Plany na ten tydzień mam jeszcze niesprecyzowane. Jeśli chodzi o prace w ogrodzie to coś zrobimy, bo Krzysiek niby pracuje, ale z przerwami. Nie będzie więc tak zmęczony. Może jedną grządkę zrobimy. Może też zaczniemy niszczyć chwasty od frontu domu o ile deszczu nie będzie.
Praca zarobkowa za to jest i to sporo. Mam pisać jednocześnie dla producenta drzewek owocowych oraz ebook o pielęgnowaniu urody. Wygląda na to, że wszystkie najpilniejsze zamierzania zrealizuję. Będą i ciuchy i materiały plastyczne i rośliny. Starczy na lampę do kuchni, na półkę, na pilarkę spalinową i może też kosę spalinową kupię. Może też z tych pieniędzy pokryje dachy dwóch drewutni. Jeśli nie to może bieliźniarkę kupię, ale dopiero wtedy gdy będę miała pewność, że Krzysiek będzie miał pracę. Jest dobrze i po raz kolejny uwierzyłam, że ktoś nade mną w górze czuwa i nie pozwoli mi zginąć marnie:) Zauważyłam to już dawno, że w moim przypadku najpierw pojawia się potrzeba, a po kilku dniach zazwyczaj pojawia się możliwość zarobku. Nie ma potrzeb, nie ma i zarabiania :).
Zaczął się ostatni tydzień pierwszego etapu przemiany. Zasada jest taka, żeby nie ważyć się przez cały miesiąc. Każdy powinien się ważyć dopiero wtedy gdy miną pełne miesiące. Ja oczywiście nie wytrzymałam i ważyłam się i to codziennie. Zepsułam sobie przez to nerwy, bo waga się naturalnie waha. W przyszłym miesiącu już bym tak szaleć nie chciała, ale czy mi się to uda? Motywacja nadal wysoka. Dołożyłam ćwiczenia 3-4 razy dziennie po 5 minut szybki rower stacjonarny. Niby krótko, ale intensywnie. Powoli kręcić przez godzinę czy pół nie dam rady, bo mnie to zanudzi na śmierć i czasu mi szkoda, a przyjemność z tego żadna. Komputerek zepsuty i nie ma kto naprawić. Nie wiem więc jaki dystans ani ile kalorii spalam. Kusi mnie kupić opaskę, żeby mierzyła...Tylko czy jest sens kupować tanią?
Menu: barszcz czerwony z fasolą, żurek z jajkiem, zupa ze szparagów
A na koniec moje wiejskie klimaty rodem z chaty z lat 80 ubiegłego wieku... Wtedy rodzice mieli dom na wsi. Tu Józek i klocki drewna, które mogą się przydać w domu i w lecie, bo lubię rozpalić w piecu w deszczowe dni :)
Serenely
15 maja 2018, 00:07Ani tania ani droga. Skoro raczej leżysz lub siedzisz to co chcesz ta opaska mierzyć? Stacjonarny rowerek zazwyczaj stoi w jednym miejscu ;-)
araksol
15 maja 2018, 00:47ale spalone kalorie i tetno
Magnolia54
14 maja 2018, 21:01Fajnie się czyta jak komuś dobrze się układa.Oby tak dalej. *-*
araksol
14 maja 2018, 21:09no idzie idzie:)
ggeisha
14 maja 2018, 16:33Też mam pomocników u góry. Zawsze jak jesyem w opałach, pojawia się jakiś cudowny przypadek. A i prezenty od losu dostaję na prawo i lewo bez jakichś wysiłków z mojej strony. Osobiście jestem strasznie wdzięczna za to. Bo nijak nie czuję, żeby mi się to należało.
araksol
14 maja 2018, 19:37Tak to duże wsparcie:)
akitaa
14 maja 2018, 14:39polecam do rowerka włączyć jakiś serial/film i od razu człowiek nawet nie czuje, że pedałuje i czas szybciej leci ;)
araksol
14 maja 2018, 19:36nie ma gdzie rowerka postawić i telewizje rzadko ogladam...
WielkaPanda
14 maja 2018, 14:11O jak mi się ten twój Józek podoba! Słyszę nawet jak mruczy...:)
araksol
14 maja 2018, 19:36o tak mruczy:)