Właśnie poszedł sobie pojeździć na rowerze. Ja zostałam sama z Małym w domu.
Moja dzisiejsza aktywność polegała na tym, rano ćwiczyłam Fitness Blender, a Mały siedział w kojcu, czym nie był zbyt zachwycony. Potem poszłam z nim na spacer. Więc dla mojego męża oczywiste jest, że to on idzie na rower po południu bo ja przecież już dzisiaj ćwiczyłam. Nic nie znaczy, że wszystko co robię, robię z dzieckiem uwieszonym u nogi. I tym sposobem cały dzień zajmuję się dzieckiem.
Mąż, kiedy zajmuje się Małym nie robi już nic innego poza pilnowaniem go. Gdyby został z nim przez kilka dni to nie byłoby ani obiadu, ani sprzątania, a prania urosłaby wielka sterta. Ja tymczasem ogarniam, bo muszę, bo tego się ode mnie oczekuje. Powinnam przy tym jeszcze pięknie wyglądać i być zadowolona z życia.
To trochę moja wina bo przyzwyczaiłam wszystkich, że radzę sobie ze wszystkim i nie potrzebuję pomocy. A teraz nawet zrozumienia nie znajduję, nie mówiąc o tym, że ktoś miałby mi pomóc.
Nie potrafię być taka fałszywa i zawzięta w tym udawaniu jak inne kobiety. Tutaj też na pewno takie się znajdą co to zgrywają idealne matki, żony i kochanki. Tylko, że prawda nie jest taka piękna jak się na zewnątrz wydaję. To taka szopka przed innymi kobietami, żeby broń panie boże nie okazać słabości, bo nie wypada. Udają, kłamią jak to jest cudownie, żeby poczuć się lepsze, żeby inne poczuły się gorsze. I z tego zakłamania powstał obraz kobiety, która odkłada swoje potrzeby na rzecz potrzeb dziecka, męża i jeszcze jest tym zachwycona. Najbardziej mnie śmieszą teksty typu: "dziecko wcale nie ogranicza, z dzieckiem można robić różne fajne rzeczy". Moim zdaniem matki mają po prostu przesrane w życiu, a te które mówią, że są szczęśliwe po prostu nie mówią prawdy.
ellysa
6 kwietnia 2016, 11:38Komentarz został usunięty
Clarks
6 kwietnia 2016, 11:08Jest też jeszcze jedna, bardzo prawdopodobna opcja: te, które mówią, że dziecko nie ogranicza, mają po prostu PARTNERA - ojca, który rownież zajmuje się dzieckiem, który dba o swoją kobietę i jej samopoczucie. Ty tego nie masz - to jest zródło frustracji, a nie jak mylnie sądzisz - opieka nad dzieckiem. Gdyby ojciec dziecka czuł się zobowiązany do opieki nad nim to Ty miałabyś czas na fitnes, rower i Bóg wie co jeszcze. A tak ... Cóż ... Frustracje, zmęczenie, rozgoryczenie i poczucie, że "matki mają przesrane"
anpani
6 kwietnia 2016, 14:49Racja..
Annlevi
6 kwietnia 2016, 10:42Zaczynam wierzyć, że Tobie jest tak po prostu dobrze. Wolisz marudzić, niż wziąć życie we własne ręce. Albo potrzebujesz się dowartościować i dlatego ciągle narzekasz, zamiast zakasać rękawy i zmienić swoje życie? Może i ostre słowa, ale nie ogarniam, serio... Pod ostatnim postem napisałam Ci o swojej depresji, poradziłam psychologa i jakby grochem o ścianę. Nawet się do tego nie ustosunkowałaś. Samo nic się nie zmieni! Mam dwoje dzieci, w tym jedno chore, a mimo to funkcjonuję normalnie. Robimy maratony filmowe, kiedy dzieci śpią, ćwiczę z dzieckiem pod pachą, i pamiętam, że DZIECI ROSNĄ. Nie zawsze są uczepione naszych spódnic. Kiedyś idą do przedszkola, szkoły. Odzyskasz czas dla siebie. Tylko czy odzyskasz miłośc dziecka?.. Nie wiem.
