Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Każdego dnia patrząc na siebie stwierdzam, że czas się zmienić-na lepsze. Dla siebie-by czuć się lepiej, dla Jedynego-by być dla niego wciąż atrakcyjną, dla dzieci-by dawać dobry przykład. Jednak do tej pory wciąż przegrywałam - sama ze sobą. Wygrywały natomiast moje słabości - podjadanie (niestety), lenistwo (a jakże), brak wiary w siebie. Dlatego znalazłam się tutaj. Nie chcę już tylko chcieć. Chcę działać!

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 942
Komentarzy: 12
Założony: 4 stycznia 2016
Ostatni wpis: 7 lutego 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Akatjon

kobieta, 40 lat, Tarnobrzeg

160 cm, 62.30 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

7 lutego 2016 , Komentarze (1)

Jak ją nie lubię świętowania. Np. Taki jeden "tłusty czwartek" popsuł mi wszelkie starania z minionego tygodnia. Jeszcze w czwartek rano waga pozytywnie mnie zaskoczyła. A potem to już nawet nie sprawdzałam. Na domiar złego w piątek miałam imprezę z pracy. A tam też było mnóstwo jedzenia. I tak naprawdę nie zjadlam aż tak dużo. Tylko przez trzy dni nie miałam jak tego spalić, bo na trening nie znalazłam czasu. 

A dziś na dodatek rozkłada mnie jakaś grypoza. Bolą mnie wszystkie kości i mięśnie. I ogólnie nie mam siły na cokolwiek. Ale nie ma się czemu dziwić. Nieszczęścia zawsze chodzą parami. Byleby nie w grupach :)

Mam nadzieję, że u was trochę lepiej. Powodzenia!!!

19 stycznia 2016 , Komentarze (5)

Dnia 17.01 zgrzeszyłam. Przyznaję się bez bicia. Zjadłam dwa kawałki placka drożdżowego i trochę sałatki wielowarzywnej :)

Tak. Wiem, że nie powinnam. Ale ja tak uwielbiam placki drożdżowe.

No trudno. Stało się. Teraz zastanawiam się co pokaże moja waga przy sobotnim ważeniu. Na pewno nie będzie dobrze, nawet z racji tego, że już opuściłam 2 treningi.

Bo naprawdę nie mam czasu.I chyba to właśnie jest gorsze od tego mojego grzechu.

12 stycznia 2016 , Komentarze (2)

Tak. Chyba nadchodzi kryzys. Przestrzegam diety i w ogóle, jednak ciągle w głowie siedzi mi jedno — że to nic nie da, nie przyniesie żadnych efektów. Zaczyna się tak samo jak przy innych moich próbach. Najpierw wielki zapał a potem zwątpienie. A jak pomyślę sobie o sobotnim ważeniu to od razu mam stresa, że nic nie schudłam i co gorsze- przytyłam. 

Jeśli o stres chodzi, to właśnie on jest jednym z głównych czynników mojego zwątpienia. Niestety nie mam tak jak niektórzy, że w pod wpływem stresu chudną. Raczej na odwrót. Dlatego tym bardziej martwię się, że ten tydzień nie zaliczę do udanych. 

Skąd się bierze stres?

Tym razem moje emocjonalne doły wiążą się z pracą. Kierownik jest wyjątkowym sukin.kotem. Próbuje obarczyć mnie winą za coś, co jest niezależne ode mnie. 

Ale tak łatwo się nie dam zrobić w bambuko. Tyko co z tego, skoro i tak cała ta sytuacja mnie mega stresuje. Bo ogólnie już taka jestem, że wszystkim się przejmuję.

Tylko po co? Nie znam odpowiedzi na to pytanie.

5 stycznia 2016 , Komentarze (2)

Jestem na diecie Vitalii od 2.01. czyli niedługo. Zastanawiam się czy zadziała na mnie.

Mija czwarty dzień mojej diety. Najwięcej trudności sprawia mi hamowanie się przed podjadaniem. Postanowiłam, że za każdym razem gdy pomyślę o czymś "pysznym" w zamian za to napiję się wody.

I staram się tak robić.

Ale smak wody nijak nie jest podobny do smaku np. czekolady :)

Dlatego czasami jest ciężko.

Na razie żadnych efektów w sobie nie widzę. Może za szybko chciałabym je zobaczyć. Może... Nie wiem. Wiem na pewno, że jestem strasznie niecierpliwa.

Ale tak naprawdę najzwyczajniej w życiu chciałabym poćwiczyć.

Problem jest taki, że nie mam kiedy. Najpierw praca, potem dzieci, dom. I tak codziennie. A ja tak chciałabym pojeździć na rowerze, pospacerować po lesie, popływać na basenie, pograć w tenisa stołowego, koszykówkę itd.

Oj nie, nie, nie. Wcale nie chcę narzekać na swoje życie. Wręcz przeciwnie.

Bardzo je lubię - no może oprócz pracy :)

Dlatego muszę się przeorganizować. Przemyśleć to wszystko i na nowo ułożyć sobie plan dnia tak, by znalazł się w nim czas dla mnie - chyba właśnie znalazłam sobie kolejne wyzwanie :)

P.S. A w ogóle to trzymam za nas wszystkie kciuki. Oby nam się udało!

4 stycznia 2016 , Komentarze (2)

Cześć wszystkim.

Tak jak każda(y) z was jestem tutaj by coś zmienić. Zmienić siebie.

Mam w sobie wiele słabości-np. nie lubię diet, bo wiem, że nie będę mogła zjeść wszystkiego na co mam ochotę. A niestety lubię jeść. Mam słabą wolę - nie wytrzymuję w swoich postanowieniach. Jestem niecierpliwa - więc szybko chciałabym widzieć rezultaty czegokolwiek. I mogłabym tak wymieniać bez końca. Jednak moją największą słabością jest NADWAGA. Nie czuję się z nią dobrze, nie czuję się i nie jestem atrakcyjna. Nie daję dobrego przykładu moim latoroślom. Mam pełną szafę ciuchów, w które się nie mieszczę a bardzo bym chciała.

Patrzę na osoby z najbliższego otoczenia i ......jest mi wstyd. Za siebie, za mój wygląd.

Mam nadzieję, że wytrwam. Mam nadzieję, że w końcu....wygram.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.