Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
zakwasy vol.1


sexy leg workout challenge - day 2/15 - po pierwszym dniu SĄ ZAKWASY, i to w najlepszym możliwym miejscu - w przywodzicielach, mięśniach obrońcach cnoty, hue hue. 
jem jak zwykle fatalnie, zważyć się nie zważyłam dziś - wczoraj było 56, za to się zmierzyłam ! i znalazłam jakieś stare pomiary z 57kg, w sumie jest zabawnie, bo jest różnica :D

kiedyś -57 teraz - 56
biust 93 93 (pod: 79,5)
talia 73 75
brzuch 88 87
biodra 99 96,5
udo 61 59
łydka 37 37

podoba mi się to. szczególnie udo. talią się nie przejmuję, bo ważyłam się dość opita :D oczywiście wiem dobrze, że te wymiary są bardzo dalekie od ideału, ba! one są dalekie od poprawnych, ale jestem tu po to, żeby je wyładnić. przydałoby się co najmniej po 10cm wszędzie. OPRÓCZ BIUSTU. drogi metabolizmie, jak ruszysz mi cycki na więcej niż 3 cm to ZAMORDUJĘ. nie wiem czy można zamordować metabolizm bez szkód dla siebie... ale ja wymyślę sposób na gnoja! 

muszę jednak popracować nad dietą, bo jeść mniej i nie podjadać mi nic nie da, coś tak czuję.... to i muszę pogadać z rodzicami, bo są kochani i robią mi jedzonko, zazwyczaj.... to trzeba ich uświadomić :) może wystarczy zamienić talerz duży obiadowy na taki kolacyjny. o! to nie jest chyba głupie. nie jest? 

od marca chyba spróbuję biegać. nigdy nie biegałam (moja najdłuższa przygoda z bieganiem to chyba 2 tygodnie biegania z kumpelą, a potem któraś z nas się rozchorowała i padł pomysł). grunt to chyba znaleźć dobrą muzykę i wyjść z domu. potem to już z górki. 

w tygodniu szykuje mi się randka na ściance, mrau :D 


nie wyszłam chyba jeszcze z tej anginy. jestem osłabiona i, co najgorsze, na sam koniec brania antybiotyku wylazła mi okrutna wysypka. od czubka głowy do paluszków stóp. no dobra, nie jest okrutna, po prostu jestem w kropki. biało - czerwona, PATRIOTYCZNA, to na pewno przez Sochi. Matko, jaka ja jestem dumna z tych sportowców <3 

/

ok, czyli lista zadań do zrobienia/plan działania:
-zapisywać ile czego piję
-bardziej uważać na dietę
-ruszać się bardziej (pompki, sexy leg workout i joga nie wystarczy)
-czy coś jeszcze?^ ^ pomóóóżcie!

xoxo,
Aneczka

ALBO SIĘ MA WYMÓWKI
ALBO SIĘ MA WYNIKI.
wybierz swoją drogę, joł.



PS jak często się mierzyć/ważyć? 
  • kingulka1990

    kingulka1990

    23 lutego 2014, 10:33

    ja uważam, że najlepiej jest się mierzyć ! od tego zacznijmy ;) i ja bym stawiała raz na miesiąc lub ewentualnie raz na dwa tygodnie ;) wtedy widać większe efekty !!! Trzymaj się i dzięki za słowa : ALBO SIĘ MA WYMÓWKI ALBO SIĘ MA WYNIKI. Święte słowa !!

  • lemoone

    lemoone

    22 lutego 2014, 22:53

    zapraszam do mojej stronki motywacyjnej na fb http://www.facebook.com/redukcjatluszczu :) A myślę,że raz na dwa tygodnie :) raz na miesiąc :)

  • Creer

    Creer

    22 lutego 2014, 22:29

    Hej :) Bardzo mi się podoba Twoja motywacja :) Co ile się mierzyć i ważyć ? Myślę, że najlepiej było by wyznaczyć jeden dzień w tygodniu i wtedy robić pomiary :) Ale znam też ludzi, którzy muszę co dzień sprawdzać swoją wagę.. Myślę, że to zależy od człowieka :) Powodzenia ogromnie Ci życzę ! Dużo wytrwałości. I dużo zdrówka ! - bo sama borykam się z grypą ! Creer

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.