Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
środa i inne spojrzenie...


Dziś dwie porcje zupy. Ma być zupa z fasoli adzuki. Do tego oczywiście pieczarki i warzywa korzenne, cebula, czosnek, zioła. Zaprawiam zupy tłuszczem czyli oliwa z oliwek i niewielka ilością chudej śmietany. Zupy smakująmi na tyle, że jużraczej nigdy mąką zup nie będę zaprawiać. Na stałe zrezygnowałam tez z rosołków i przypraw z solą typu vegety. Polubiłam jogurty naturalne i kefiry, ale nie dojrzałam do tego żeby z serków homogenizowanych i jogurtów owocowych zrezygnować. Wrócę do nich tak jak do majonezów kieleckich, kupionych sosów czosnkowych i pomidorowych, chipsów czasami i ptasiego mleczka np. raz w miesiącu. Czasem tez zjem hamburgera, pizzę, zapiekankę i kupną napoleonkę czy wypiję colę. Nie jestem fit maniaczka i nigdy nie będę... Uważam, że to co jest dozwolone dla ludzi mozna z umiarem jeść. Wczoraj zjadłam krokieta zamiast porcji zupy. Ależ mi smakował. Dziś myślałam o sałatce. To chyba wpływ pełni... Jestem zachłanna na przyjemności. 

Co do ćwiczeń, to też mam inne zdanie niz wiekszość osób tutaj. Gdzie trzydzieści lat temu były siłownie? Moze w dużych miastach. Gdzie były zajęcia typu jogi itp. Internetu nie było to i filmow na youtube tez nie. Książka o jodze wyszła chyba tylko jedna, a kasety chyba dwie- areobik i callanetics. Z moich znajomych ćwiczyła tylko jedna. Miała parcie na idealne ciało, bo była modelką. Ja nie ćwiczyłam całe życie, a wagę miałam w normie. Ludzie też chudli i nie wszyscy byli grubi choć o sporcie myślały wtedy zaledwie jednostki. Nie jest tez prawdą, że ludzie mieli wiecej ruchu. Niekoniecznie. W mojej rodzinie(domu) były wtedy trzy samochody i nikt pieszo ani rowerem kilomerów nie stukał. 

Popularne były diety 1200 kalorii i inne niskokaloryczne. Wszyscy tak wtedy chudli i nikt nie twierdził, ze trzeba jeść by schudnąć. Wręcz przeciwnie. Kto wtedy chodził do dietetyka? Chyba ludzie chorzy.  Ja zostałam sobie w tamtych czasach i dobrze mi z tym. Tym bardziej, że korzystanie z tej wiedzy, która mam wychodzi mi na dobre. Chudnę, czuję sie dobrze i o to przeciez chodzi. Schudłam bez mordęgi i zbytnich wyrzeczeń ponad 18 kg. Mam apetyt na więcej i będzie wiecej. A jojo? Moze i kiedyś będzie z 5 kg, ale to 5 nie 40.

Nie chciałam tym postem wywołać burzliwej dyskusji. Napisałam to by to z siebie wyrzucić, to i owo podsumować, zapamiętać by z czasem do tego wrócić.. Wolno mi, bo to mój pamietnik... Bez hejtu proszę...

  • iesz4

    iesz4

    20 lutego 2019, 18:32

    Ja zawsze byłam aktywna sportowo-rower,basen,łyżwy,wrotki. Siłownia nie bardzo mi pasowała ale już ponad 30 lat temu uczęszczałam na zajęcia w klubie sportowym to wówczas nazywało się - ćwiczenia ogólno rozwojowe. Sprawiały mi one przyjemność, jednak nadrabiałam po nich pączkami bo byłam za chuda.Po 2 ciąży z natłoku obowiązków przestałam ćwiczyć a waga po ciąży sama wróciła do równowagi. Niestety po 3 ciąży zaczęła się masaktra najpierw pięknie zeszczuplałam też samo zeszło a po około roku waga zaczęła ni z gruszki ni z pietruszki rosnąć. Ja nie wiedziałam dlaczego i nikt praktycznie nie wiedział aż zrobiłam wyniki. TSH miałam masakrycznie wysokie. I tak borykam się z tym, mimo, że ruch mam i miska ogarnięta w miarę.

    • iesz4

      iesz4

      20 lutego 2019, 18:34

      Jeszcze jedno tylko chcę dodać, jeżeli chodzi o efekt jo jo to u mnie zawsze wraca ze zdwojoną siłą.

