Nowy Rok powitaliśmy w domu, bez szaleństw. W południe wybrałam się na drugą jazdę na Power Slimie. Dzisiaj rano zrobiłam kolejny pomiar. W sumie przez te dwa dni straciłam w brzuchu 2 cm i w biodrach też 2. Niestety w udach zero zmian. Mimo wszystko oceniam ten wypad na plus i zapisałam się na kolejne, tym razem na karnet. Dostałam kaskę od męża w ramach prezentu świątecznego. To będzie dobra inwestycja i odskocznia od siłowni. Na wadze tylko 10 dag mniej, ale najważniejsze, że ruszyła po świątecznym zastoju.
Wczorajszy dzień to również dzień przemyśleń, czasem na plus, czasem... zupełnie niepotrzebnych. O tych drugich lepiej nie wspominać. W tym roku po raz pierwszy od kilku lat udało nam się wyjechać na wakacje. Totalna regeneracja, choć było dosyć oszczędnie. Co jeszcze? Jakimś cudem udało nam się zgromadzić kasę na wszystkie badania, które chcieliśmy porobić, a nie były one tanie. No i moje starania o zrzucenie zbędnych kilogramów w końcu zaczęły przynosić jakieś efekty. Długo się w tym temacie nic nie działo.
Plany na Nowy Rok? Mnóstwo ich, ale jakoś nie chcę ich tu wymieniać. Wybrałam sobie 3:
1. Zrobić coś dobrego dla swojego ciała- siłownia, salon kosmetyczny, ćwiczenia w domu. Cokolwiek.
2. Uporządkować w styczniu pokój, który dotąd był graciarnią i urządzić z niego mój kącik do pracy. Zastanawiam się też nad jakąś toaletką.
3. Znaleźć szkołę językową i namówić męża na wspólne zajęcia języka angielskiego.
To na czym mi najbardziej zależy, pozostaje niestety sprawą, na którą nie mam wpływu, nie będzie jej zatem w noworocznych postanowieniach. Zamiast tego prośba: trzymajcie za mnie kciuki:*
aniab2205
2 stycznia 2016, 13:39NNN, nie dziękuję. Widzisz, czasem człowiek tak bardzo czegoś pragnie, że nie daje sobie rady z samym sobą, a jednak.... Coelho pisał, że jeśli człowiek czegoś naprawdę mocno pragnie, to cały wszechświat potajemnie mu sprzyja w realizacji tego marzenia. Może. Kilka razy doświadczyłam czegoś takiego w małych kwestiach, ale ta jedna... Nadal w punkcie 0. Jeśli się spełni, podzielę się z Wami swoim szczęściem. Narazie cicho- sza i trzymajcie kciuki:-)
mania_zajadania
2 stycznia 2016, 09:28Trzymamy bardzo, bardzo... Każdy spadek to jednak spadek :) U mnie wzrost, ale widac trza mi było otrzeźwienia żeby wziąć się w garść i zabrać do roboty.