Tallulah.Bell
6 kwietnia 2016, 10:55Ale co to według ciebie oznacza "wziąć życie we własne ręce". Ja nie siedzę na dupie w domu i nie jęczę mężowi jak to mi źle. Robię wszystko żeby jakoś sobie pomóc, ćwiczę, wychodzę na spacery, staram się wciskać mężowi dziecko kiedy tylko się da żeby mieć trochę czasu dla siebie. Jednak to mi nie pomaga, jest coraz gorzej.
Annlevi
6 kwietnia 2016, 11:02Psycholog? Opiekunka do dziecka chociaż na godzinę? Nie wiem czy masz gdzieś u siebie tzw. klubiki, gdzie można zostawić dziecko pod dobrą opieką na godzinę lub dwie? Coś a'la żłobek na godziny? Jestem dzieckiem rodzica, który od czasu do czasu powtarzał, że żałuje że zdecydował się na dziecko. Ten ciężar niosę ze sobą przez całe życie. Żal mi Twojego dziecka, naprawdę. I nie mówię tego złośliwe. Po prostu widzę w nim siebie.
Tallulah.Bell
6 kwietnia 2016, 11:06To nie jest takie proste bo mieszkam na wsi, wszędzie mam daleko. A gdyby rodzina mojego męża dowiedziała się że wymyślam z jakimś żłobkiem czy innym klubikiem to bym miała najazd teściowej i bóg wie kogo jeszcze na pogadankę że mam w domu siedzieć bo mąż dobrze zarabia i mam dzieckiem się zajmować.
Annlevi
6 kwietnia 2016, 11:19Rozmawiałaś z mężem? Wie jak się czujesz?
Tallulah.Bell
6 kwietnia 2016, 11:25Wie, ale ma do mnie wielki żal o to że nie potrafię się ogarnąć i o to że tak tęsknie za dawnym życiem. Ostatnio mi powiedział "ty nas prędzej czy później zostawisz" i coraz częściej myślę, że tak będzie.
krcw
6 kwietnia 2016, 13:47Tallulah.Bell masz slaby charakter - ja bym olała męża i testowa gdyby mi sie wtrącali zamiast pomoc a jakby nic nie pomogło to bym zostawiła dziecko z mężem i niech sobie radzi a ty sie wszystkim przejmujesz..co mąż pomyśli, co teściowa zrobi....a jakie to ma znaczenie - NIKT NIE MOŻE ŻYĆ ZA CIEBIE I NIKT NIE MOŻE BYĆ ZA CIEBIE SZCZĘŚLIWY !! Mi kiedyś teść gadał, ze powinnam już dziecko urodzić to mu powiedziałam ze NIE BĘDĘ! z nim więcej na takie tematy rozmawiać bo to moja decyzja i sie skończyło - od roku milczy w tym temacie a wcześniej co chwile pytał. Gdy zaczęłam organizować mój wyjazd do AU i jeszcze oświadczyłam ze męża (czyli jego syna) tez ze sobą zabiorę to widać było, ze to nie po jego myśli ale milczał i teraz jest dla mnie bardzo miły i pyta tylko o moje sprawy zawodowe;)
krcw
6 kwietnia 2016, 13:49olej teściową - miało być ;)
Janadiecie2016
6 kwietnia 2016, 10:16A ja jestem szczęśliwą matką, żoną i kochanką. A waśnie, że tak :). Pomagam dziecku w odrabianiu lekcji, chodzę do kina, figloparku, gotuje obiad, sprzątam, chodze z dziewczynami do knajpek, wychodzę na spotkania, spacery, chodze do pracy itd. ale i to duże ALE mój mąż pracuje tak jak ja, a w domu pomaga mi w sprzątaniu, wychodzi z synem na "męskie wypady" - rower, rolki; pomaga mu tez w lekcjach. Mąż wychodzi z kumplami na szachy, piwko. Normalne. Jak syn był mały, to ja się nim głownie zajmowałam i tak, jak każdy miałam czasami dość, ale kwestia uzgodnień z mężem. Nigdzie nie jest idealnie i długo rozmaiwaliśmy i ustalaliśmy pewne rzeczy, ale w porównaniu do Twojej sytuacji moja jest idealna.
