Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Witam, mam na imię Agnieszka. Jestem mamą rocznego łobuziaka. Ciąża (a dokładniej samowolka żywieniowa podczas ciąży) spowodowała przyrost mojej i tak już dużej wagi o 30kg. Syn ma już ponad rok a ja nadal bezskutecznie walczę z wagą.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 28740
Komentarzy: 442
Założony: 23 maja 2012
Ostatni wpis: 22 grudnia 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
agnieszka.1988

kobieta, 36 lat, Łódź

169 cm, 58.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

22 grudnia 2016 , Komentarze (5)

Moje drogie,

Dziękuje Wam za morze wsparcia jakie mi dałyście :* jak któraś z Was będzie w biedze tez chętnie służę radą, wsparciem lub jakąkolwiek inna formą pomocy ;)

Jest ciężko i bardzo pod górkę. Wczoraj znowu wyłam i tak mnie poniosły nerwy po rozmowie z mężem że aż musiałam wyjść.

Wkurza mnie to, że moi bliscy tylko mnie krytykują i pouczają a to mi nie pomaga. Ok przyznałam się do błędu, wiem że to moja wina (męża tez ale już nie mam siły mu tego udowadniać, że również odpowiada za naszą sytuację). Wczoraj padło dużo niepotrzebnych słów, które bolą mnie jak diabli. No ale co mnie nie zabije to mnie wzmocni i teraz już wiem, że mogę liczyć tylko na siebie.

Dziś kochana siłownia może poprawi mi nastrój. 

Niech ten rok się już skończy

21 grudnia 2016 , Komentarze (5)

ehhh nie lubię spadków (tylko te na wadze kocham :D) ale spadki formy i nastroju ciężko przeżyć. Od stresu wszystko mnie aż boli, plecy są spięte a w gardle jakby coś było. Czuje się źle, niepotrzebnie, tak jakbym do niczego się nie nadawała. Wczoraj  w ruch poszła czekolada ale nie mam wyrzutów no trudno zjadłam, świat się nie zawalił. 

Dziś jak wstałam myślałam, że będzie lepiej, może jest bo już nie wyje ale oczy są ciężkie, wszystko mnie drażni i najchętniej wróciłabym do wyra i nakryła się kołdrą. Nie chce być strusiem i chować łba w piach ale naprawdę mógłbym mnie ktoś poprostu przsytulić i powiedzieć dasz radę jestem z Tobą. Wku***** mnie to, że wszyscy dookoła (mówię o rodzinie) traktują mnie jak dziecko z góry, ciągle tylko krytykują. A mój mąż to jest już w ogóle mistrzem w wytykaniu mi błędów. Wrrrr.... niech ten dzień się już skończy.

Przepraszam, że dziś tak pesymistycznie ale czasem za dużo jest tego wszystkiego.

Musze iść dziś poćwiczyć, trudno nawet z dzieckiem na plecach (smiech)

Trzymam za Was kciuki jak zawsze :*

20 grudnia 2016 , Komentarze (6)

Hej hej :*

Jeśli mnie co jakiś czas czytacie to wiecie, że zmieniam swoje życie nie tylko w kwestii dietowo-ćwiczeniowej :p

Zmieniam wszystko co do tej pory nie działało dobrze. Najtrudniej jest z finansami bo trochę zapuściłam te kwestię, i z metodami wychowawczymi (z tym uporałam się już w zeszłym roku za pomocą Pani psycholog).

Wiecie co było dla mnie najgorsze....

Przyznanie się do porażki. 

Zawsze wszystko sama dźwigałam na barkach, uchodziłam wśród znajomych za twardzielkę, która wszystko jest wstanie załatwić i ogarnąć. Nigdy nie było rzeczy niemożliwych, a tu nagle taka klapa :|

Dziś, kiedy przyznałam się, że ja nie jestem idealna i popełniam byc może nawet więcej błędów niż inni jest mi lżej ;)ale nadal nie jest łatwo.

