Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
wtorek


Dziś dalsze porzadki. Tym razem weźmiemy się za sypialnię skoro malowana w tym roku nie będzie. Krzysiek umyje okno i usunie pajęczyny. Ja umyję meble i porozkładam nowe serwetki. Mam nadzieję, że się w jeden dzień wyrobimy. Jeśli się to uda, to jutro sienie od podwórka. Trzeba się z pracami spieszyć, bo czas leci i przyjazd Sebastiana coraz bliżej. Gdy będzie nic juz nie zrobię. W paźdzerniku może za to kupię kilka drobiazgów do domu. Myślę o chodnikach. Potrzebuję dwa ludowe pasiaki. Jeden do kuchni i drugi do ganku. Chcę też coś kupić do sypialni. Jeszcze nie wiem jakie. Moze imitację skorek z owcy.

Jest wysyp grzybów. Sebastian zbiera całymi wiadrami. U nas też są, ale trzeba umieć zbierać albo mieć miejsca. Dziś poszedł na grzyby Krzysiek. On potrafi zbierać, ale nie moze chodzić daleko, bo lasu nie zna. Chyba jednak trochę grzybow będę musiała kupić, bo potrzebuję dużo zwlaszcza suszonych.

Ostatnio jeszcze bardziej zamknęłam się w sobie. Robi się ze mnie całkowity odludek i do tego milczek. Juz nawet z Sebastianem mało mówię, a on że lubi gadać duzo, to ciągle mi o tym przypomina. Mnie zaczyna denerwować to ciągłe jego powiedz coś. A mnie sie po prostu mówić nie chce. Ponoć milczenie jest złotem i ja tej zasady przestrzegam. Ludzi też w zasadzie nie widuję. Raz w tygodniu wychodzę z domu na godzinę na zajęcia z malarstwa i tyle mam kontaktu z ludźmi. Na zajęciach też raczej z nikim nie rozmawiam. Dobrze mi z tym, a myśli mam jakieś takie wyciszone i uporzadkowane. To jest pozytywne.

Wczoraj zrobiłam podejście do pejzażu jesiennego pastelami. Zupełnie mi nie wyszedł. Kolory były kiepsko zmieszane i wyszły za jaskrawe. Nie było widać przejść.Wszystko wyszlo jakieś takie ciężkie i toporne...:( Pojdzie do pieca. Powinnam chyba ćwiczyć na obrazach wykonanych pastelami, a nie na olejach. Pastelą nienajgorzej wychodzą mi kwiaty i nawet jestem dość zadowolona z postępów w portretach, a tu takie coś. W najblizszym czasie zrobie kolejne podejście do tematu... Nie mogę się poddać, bo technikę lubię...

A na koniec wiersz, który zdobył II miejsce w konkursie...

Dobro i zło

 

nie zawsze krzyczą

po przeciwnej stronie

czasem dobro bramowane złem

głaszcze to serce któremu sprzyja

krzywdząc inne jakby przy okazji

czasem  zło kąpie się w słońcu

a mordercy się uśmiechają

dobro i zło

 kroczą w jednym szeregu

to brodzą w świetle to w mroku

a anioły i złoczyńcy

podają sobie dłonie

  • agnes315

    agnes315

    24 września 2019, 23:32

    Co to są ludowe pasiaki? To takie dywaniki z kawałków tkanin? Też takich szukam, lubię w kuchni mieć na płytkach. Jest przytulnie, a dobrze się piorą w pralce.

    • araksol

      araksol

      25 września 2019, 00:49

      to dywaniki tkane w paski

  • Ania355

    Ania355

    24 września 2019, 20:17

    Piękne wiersze piszesz. Powinnaś na poważnie zająć się pisaniem i ikonami.

    • araksol

      araksol

      24 września 2019, 20:38

      piszę i nawet sporo antologii mam na koncie. O ikonach dopiero myślę...

  • Campanulla

    Campanulla

    24 września 2019, 18:11

    Dziś byłam na grzybach, bez zbytniego zadęcia, ot , tak pochodzić. Zebrałam troche i wystarczy. Mam juz sporo, co cieszy szczególnie zimą. Uwielbiam zupę grzybową, grzyby w kiszonej kapuście, do pierogów.

    • araksol

      araksol

      24 września 2019, 18:31

      też to wszystko lubię, a że z diety wychodzę to i pierogi będę jadla...:)

  • alhe11

    alhe11

    24 września 2019, 12:08

    Też nie umím zbierać grzybów , więc na nie nie chodzę. Kiedyś miałam na studiach koleżankę Marię Rak, tak mi się przypomniało, jak zobaczyłam na obrázku Twoje nazwisko 😃

    • araksol

      araksol

      24 września 2019, 14:19

      Kiedyś jak miaa lepszą kondycje nawet na grzyby lubiłam chodzić. Teraz juz nie choć za lasem tęsknię...

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.