Tallulah.Bell
6 kwietnia 2016, 10:17Jest idealnie, albo sobie to tylko wmawiasz.
laura85
6 kwietnia 2016, 10:56Wez ty tallulah zrozum ze nie kazda kobieta ktora jest matka jest nieszczesliwa. Wiekszosc jest bardzo szczesliwa. W tym ja. Ale mi tez maz pomaga w domu, przy dziecku.
Aspenn
6 kwietnia 2016, 12:45Janadiecie2016 nie warto pisac bo ona i tak powie ze klamiesz :-) Ja tez jestem szczesliwa matka, mam wspanialego meza ktory mi pomaga przy malej i mam czas dla siebie,ale co ja tam wiem, na pewno sobie to wmawiam hahaha:-))). Brak mi slow jak czytam wpisy Tallulah,ona mierzy kazda matke swoja miara :-/
Shemaine_
6 kwietnia 2016, 10:11Brak slow na Ciebie! Bo wszystkie Matki swiata maja przesrane w zyciu, tylko ty jedna otwarcie przyznajesz i wiesz jaki to g*wniany interes...Mam siostre, ktorej majac juz dwojke dzieci (4 i 5 lat) trafily sie blizniaki...Przez pierwszy rok bylo naprawde ciezko. Maz w pracy od 8 do 16. Rozwozil i przywozil starszaki z przedszkola. W tym czasie (dzien) przy tak malutkich dzieciach pomagal mojej siostrze dziadek- moj tata...Nie zawsze bylo posprzatane na blysk czy ugotowane i nikt od tego nie umarl. To byl trudny czas ale nikt do trumny sie z tego powodu nie kladl! Z tym, ze maz mojej siostry po robocie zaiwanial, zeby siostra psychicznie odpoczela. Robil obiady, sprzatnal, w weekendy szykowal sniadania, wyniosl przyniosl pranie...Zamiast wiec jeczec, ze Twoj maz Cie nic a nic nie odciazy, wez na klate, ze sama sobie takiego pajaca do zycia wybralas albo cos z tym zrob albo "cierp dalej"! Moja siostra po trzech ciazach ma zrujnowany brzuch- nie tyle w rozstepach co obwisly- luzna skora. Przeszkadza jej owszem- mowi, ze kiedys zoperuje- ale nie roztkliwia sie nad nim dzien w dzien. Schudla po ciazy, chodzi, na silke, dba o siebie. A to ze ma kawalek luznej skory ukrytej pod ubraniem? Nikt nie widzi, poza tym ludzie maja gorsze problemy w zyciu. Kiedy blizniaki mialy 3 lata dali je do przedszkola, siostra poszla do pracy na poczatek malo prestizowej. Potem zmienila. Dzis siedzi za biurkiem w firmie transportowej, zalatwia zaladunki na niemieckim rynku. A zaczynala od zera bo nie miala doswiadczenia...Dzis ma czworo kochanych dzieci, dobra prace, wlasne M, fajnego meza...I wszystko to osiagnela dopiero po urodzeniu dzieci, wiec nie pitol, ze swiat po urodzeniu dziecka sie konczy...
Tallulah.Bell
6 kwietnia 2016, 10:16Ale jak przeje... miała twoja siostra to nie chcę sobie wyobrażać. Dzień w dzień to samo i to z czwórką dzieci. Nie wierzę że nie miała dość. Chyba ze taka z niej bohaterka.
