Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Chyba zmienię pamiętnik...

A to dlatego że wstyd, wielki wstyd mi za siebie. Wczoraj nawet nawet.Nie mogłam się wręcz doczekać kiedy do was napiszę. Miałam dzień wolny, prace domowe, praca dla pracy i praca mgr. Zrobiłam zakupy i kupiłam sobie truskawki co mnie bardzo uszczęśliwiło. Wydawało mi się że znalazłam złoty środek! Że w końcu jest wszytsko dobrze. Nawet porobiłam zdjęcia tego co zjadłam, mojej sylwetki itp. Ale dziś już wstałam z myślami że dziś sobie pojem słodycze. Do południa nawet sie trzymałam i nawet nie czułam ssania na coś słodkiego. Poszłam z psem na spacer i tak spacerując pochłonęłam lody, batonik, tabliczkę czekolady i paczkę chipsów. Nie czułam w żołądku ani głodu ani nic, zjadłam to wszystko i nadal nic nie czuje...Zjadłam chipsy i myśle sobie co by tu jeszcze zjeść...gdyby nie to że mamy 2 sklepy w okolicy i wstydziłam się przychodzić drugi raz na zakupy pewnie coś bym kupiła...ale nawet nie wiedziałam co...chciałam po prostu jeść, nie mając już ochoty na nic. Trzymając tak tego chipsa w ręce :) zastanowiłam się czemu to jem? Może jestem chora i powinnam iść do specjalisty? Bo nie jem dlatego że jestem głodna. Nie dlatego że organizm się domaga, aż gdzie,skąd. Wydaje mi się po mojej wewnętrznej analizie że to po prostu jest ucieczka. Tik nerwowy. Bo miałam wrócić i siadać do roboty - pisania mgr. Nie chciało mi sie kompletnie dlatego fajniej było coś jeść. Tik nerwowy - bo to wiem że mam ciągły nieustający stres związany z tą pracą mgr. Jak się tego pozbyć? A no nie idzie. Niestety jestem w patetycznej sytuacji. Mam jedną pracę z której mam na życie. Z niej zrezygnować nie mogę bo to stały zastrzyk gotówki. Druga moja praca to mój własny biznes - niby moja pasja!. Urlopu sobie wziąć nie mogę bo mam stałe opłaty które co miesiąc muszę opłacić, chyba ze po roku zamknę biznes i koniec. Praca mgr - jestem na półmetku..mam się teraz wycofać? A po drugiej  stronie tego wszystkiego stoję ja. Chce o siebie zadbać, chce się czuć dobrze dlatego chce ćwiczyć i trzymać dietę. Niestety to wszystko powoduje że jest tego za dużo. Oczywiście jeszcze dochodzą obowiązki domowe itp. Jak tak czytam wasze komentarze to sobie myślę że ja tak żyje już niestety bardzo długo. Wolny weekend który zaczyna się w piątek a kończy w niedziele to miałam może pod koniec liceum. Od kiedy pracuję i studiuję - zawsze coś jest do zrobienia. Gości do siebie nie zapraszam bo nie chce mi się brać kolejnego obowiązku. Zdecydowanie za dużo obowiązków...ale jak mam sie ich pozbyć? Boże no nie wiem. I tak całe szczęście nie mam obowiązku gotowania bo teściowa gotuje. Może faktycznie najlepiej było by zamknąć firmę własną i po co się tyle męczyć. 

Co do dietetycznego punktu widzenia - nie wiem co dalej. Czy 1800 kcal? Czy 1200? Czy w ogóle dać sobie spokój.

Chyba zaczął się też @, coś przed wcześnie i jakoś tak ten apetyt całkowicie się uciszył. 

Plan na ćwiczenia mam taki. Niestety ale jedyne co mnie zadowoli to ćwiczenia codzienne. Jak mam przerwy to po prostu w ogóle nie ćwiczę. A więc postanawiam codziennie sobie pobiegać. Ok. 30 min nie więcej. Potem ćwiczenia na nogi, brzuch i rozciąganie. Nic więcej. I tak poniedziałki, wtorki, czwartki, piątki, soboty a w środy basen.

Wstyd mi, wstyd mi...nie zdziwię się jeśli przestaniecie czytać tutaj te moje żale :)

  • winter_beats

    winter_beats

    11 maja 2014, 13:38

    nie rezygnuj ze swojego biznesu. pasji nie warto porzucać, bo to tylko spowoduje u Ciebie frustrację, że się poddałaś. jesteś silna, gdybyś nie była, to nie dotarłabyś do tego momentu. życzę Ci, żebyś przetrwała ten trudny okres, choć wiem, że jest Ci ciężko. trzymaj się ciepło :)

  • fokaloka

    fokaloka

    11 maja 2014, 09:31

    Wzloty i upadki to chyba nieodłączna część diety. Nie rezygnuj jeszcze z własnego biznesu, dąż do tego, żeby wypalił bo będziesz mogła robić to co kochasz i jeszcze na tym zarabiać. O to chodzi! Musisz przetrwać, bo nikt nie mówił, że będzie łatwo, ale na pewno warto :)

  • neutralnaaa

    neutralnaaa

    10 maja 2014, 21:41

    Mysle ,ze ksiazka Doroty Saneckiej "dlaczego chcesz byc gruba" moze Ci wiele wyjasnic z psychologicznego punktu widzenia. Mozna pobrac w pdf, rozdzialy po kilka stron, lekkie pioro.

  • chubby90

    chubby90

    10 maja 2014, 19:09

    Widzę, że mamy podobne upadki ...

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.