Kolejny dzień przede mną. Znowu będzie aktywny. Kończę powoli układanie krzyżówek, ale przepisywanie zajmie mi jeszcze przyszły tydzień. Strasznie się cieszę z corela, bo mi go już brakowało. To zlecenie spadło mi jak z nieba, bo mogłam go kupić. Oczywiście za przyczyna tranzytu urana. Jeszcze mam szansę na takie miłe niespodzianki, bo uran jeszcze będzie na mnie spogladał laskawym okiem.
Kupiłam kilka kamieni w tym spory jadeit, spory rodonit oraz spory apofillit ze stylbitem. Sporo sobie po tym ostatnim kamieniu obiecuję. Na razie kolejnych zakupów kamieni nie planuję. Chcę kupić jeszcze tylko kilka, ale już małych do terapii i to będzie wszystko. Może w przyszłym miesiącu.
Kupiłam jeszcze trochę ciuchów-2 koszulki dla Krzyśka oraz koszulę flanelową i 2 pary spodni do spania nowych dla mnie. Jak się znam istnieje prawdopodobieństwo, ze czasem będę w nich chodzić po domu. Nie w lecie, bo wtedy wychodzę częściej na dwór, ale jesienią i zimą gdy całe dnie spędzam w domowym zaciszu.
Jestem zadowolona z mojego nastroju. Kiedyś żyłam na krawędzi, a stres to było moje drugie imię. Całe zycie z tym walczylam z lepszym lub gorszym skutkiem. Od dłuższego już czasu stres mi nie straszny. Psychika sama dąży do wyciszenia i juz sie nie nakręcam. To bardzo pozytywne. Medytacje, Reiki, litoterapia, a teraz od kilku miesięcy joga to moje wybawienie.
aska1277
10 czerwca 2020, 18:06Cieszę się,że u Ciebie jest pozytywnie. U mnie stres ostatnio się nasila i to bardzo.
araksol
11 czerwca 2020, 00:05oj to fatalnie....:( Trzymaj się...