Shemaine_
6 kwietnia 2016, 11:09A jasne, ze bywaly dni kiedy miala dosc dzieci- to normalne. Tylko ona w odroznieniu do Ciebie mowila o tym otwarcie- nie na forum. Tato wez dziewczyny na spacer, bo ja musze musze odpoczac, K. zajmij sie teraz dziecmi bo ja musze sie zdrzemnac...Ona szczesliwsza z czworka dzieci jak Ty z jednym. Ona zyje pelna piersia a Ty wegetujesz...Ona dziala ty sie marzesz. I to nie jest tak, ze dzien w dzien chodzi z usmiechem na ustach, bo to jest zycie- raz masz lepszy raz gorszy dzien. Tylko oprocz takich "nieszczesc" jak dzieci ludzie tez choruja, nagle traca prace itp.itd. P.S kolezanka z klasy najstarszej corki mojej siostry chodzi do klasy z trojakami :)Oni tez juz mieli starsza corke, kiedy dowiedzieli sie, ze beda trojaki. Nie zadna patologia a ludzie na poziomie. Tez bylo ciezko a sobie poradzili
jemenka
6 kwietnia 2016, 10:08po tym co piszesz wcale się nie dziwię Twojemu mężowi, że nie ma ochoty przebywać w Twoim towarzystwie... tylko dziecka szkoda :(
cherry86
6 kwietnia 2016, 10:04Strasznie uogólniasz wszystko. Jasne, że dziecko ogranicza w jakimś stopniu życie, ale wnosi do niego wiele wspaniałych chwil. Przy córce też chciałam, żeby wszystko było idealnie. Obiad, sprzątanie, pranie, prasowanie i ja uśmiechnięta i zadowolona. Teraz przy drugim dziecku się opamiętałam :) Wyluzowałam. Jasne, że staram się, żeby coś ugotować, ogarną ten bałagan (a dwójka dzieci plus mąż potrafią nabałaganić) ale nie spinam się tak bardzo. Jak z czymś nie zdążę to albo robi to mój mąż jak wróci z pracy albo musi zająć się dziećmi, żebym ja to mogła zrobić. Przy córce nie robił prawie nic i to był mój wielki błąd, teraz nie ma tak łatwo :) Młodu tez ma ciężkie czasu (wychodzą mu żeby, śpi po 30-40 minut i ciągle marudzi). Kobiety zawsze miały ciężej, ale jesteśmy też silniejsze, więc to może dlatego. Z dzieckiem życie jest po prostu inne, ale to od naszego podejścia zależy jakie one będzie. Nie licz, że będzie tak jak kiedyś, może być tylko inaczej. Sama zadecyduj jak!
Angeleoo
6 kwietnia 2016, 09:46Wybaczcie, ale same sobie robicie krzywdę. Każda oczekuje od siebie idealnej organizacji, mnóstwa energii, zapału i umiejętności. Kończy się na tym, że harujecie cały dzień z dzieckiem na rękach, a później harujecie przy mężu. "Bo on był w pracy, a ja nie." Przecież tak się nie da żyć. Najgorsze jest to, że tak już wszystkich przyzwyczaiłyście do takiego stanu rzeczy, że teraz przez większość jest to uważane za NORMĘ. Tak, bo inne kobiety dają radę! Co z tego, że wieczorem pada na twarz i nawet nie ma siły, żeby o siebie zadbać? Widocznie jest zbyt słabo zorganizowana! Zacznijcie się szanować, kobiety.
Angeleoo
6 kwietnia 2016, 10:00Moje konto zostało założone kilka tygodni temu i tak sobie podczytuję Vitalię. Głównie chciałam tutaj zasięgnąć porad w temacie weganizmu, ale nie znalazłam wielu informacji. Brzmi racjonalnie, czy nadal będziesz węszyć jakiś podstęp?
Angeleoo
6 kwietnia 2016, 10:07Komentarz został usunięty
Angeleoo
6 kwietnia 2016, 10:10Deadpool, nie mogę wysłać do Ciebie wiadomości prywatnej :(. Ktoś wie, o co chodzi? Nick nawet nie jest linkiem do profilu
pyza1986
6 kwietnia 2016, 08:50Wszystko zaczyna sie w twojej glowie! I to jest takie bledne kolo, wieczne uzalanie sie nad soba, patrzenie na to co inni maja/moga a ja nie i w koncu popadniesz w depresje! Ja tak mialam. Ciesz sie ze masz dziecko, popatrz na tych ktorzy tak strasznie chca miec dzieci i nie moga. Napewno jest ciezko bo to dla was nowa sytuacja, musicie sie do tego przyzwyczaic oboje. Moze porozmawiaj z mezem i powiedz mu ze sobie z tym wszystkim nie radzisz- kazdy z nas jest inny, kazdy ma swoj limit psychiczny i fizyczny.
