Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
akceptacja diety


Dietę w końcu zaakceptowałam i nie czuje się już skrzywdzona i dręczona. Drogo mi jednak wychodzi, bo jem więcej białka, a ono poza jajkami kosztuje. Nadal mi się gotować nie chce. Jem monotonnie. Kupuje dużo puszek, a to ani zdrowe ani tanie. Napycham się sałatkami. Mało jem potraw gotowanych. Jak wyjemy wszystkie zapasy postaram się kupować dla siebie tylko żywność o niskim i średnim indeksie glikemicznym. Może wtedy waga szybciej poleci. Myślę też o Xenikalu. Jem trochę tłuszczu, bo i majonez i sery żółte ostatnio ze względu na białko. Muszę jeść sery, bo przecież nie jem mięsa, a białko roślinne to bomba węglowodanowa. Niby jem ryby ale i na nie nie mam ostatnio za bardzo ochoty. Tylko śledzie i tuńczyk mi smakują. Ryby pieczonej w folii nie przełknę.

Poza tym nadal zajmuje się grafiką. Uczę się pilnie. Dziś mam zamiar napisać jakiś wiersz i pobuszować po grupach poetyckich. Nie mogę przecież żyć tylko pracą i nauką. Powinnam też umówić się do fryzjera.Chcę tym razem tylko obciąć włosy. Koloru robić nie będę, bo nie chce mi się u fryzjera siedzieć. Dbać o siebie zacznę jak schudnę o ile schudnę. Mnie te trochę siwych włosów nie przeszkadza i moim facetom też nie, a inni jak im się nie podobam, mogą nie patrzeć. Motywacji do farbowania brak.

Menu: tuńczyk z ciecierzycą, ogórkiem kiszonym, porem i majonezem, jajka z ogórkiem kiszonym, kukurydzą i marchwią i majonezem, serek topiony, pomarańcza, serek homogenizowany.

Jutro już może przyjadą warzywa to będzie łatwiej menu układać. 


Tęsknota

 

gdzie ja tam ona

sunie za mną niestrudzona

w dzień szepce do ucha

nocami  łaskocze  duszę

ujmuje w dłonie niespokojne serce

błądzę za nią

po krainie której już nie ma

pieszczę futro ukochanego kota

uśmiecham się do bzu

w wazonie na toaletce u babci

winorośl przy domu

nadal rodzi owoce pachnące słońcem

kto je zerwie

dom taki pusty

  • ggeisha

    ggeisha

    13 kwietnia 2018, 11:23

    Majonez to najgorszy syf. Ale skoro musisz... Nie przesadzaj z tym białkiem. Po nadmiarze białka robią się złogi w naczyniach krwionośnych, podobne do cholesterolowych i równie groźne.

    • araksol

      araksol

      13 kwietnia 2018, 13:42

      białka to ja chyba za mało jem...:)

    • ggeisha

      ggeisha

      13 kwietnia 2018, 17:39

      No co Ty! Tyle co jesz białka na dzień, ja w tydzień nie zjadam.

    • araksol

      araksol

      13 kwietnia 2018, 20:01

      ale podczas odchudzania chyba trzeba

    • ggeisha

      ggeisha

      13 kwietnia 2018, 20:16

      Bez przesady. Dietetyczka mojej córce (dziecku rosnącemu jeszcze!) zabroniła jeść dużo białka. Kilka łyżek białego sera na dzień wystarczy. Dwa jajka - to już sera nie trzeba itd

    • araksol

      araksol

      13 kwietnia 2018, 21:20

      no ale co jeść jak chcę mało węglowodanów?

    • ggeisha

      ggeisha

      13 kwietnia 2018, 22:32

      No to tylko warzywa przychodzą mi do głowy...

    • araksol

      araksol

      14 kwietnia 2018, 00:16

      spróbuję bo warzywa kupiłam wreszcie

  • agazur57

    agazur57

    13 kwietnia 2018, 09:10

    Też tak na początku mam- wydaje mi się, że tyle tracę. Ale potem wpadam w rytm. Druga rzecz- taka dieta dałam mi nieco większą świadomość ciała- to znaczy wiem, kiedy mi się uruchamiają klapki kompulsu i zapobiegam tym sytuacjom. A tak naprawdę sumarycznie dużo się zysku- efekt wizualny, to, że wchodzisz do sklepu i w każdej rzeczy wyglądasz dobrze, a nie ch..jowo, lepsza wydolność organizmu po zrzuceniu worka ziemniaków z siebie, lepsze samopoczucie. Powodzenia

    • araksol

      araksol

      13 kwietnia 2018, 13:43

      już wpadałam:)

  • synestezjaa

    synestezjaa

    12 kwietnia 2018, 20:58

    Piękny....czekałam!

    • araksol

      araksol

      13 kwietnia 2018, 01:40

      dziękuję:)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.