Planowanie budżetu domowego to jakaś makabra. Mąż się śmieje że jak ja mogłam ukończyć zarządzanie i różne szkolenia ekonomiczne, jaki ze mnie kierownik jak domowych finansów nie spinam :p

No cóż z własnymi pieniędzmi jest duuuuuużo trudniej, ale jaj uczyli mnie na każdym kursie, szkoleniu czy studiach najważniejszy jest cel

Tak więc (tadam (smiech)):

 

Cel musi byćDietowoFinansowo
SkoncentryzowanyWaga max 60kgNie wydaje na głupoty (miesięczny budżet na pierdoły 50zł-nie przekraczam go a jeśli to zrobię to w następnym miesiącu mnie wydaje nic)
Mierzalnykg mniej co miesiącco miesiąc spłacam kredyty min po 400zł każdy
A(osiągalny)Da się zrobić :)Da się zrobić :)
Realny
T(określony w czasie)
do końca 2017 roku będę ważyć 60kg i będę mieć taką pupę jak niżej do końca 2017 roku spłacę dwa kredyty

Trzymajcie za mnie kciuki <3 i rozliczajcie z realizacji poszczególnych etapów.

19 grudnia 2016 , Komentarze (8)

Tak właśnie to odczuwam kiedy ćwiczę :D i dodam więcej chyba się od tego uzależniłam. 

I jest mi bardzo źle, że w tym tygodniu chyba nie będę mogła się udać na moją kochaną zumbe (szloch) Mąż pracuje do 22 a ja sama z synkiem w domu (niby można młodego wziąć ze sobą ale szanuje inne mamy dla których wyjście na siłownie jest w pewien sposób ucieczką od spraw codziennych,  w tym także od dzieci).

Ja muszę dopisać jeszcze 

4. Nie masz z kim zostawić dziecka

Dietowo i finansowo nie było idealnie ]:>

Wiadomo gwiazdka, prezenty itd. Idąc do centrum handlowego starałam się jak mogłam i wydałam na swoje pierdoły tylko 27zł (kupiłam szampon i odżywkę a także klipsy do ściągania hybrydy bo z folią dużo roboty)

Dietowo porażka ;(

Zjadłam pierwszy raz od kilku miesięcy barową chińszczyznę i bardzo tego żałuje, mój żołądek cierpiał całą niedziele. Mam nauczkę.

Powrócę jeszcze do moich ukochanych ćwiczeń (smiech) Wczoraj na zajęcia zabrałam kumpelę, która zawsze mówiła, że jest bardziej wysportowana ode mnie bo jeździ na rowerze, biega itd a na mojej kochanej zumbie nie była wstanie dotrzymać mi kroku i powiedziała, że już więcej nie idzie :p

Wczoraj dałam z siebie 180% najpierw cardio na siłowni, potem zumba a na koniec stretching i jeszcze mi mało. Może dziś uda mi się wyrwać choćby na samą zumbe lub sam stretch.


Trzymam kciuki za nas wszystkie jak zawsze :*

14 grudnia 2016 , Komentarze (2)

Coś nowego :p

Mam coraz więcej energii :) nie tylko ma na to wpływ dieta i ćwiczenia ale w końcu mój umysł został uwolniony i dotarło do mnie, że nie muszę posiadać tego wszystkiego a co najważniejsze harować na to :)

Ograniczam wydatki :) od poniedziałku wydałam 2,5zł :D i jest mi z tym póki co dobrze.

Dziś znowu moja kochana zumba, która w magiczny sposób mnie uspokaja i wycisza. 

Jeśli chodzi o aktywność (niedziela, poniedziałek i środa zumba a potem stretching) to chyba za mało, za wolno widać efekty. Chętnie dorzuciłabym coś siłowego tylko kompletnie nie wiem jak wykonywać takie ćwiczenia na siłowni aby miało to sens i przynosiło efekt. Dodam że co drugi tydzień tylko mogę chodzić na wieczorne zajęcia, a w pierwszy na 6 rano na siłownie (wtedy nie ma nic na co mogę się zapisać).