jagoda0204
5 kwietnia 2016, 20:50Są też kobiety, które potrafią wyluzowac. Które nie mają czystych mieszkań codziennie, które odpuszczają pewne rzeczy na rzecz swojego szczęścia na tyle, na ile można. ja mam burdel od paru dni, z tego względu, że co posprzątam, to za pół godziny i tak tego nie widać. Przedwczoraj dziecko nie jadło obiadu tylko mleko (ma 13 miesiecy), bo wybrałam długi spacer-miałam po prostu na to ochotę. Z dzieckiem, które w ogóle się nie przejęło brakiem obiadu i odparzonym tyłkiem (trochę się przedłużyła zmiana pieluchy bo nie było gdzie).Kolacji też nie zjadło normalnej tylko mleko, bo było zbyt zmęczone. Takie sytuacje zdarzzają się dość rzadko, ale się zdarzają.Jestem ja, która marzy o wysprzątanym na błysk mieszkaniu, która ma pomocnego partnera, ale wie, że są ważniejsze rzeczy takie jak wyjście bo jest ładna pogoda i bo od tego będzie mi lepiej. A nawet zamiast posprzątać mieszkanie czy siedzieć przy garach, potrzebuję też czasem po prostu pograć na konsoli. czasem mam posprzątane mieszkanie na błysk, jak już mi burdel przeszkadza. jak moje dziecko nie chce jeść, to po prostu nie je, albo je mleko. przed innymi się nie tłumaczę, nie muszę, bo każdy widzi, że jestem wyluzowana i szczęśliwa, kocham swoje dziecko i swoje życie. Zmęczona i zirytowana też bywam. Ale te wszystkie sytuacje, emocje to część mojego życia, takiego, jakie sobie wybrałam i jakie kocham. Jestem dumna nie tyle z tego że jestem matką, a z tego, że udało mi się mieć wywalone na pierdoły. Polecam się zdystansować. Poukładać na nowo priorytety i wyeliminować tyle stresujących sytuacji, ile się da. Powygłupiać się z dzieckiem.
justys199
5 kwietnia 2016, 20:41Boże i Ty dalej narzekasz ! Mężowi się nie dziwię ze wychodzi. Jesteś wiecznie niezadowolona! Wszystko Ci przeszkadza mąż dziecko -biedna matka Polka tyle obowiązków i cierpienia. Inne kobiety robią dokładnie to sam o a nie narzekają bo są zaradne i potrafią to wszystko ogarnąć. A Ty Nie potrafisz! Meczennica
polishpsycho32
5 kwietnia 2016, 19:58wyglada to tak jakby cie ktos siła zapłodnil i wpechnał w role matki i zony..a złe vitalijki jeszcze cie nie popieraja w tej psychodramie,która nie ma końca.Pozwól ,ze ci przypomne ,ze na swiecie sa matki zajmujace sie chorymi dziecmi,matki które sa matkami samotnymi...i kazdy jakis swój ból niesie przez zycie..Chwile smutku,podłamania ,zmęczenia itd..ma kazda matka ale ty nie znosisz byc matka...Było sie wiec lepiej zabezpieczac albo madrzej wybrac ojca...I to nie tak,ze w chwili zmeczenia zadna z nas nigdy nie miała podłamki czy chwili w której załował utraconej ``wolnoscii`,swobody.Taki to etap w zyciu...dorosnij do zycia..bo to dziecko juz jest na swiecie Męzowie bywaja nieczuli...ale tez biora na siebie zarabiane na dom.Czy ty pracujesz równiez?Mąż jesli cie olewa..to wspolczuje bo ty swoja frustracje coraz wieksza przenosisz na dziecko.Taka negatywna postawa..ci nie pomoze.I nie oceniaj tutaj innych ludzi ,ze ktos klamie...bo tu wiekszosc kobiet chciała ci pomóc
polishpsycho32
6 kwietnia 2016, 19:43oj no wlasnie :((
Udzicha
