dobrego, ze sie wyspałam. Moze tez pośpię w dzień. Jest juz chłodniej i znowu przytulam sie do Krzyśka gdy śpię. Poza tym będzie pisanie ikony i wiersz.
Dieta działa. Już 2 kg mniej. Jeszcze dwa i odetchnę i 4 a poczuję się szczęśliwa.:) Na razie jestem na diecie plaż południa, niskokalorycznej. Jeszcze koktajli Her..balife nie stosuję. Zacznę później gdy zmniejszę kalorykę. Są grzeszki, ale celowe, bo nie chcę by metaboizm zwolnił. Wczoraj to były 4 małe ciastka z czekoladą. Wszystko wliczone w bilans. Gdy jest grzeszek to kalorie szybują do 1000-1200.
Niestety mam coraz większe probemy z jogą i zdarza mi sie czasem opuścić ćwiczenia. Boli mnie kręgosłup i stawy szczególnie w okolicy ud i kości długie nogi. Ból stopy się zminiejszył i staw ramienia tez juz nie boli przy normanym ruchu. Ruchu jednak nie zaniebdam, bo jest ryzyko, że z kanapy nie wstanę...
Płot jest już w domu... Musiałam go znieść z bratem Krzyśka. Byłam z siebie dumna, ze dałam radę, ale pot mnie oblał i później padłam.
Staram sie wrócić do fotografii. Na razie kulinarnej, ale będą i zdjęcia przyrody. Kupiłam nawet kartę graficzną do aparatu. A to wczorajsze zdjęcie... Jeszcze książki o tym temacie nie skończyłam...
annaewasedlak
14 września 2020, 07:26No dzielna jesteś i masz prawo być dumna. Pieknie kg spadły.
araksol
14 września 2020, 11:11no idzie :)
Apricottie
13 września 2020, 22:19Z Twojego opisu wynika, że Ty i Sebastian jesteście jak olej i woda - nie mieszacie się ze sobą. Jesteś z nim z wygody, przyzwyczajenia?
araksol
13 września 2020, 22:24i to i to...Jest w nim to co pociąga...
Naturalna! (Redaktor)
13 września 2020, 17:46Ja uwielbiam robić foty przyrody, ale telefonem. Bo taszczyć lustrzanki mi się nie chce, to po pierwsze, a po drugie - za bardzo nie znam się na ustawieniach, po trzecie - mogłabym się nauczyć, ale mi się nie chce ;))) co do różnic charakterów to mam troszkę podobnie, bo mój facet uwielbia non stop jak mu telewizor lub komputer brzęczy. Muzyki mógłby słuchać godzinami (w Polsce tylko). Jak coś czyta w sypialni to najlepiej przy akompaniamencie serialu.... no ja lubię ciszę. Od czasu do czasu muzyka jest dla mnie super, ale nie mogę za długo, zbyt dużo. Wolę jednak ciszę i spokój. Co do ludzi to jak jesteśmy w Polsce - dużo się odwiedzamy, non stop ktoś. Dla mnie na początku to był dramat - bo nie mogłam się jakoś przestawić. Teraz jest trochę lepiej, ale ja nie należę do bardzo towarzyskich osób. Po okresie intensywnych spotkań muszę się zaszyć w swój świat - sama! Odpocząć w ciszy.
araksol
13 września 2020, 18:32przyroda tak, ale nie panoramy, bo mi się chodzicgdzieś daleko nie chce. Raczej pojedyńcze drzewa, krzaki, kwitki, listki no i kulinarne. U mnie z różnicą charakterów jest problem, bo jak mnie ktoś męczy uciekam. Z pierwszy mężem z tego powodu był rozwód...
Naturalna! (Redaktor)
13 września 2020, 18:37Wszystko jest kwestią dogadania się i pójścia na kompromis ;) Bez tego nie ma dobrego związku, no ale Ty już masz męża, więc po co Ci ten Sebastian? Co on takiego wnosi w Twoje życie, bez czego byłoby ono niekompletne? Pewnie jakies korzyści z tej relacji masz, bo już dawno byś go pogoniła drapaką ;)))))
araksol
13 września 2020, 19:26wnosi zainteresowanie i rozmowy, no i remonty i coś jeszcze...No i mi go szkoda bo chory...
Malina007
13 września 2020, 16:18hejka,były grzyby na targu?jakie?po ile-dasz cynk?;-)
araksol
13 września 2020, 16:19były po 10 podgrzybki i po 12 maślaki. To były ceny z końca targu:)
Malina007
13 września 2020, 16:32😘dzieki!
araksol
13 września 2020, 18:02:)