    • araksol

      araksol

      20 lutego 2019, 20:11

      u mnie nie o ile uwazam

  • ggeisha

    ggeisha

    20 lutego 2019, 17:56

    To napiszę Ci bez hejtu. Po pierwszej ciąży ważyłam prawie setkę - stosowałam dietę niskotłuszczową. Nie liczyłam kalorii, po prostu wykluczałam tłuszcz. Prawdopodobnie mało kalorii przez to było, a ja chudłam jakby mnie słońce wytapiało. Tak, po pół roku dostałam wreszcie zaburzeń miesiączkowania, ale po tabletkach się ustabilizowało. Tylko wtedy jadlam mięso. Inaczej byłoby ciężko. Po drugiej ciąży tak samo - prawie setka. Tym razem stosowałam torebkową dietę Cambridge. Pół roku zrzuciłam na tym 30 kg. Nie ćwiczyłam, dopiero jak już ważyłam koło 70 kg, zaczęłam jeździć na rowerze. Nigdy nie wróciłam do tej wagi. Więc uwazam, że każdy chudnie po swojemu. Dla mnie tamte czasy się skończyły, bo lubię jeść i nie potrafię być głodna, a poza tym odbyło mi na punkcie biegania. Ale to mój wybór i wcale nie uważam, że dobry dla każdego. Moja córka też nie chce się ruszać i mimo, że boleję nad tym, bo jest bardzo młoda, to rozumiem ją. Ja też dużo ważąc nie znosiłam sie ruszać i męczyć.

    • araksol

      araksol

      20 lutego 2019, 18:07

      Ja ruchu nie lubiłam nigdy. Nawet jako dziecko siedziałam a nie biegałam. Gdy byłam szczupła też nie...Takajuz jestem...

    • ggeisha

      ggeisha

      20 lutego 2019, 18:17

      Rozumiem. Ja, jako dziecko, też nie lubiłam ruchu. To znaczy, biegałam z innymi dziećmi po podwórku i tyle. Potem wolałam siedzieć w domu.

    • araksol

      araksol

      20 lutego 2019, 20:10

      ja tylko dom z ciąciaalbo babcią...

  • Ankarkaa

    Ankarkaa

    20 lutego 2019, 16:20

    Masz prawo do własnego zdania,własnych opinii i własnych wyborów. I masz rację żyj w zgodzie z samą sobą i rób tak żebyś to Ty a nie inni byli zadowoleni. !!!

    • araksol

      araksol

      20 lutego 2019, 17:23

      chyba właśnie o to chodzi...

  • Alianna

    Alianna

    20 lutego 2019, 14:14

    Twoje życie, Twoje decyzje. Wszystko to do czego chcesz wrócić, jak piszesz z umiarem, choć w to to ja akurat nie wierzę za bardzo, stanie się przyczyną gigantycznego jo jo… Kiedyś jedzenie było po prostu zdrowsze i dlatego i otyłych ludzi było mniej... No, ale jak powiedziałam, nikt nie wpłynie na Twoje decyzje. Powodzenia :-)

    • araksol

      araksol

      20 lutego 2019, 14:56

      dzięki:)

  • agnes315

    agnes315

    20 lutego 2019, 13:27

    powiem Ci tak: moja siostra twierdziła (jest przed 60-tką) , że nie musi ćwiczyć, bo jest chuda, a lekarz powiedział jej, że nie ma prawie wcale mięśni i jak tak dalej będzie robić, na starość będzie niedołężną staruszką. Pomyśl na to z tej strony: kiedyś 70 latek, to był dziadunio, a kobieta babia, teraz 70-latkowie jeżdżą na nartach i żyją pełnią życia, nie pomyślałaś, że to własnie dlatego, że prowadzą inny styl życia? Z wiekiem mięśnie zanikają i jeśli nic z tym nie robisz, stajesz się niedołężna

    • araksol

      araksol

      20 lutego 2019, 13:43

      no nie wiem. U mnie w rodzinie raczej wszyscy sa sprawni, a do lezenia mięśni duzo nie potrzeba. Ja nie lubie aktywności...

    • agnes315

      agnes315

      20 lutego 2019, 18:24

      No to cię będzie Sebastian za 20 lat musiał z łóżka dźwigiem podnosić bo nie będziesz miała siły wstać

    • araksol

      araksol

      20 lutego 2019, 19:47

      E może nie...

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.