Lubię dni gdy wszystko toczy się swoim rytmem, bez niespodzianek. Takie leniwe i spokojne. Dziś niestety taki dzień nie będzie, bo ma przyjechać węgiel. Jak wszystko przebiegnie to wielka niewiadoma. Spodziewam się problemów. Na razie siedzę, piję kawę i dumam. Krzysiek jest w pracy. W domu jest dość ciepło, bo pali się w piecu już od godziny. Wstałam wcześniej, ponieważ byłam na badaniach. Wszystko przebiegło pomyślnie. Krew miałam pobraną z palca nawet na TSH. Mam nadzieję, że wyniki wyjdą dobre. Martwą mnie też mrozy. Oby nie wróciły, bo będę ugotowana z powodu niesprawnego pieca. Kiedy kupię nową piecokuchnię jeszcze nie wiem. Planuję w lecie. Chyba kupię taką samą, bo producent nadal je produkuje. Przy okazji może zrobię grawitację, bo ciągle się boję, że jak braknie prądu to wszystko wybuchnie. W takiej sytuacji wygaszamy piec, a to jest kłopotliwe. Kiedyś chciałam założyć kominek z kasetą taki, który umożliwia rozprowadzanie ciepła do innych pomieszczeń. Teraz się waham, bo to duży koszt i zbyt nowoczesne jak dla mnie rozwiązane. Nie mam zaufania do techniki zwłaszcza nowej. Wszystko się psuje szybko i trzeba wymieniać. Co innego wymienić piec, który kosztuje przysłowiowe parę groszy, a co innego kasetę i mechanizmy warte o wiele więcej. Nie mam też cierpliwości do remontów. To już piec kaflowy jest trwalszy moim zdaniem. Z tego co piszą znawcy tematu wytrzymuje 25-50 lat. Coś dla mnie...
Dietkuję oczywiście nadal. Zrzuciłam następne 20 dkg. Jeszcze troszeńkę, a pierwszy cel osiągnę. Cierpliwie też pedałuję na rowerku stacjonarnym. Wczoraj spaliłam 205 kalorii. Na jogę brakło czasu. Dzisiejsze menu: frytki z selera z piekarnika, kasza kuskus z sosem sojowo-pieczarkowym, mandarynka, tuńczyk z jajkami na twardo.
beaataa
24 stycznia 2017, 22:25Pamiętam z dzieciństwa "dzień węgla" = horror. Woźnica zwalał ją przed wejściem do domu, a ja z babcią wiadrami znosiłyśmy to do piwnicy (wcześniej łopatą do tych wiader wsypując). To była harówka!! bo to był dom samych kobiet. A później ten węgiel wnosiłyśmy na drugie piętro i paliło się nim w piecach, a i tak zimno było - mój chomik zapadł w sen zimowy (myślałam, że zdechł).
araksol
24 stycznia 2017, 23:32no takie mamy życie z tym że przeważnie węgiel zsypywany jest do garażu i tylko trochę Krzysiek wsypuje...:)
lola7777
24 stycznia 2017, 14:31Ja mam kominek rozprowadzajacy cieplo do wszystkich pomieszczen i uwazam ze to super sprawa.
araksol
24 stycznia 2017, 16:27a ile lat to wytrzymuje bez wymiany?
lola7777
24 stycznia 2017, 17:29kupisz stalowy wklad to bedzie dozywotni,po latach czasem trzeba wymienic szybe albo ruszt ale to nie sa cogromne koszty a cieplo w calym domu.
araksol
24 stycznia 2017, 18:15no nie wiem moim zdaniem się przepali trzeba by żeliwny by był trwalszy a ten jest droższy
AGMA502
24 stycznia 2017, 11:42I oby tak dalej a do wiosny bedzie Pani inną kobietą:-) ruch sprawi ze wiecej zycia bedzie w Pani i moze polubi Pani spacery wiosna:-) ja juz sie doczekac nie moge jak sie zrobi cieplo uwielbiam spacerowac po lesie i obserwowac jak przyroda budzi sie do zycia.No i ta cisza i odpoczynek od spraw codziennych... pozdrawiam :-D
araksol
24 stycznia 2017, 13:20nie no spacery nie. Nie lubię z domu wychodzić to stres dla mnie:)