Jak zwykle, troche czasu minelo.
Jak zwykle, wracam z dodatkowym bagazem kilogramow.
Jak zwykle, mowie: ''tym razem sie uda''.
... ale tym razem naprawde sie uda :).
Dzisiaj dzien 2. Na sniadanie zjadlam kromke chleba razowego, posmarowanego cieniutko chudym serkiem topionym, na to plaster salami i jajko.
Teraz: drugie sniadanie. Zaserwowalam sobie moje ulubione danie z czasow Dukana: puszka tunczyka w sosie wlasnym, 3 lyzki jogurtu naturalnego, kilka korniszonow, przyprawy. Pycha!!! A syci - bajka. Powinnam do tego jeszcze dodac jajko (samo bialko), ale wczoraj szalala u nas burza i dzisiaj zaden sklep nie dostal dostawy czegokolwiek.
W planach mam rowerek, a jesli sie nie uda, to ''Skalpel'' Chodakowskiej . Na silownie dzisiaj nie dojade, tramwaje nie jezdza (burza, patrz wyzej).
Chcialabym nawiazac kontakt z kims, kto ma podobny cel jak ja. Tak o, zeby nawzajem sie motywowac, pisac wiadomosci na Whatsapp kiedy chce sie siegnac po cos slodkiego... :)
Pozdrawiam