5 kwietnia 2016, 19:32Ciężkie to sa pierwsze miesiące a potem to sama przyjemność z bycia matka,pisze to osoba która 14 pierwszych miesięcy była zupełnie sama z mężem bez babć,cioć itd. Ciebie poprostu maz niezle wyrolował ale nigdy tego nie przyznasz bo miałaś takie ,,zajebiste" życie dopóki syn ci go nie zniszczył,niestety jestes jedna z tych kobiet które poza swoim chłopem nic nie widz,żal mi cię tak dałaś sie omamić:(((
JaTezBedeFit
5 kwietnia 2016, 19:04Nie no może nie wszystkie mają takie odczucia Ale myślę że spora część owszem. I myślę że to też dlatego bo chcą żeby te bezdzietne też poczuly jakie to przesrane zostać matka kiedy zdecydują się na to pod wplyem tych ochow i achow
Ajmmj
5 kwietnia 2016, 18:48Nie za bardzo wiem w czym problem. Są kobiety, które mają instykt macierzyński i nie straszne im rozstępy i obwisle piersi a inne nie chcą mieć dzieci i maja do tego święte prawo. Problem jest wtedy gdy zaliczy się wpadkę bądź ulegnie presji rodziny i dziecię pojawi się na tym świecie. Wyjścia jakieś są. Można się rozwieść i dziecię pozostawić ojcu do wychowania - wbrew pozorom dają sobie świetnie rade i często to my kobiety robimy z nich niedorajdow życiowych a oni skrzętnie z tego korzystają - aby przy dziecku czy w domu nic nie robić. Bądź pogodzić się z macierzynstwem, powoli zaakceptować swoje ciało (da sie- jestem tego przykladem) i walczyć o swoją wolność. Mając dziecko na serio nie jest się udupiona w domu. Tez jestem świetnym przykładem. Matki Polki często patrzyły na mnie jak na wredna egoistką bo śmiałam TEZ pomyśleć o sobie.
nitka67
5 kwietnia 2016, 18:47jak sama napisałaś, trochę w tym też twojej winy... nie ma się co oszukiwać-to niemal zawsze ciężar wychowania malucha spada na matkę. dobrze, że ojciec zostaje sam z dzieckiem. jeśli nawet nic innego poza pilnowaniem wtedy nie robi, to i tak dobrze, że możesz sama ruszyć z domu:)))). pierwsze lata życia dziecka to dosyć trudny okres. ale możesz mi wierzyć, że w skali życia rodziny ten czas strasznie szybko ucieka. ja mam 50 na karku, córka już na studiach, daleko od domu.... wychowując ją też czasem "cierpiałam", że siedzą z nią wiecznie sama, mąż w pracy, na działce, u rodziców..... ja w domu....ale on też wypełniał w tym czasie swoje obowiązki, a ja swoje. a dzieciństwo mojej córki trwało przysłowiowe 5 minut, potem dłuuuugo była młodzieżą, a jak uciekła na studia to czas się wlecze... czekamy na jej powroty i widzimy, jak ten czas zapiernicza niemiłosiernie. więc zamiast marudzić ciesz się chwilą, uśmiechem dziecka, miłością męża. nic nie trwa wiecznie:))))).
inka83
5 kwietnia 2016, 18:40Uważam ze przesadzasz i to grubo. Im częściej Cię czytam tym bardziej dochodzę do wniosku ze nie nadajesz się ma matkę. Ka mam trojke 5lat 18mcy i 2mce. Ostatnie niezaplamowane. I kocham ich nad życie. Oddam za nich wszystko. Choć czasem nie jest łatwo. Od 2lat siedzę w domu. I tak. Uważam że jestem szczęśliwa. Tez Piore pasuje gotuj. Nie mam czasu dla siebie. I co z tego? Mam trzy cudy. Moje własne i ukochane. Czasem płacze ze złości czasem krzyczę.. życie. Ale nie marudzenie wiecznie wszystkim jaka ze mnie cierpienia i ze taka jestem nieszczęśliwa. Bez nich na pewno nie byłabym szczesliwa
Furia18
5 kwietnia 2016, 18:17A Ty dalej o tym udawaniu? Nikt tu Ci nie każe być piękną i idealną matką,,ale wpieraj sobie dalej. Masakra z Toba jest, pomiaucz sobie jeszcze, może więcej porad dostaniesz.