Macie jakieś sprawdzone ćwiczenia? Bo przy cardio usypiam i nie widzę po nim efektów.

12 grudnia 2016 , Komentarze (1)

Dziękuje Wam za tak wiele słów wsparcia i przede wszystkim zrozumienia. Niestety moi bliscy wolą krytykować i oceniać niż porozmawiać i doradzić. Na szczęście mąż ostatnio coś zmienił podejście i przestał się ubierać przy swoim i obiecał, że postara się trwać ze mną przy zmianach (obiecał nawet że rzuci palenie (zakochany) nie uwierzę póki nie zobaczę).

Któraś z Was podała mi link do kursu, który na początku pochopnie odrzuciłam ale po bliższym poznaniu okazał się wprost idealny dla mnie.  Dziękuje :*

Także trzeba się wziąć za bary ze swoim życiem i zmienić coś zanim stuknie 30-tka :D

Weekendowy rachunek sumienia

  • dieta 

Może być oprócz kilku chrupek i bagietce pszennej było ok. Przyznaje się że dziś niepotrzebnie wypiłam energetyka (musiałam rozmienić rano pieniądze Pani w sklepie powiedziała, że muszę coś kupić bo szefowa się wścieknie. Nic innego mi do głowy nie przyszło żeby kupić :| )

  • Ćwiczenia

Wczoraj zumba i stretching moje kochane <3 dodatkowo w piątek standard brzuszki, przysiady i deska 

  • Finanse

W piątek wydałam tylko 9zł. Wczoraj zrobiliśmy większe zakupy, które powinny do środy wystarczyć. Koniec z chodzeniem do sklepów codziennie. Szkoda kasy i czasu ;)

Dam radę i Wy też (przytul)

9 grudnia 2016 , Komentarze (33)

Hej, 

pisałam Wam wczoraj o swoich postanowieniach (mowie tu głównie o finansowych).

Nigdy się mnie pieniądze nie trzymały i zawsze wydawałam więcej niż zarabiałam, mimo iż zawsze miałam dobrze płatne pracę. Obecnie kiedy moje zobowiązania już mi bardzo ciążą postanowiliśmy zmienić nasze życie i zacząć oszczędzać. Jesteśmy świadomi ile kasy ucieka nam przez palce.

Ale brak robienia sobie drobnych prezencików, sobie mężowi i dziecku, doprowadza mnie do szału. Wiem ,że żeby coś naprawdę mieć muszę się zmienić, ale bardzo mnie to smuci :( . Musze wziąć się w garść, bo w domu mam masę niepotrzebnych rzeczy, mamy tego za dużo. Wkurza mnie tylko, że każdy mnie poucza a nie siedzi w mojej głowie. Nikt nie rozumie, że mi to sprawia mega przyjemność.

Podobno osoby z niska samooceną mają właśnie tego typu problemy. To by się zgadzało, tylko jak z tym walczyć. Nie mogę przecież wiecznie chodzić bez kasy w portfelu :(

Chyba to będzie gorsze niż kontrola nad pożeraniem dużej ilość kalorii i niż rzucenie palenia. 

Boje się, że w zamian za te wszystkie nałogi znowu zacznę się opychać :(

Szkoda, że mąż dziś pracuje do 22 bo mam ochotę założyć strój i to wszystko wybiegać na bieżni z słuchawkami i głośną energetyczną muzyką.

