Leniwa niedziela, cholernie leniwa. Wstałam o 12. Ponad jedenaście godzin snu. Najwyraźniej tego potrzebowałam. Dzisiaj rest day, więc mogę sobie pozwolić na wylegiwanie się, a co. Przynajmniej wczoraj i dziś ogarnęłam trochę mgr, muszę tylko dopisać jeden akapit, zrobić edycję tekstu i koniec! Koniec męczarni.
Znów spotykam się z A. i G. więc nie wiem, co z kolacją.
Śniadanie (12.00): 3 grzanki z chleba orkiszowego (2 z wędzonym łososiem, 1 z szynką, ogórkiem,rzodkiewką, czerwoną cebulą)
obiad (15.00): gotowana pałka z kurczaka, kalafior, sałatka (sałata, rzodkiewka, ogórek, szczypiorek, czerwona cebula, cebula dymka, pomidor)
kolacja: ?
Trening: rest day
Oktaniewa
25 maja 2015, 10:18dwa tygodnie temu spałam 13 godzin.. a wieczorem jak nigdy nic usnełam jak tylko poczułam poduszke przy uchu.. czasem organizm potrzebuje takiego maksymalnego naładowania baterii :)
AlexSteiner
25 maja 2015, 14:26Oj tak :D Mój rekord do 17 godzin, ale po nieprzespanym weekendzie :)
natka0926
24 maja 2015, 15:22ja też mam taki dzień leniuchowania dzisiaj i bardzo fajnie mi z tym :-)
AlexSteiner
24 maja 2015, 15:54Zdecydowanie fajnie :D
Ateliee
24 maja 2015, 15:19Taki rest day jest czasem potrzebny :)
AlexSteiner
24 maja 2015, 15:53Jak najbardziej :)