Ktoś chętny zaopiekować się dziś moim synkiem tak z 2 godzinki :P

8 grudnia 2016 , Komentarze (20)

Oj dawno tam nie pragnęłam weekendu. Lubie swoją prace, nie jest męcząca ale ten tydzień był dla mnie trudny. Coś się we mnie zmieniło, coś pękło i mineło bezpowortonie, coś doszło w końcu do głowy :)

Tak w skrócie nigdy nie byłam idealna i poukładana. Zawsze robiłam wszystko pochopnie i bez przemyślenia, nie byłam konsekwentna i jakoś żyłam.  Mówię tu nie tylko o diecie i zdrowym trybie życia ale o wszystkim:

  • Dietowo cały czas walczę
  • Ćwiczeniowo regularnie od maja dbam o formę, pokochałam to (to mój sukces)
  • Rodzicielsko zmieniłam nastawienie na bardziej surowe i konsekwentne (kiedyś chciałam synkowi wszystko wynagradzać teraz wiem że to było złe)
  • Pracę też już mam idealną (dobre wynagrodzenie, godziny idealne, stanowisko odpowiednie, nie tyram już w weekendy i wszystko idzie swoim stałym torem)
  • No i ostatnie, najbardziej nieogarnięte były nasze finanse. Zawsze dużo zarabiałam więc nigdy nie prowadziłam domowego budżetu. Niedawno zaczęłam liczyć na co wydaję bo do cholery mamy 30 lat a nie potrafimy odłożyć oszczędności. Fajnie że na wszystko możemy sobie pozwolić, że stać nas na wyjścia wakacje itd ale powinniśmy posiadać już jakieś rezerwy. Licząc swoje wydatki przejrzałam na oczy ile kasy ucieka nam między palcami. Teraz będziemy zwracać uwagę na to co kupujemy
  • aaaa zapomniałam bym że ogarnęłam dom (chodzi mi o takie przyziemne czynności jak gotowanie czy sprzątanie). Kiedyś miałam zrywy i sprzątałam np cały dzień a potem 2 tygodnie tylko tak z wierzchu. Dziś jestem lepiej zorganizowana w tym temacie :)

Matko chyba dorastam, dojrzewam w końcu :P albo się starzeje 

Miłego dnia :* trzymam kciuki jak zawsze

Już prawie :D

6 grudnia 2016 , Komentarze (13)

Witam,

dni tak szybko mijają drogie koleżanki. Już zaraz święta. Powiem Wam, że chciałabym aby już był ten wigilijny wieczór bo nie lubię tego całego biegania i przygotowań. Uwielbiam zakupy i robienie bliskim prezentów, ale w święta kiedy trzeba kupić ich tak wiele (mamy w rodzinie 6-ro dzieci) aż boje się zaglądać na konto :P A jeszcze został najważniejszy prezent dla mojego męża. Kompletnie nie mam pomysłu w tym roku a czas leci. Kiedy próbuje się go podpytać co by chciał mówi że nic bo już wszystko to co chciał ma. Słodkie ale to mi nie ułatwia sprawy (pomysł był ale w grudniu miś ma urodziny i imieniny więc już został realizowany).

Jeśli chodzi o żywieniowo to jest ok. Bez rewelacji, pilnuje się ale wiadomo są wpadki. średnio tak 2 razy w tygodniu zjem coś czego nie powinnam np. dziś do kawi poleciała bułka słodka ale taką miałam na nią ochotę mniam.

Wagowo, nie wiem :P

Powinnam się zważyć w zeszłym tygodniu ale boje się. Widzę to, że cały czas rosnę :( tak jakbym puchła aaaaa ale @ się pojawił o 2 tygodnie opóźniony (mój cykl trwał w tym miesiącu 47 dni).

Jutro idę do lekarza żeby skierowała na jakieś badania (spokojnie nie jestem z tych co zrzucają winę na sadełko na leki czy chorobę, wiem że to ja sama sobie to zrobiłam ale powinno się już coś ruszyć) pod kątem tarczycy. Kiedyś już miałam podejrzenia internisty ale oczywiście nic z tym nie zrobiłam (nie lubię lekarzy,badań nie lubię na to wszystko czekać zwalniać się z pracy itd dlatego rzadko się badam). 

Zobaczymy :) ale dobrze jest :*

Trzymam kciuki jak zawsze :*

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.