Witajcie Kochane!
Wreszcie piątek, a ja /zgodnie z wcześniejszym zamierzenie, aby w weekend mieć więcej luzu/ wczoraj wypucowałam łazienkę i ogarnęłam mieszkanko z chaosu. Dziś zamierzam pichcić i uporać się z kurzami. Więc mam nadzieję mieć więcej czasu w weekend dla siebie!
Wczoraj po raz pierwszy od 2 miesięcy nie ćwiczyłam! Wróciłam dosyć późno do domu, mąż nie wybierał się biegać i namówił mnie na dzień wolny od ćwiczeń. Trochę miałam wyrzuty sumienia, ale to był naprawdę pierwszy raz od 22.01. Ale i tak nie wylegiwałam się, tylko /tak jak pisała wcześniej/ rzuciłam się w wir porządków. Dziś już na pewno będę ćwiczyć, a w weekend będzie Chodakowska, więc myślę, że ten jeden dzień bez ćwiczeń, to nie katastrofa!
Waga stoi /trzeci dzień/, ale wiem, że wkrótce znów spadnie, więc się zbytnio nie martwię. Cieszy mnie to, że naprawdę trzymam się z dietą, choć często wieczorami, aż mnie "szarpie", żeby podjeść sobie zakazanych smakołyków. Tak jak to było kiedyś - zażerałam się w nocy /jak już wszyscy spali/ w ukryciu.
Wyobrażacie to sobie? Wstydzę się tego. Mam nadzieję, że te nawyki już nie wrócą!
Pozdrawiam Was serdecznie i życzę wspaniałego weekendu!
WiosennaJa
21 marca 2014, 12:05ja tez zażerałam po cichu. Ze słodyczowej szafki dzieci podkradałam batoniki i szłam do łazienki, żeby go po tajniacku zjeść. Potem papierek skrzętnie chowałam głęboko pod śmieciami, albo od razu wrzucałam do pieca, żeby nikt nie zobaczył Teraz jak to piszę to aż niewiarygodne, że dorosła, rozważna osoba tak postępuje! Pozdrawiam i trzymam kciuki za dalsze spadki :)
Jaime_Faire_Du_Shopping
21 marca 2014, 10:40Jej, moim problemem też są wieczory, ja łóżko i czekolada!!! Ale muszę się ogarnąć bo znowu wpadłam w błędne koło. Trzymam kciuki za dietkowanie :)))
kalliope
21 marca 2014, 10:31Tak wiem, alergie spędzają ludziom sen z powiek. W sumie o tym nie pomyślałam... że nie każdy może cieszyć się wiosną :)
parysada25
21 marca 2014, 10:19Fajnie że i Ty i Twój mąż ćwiczycie :) podziwiam za systematyczność - ja nie mogę się zebrać, a kiedyś ćwiczyłam 3 razy w tygodniu.....
katerine246
21 marca 2014, 09:36Ja podobnie miałam z ciastem.. jak stało w lodówce to nie mogłam się oprzeć i jak mąż się kąpciał to ja pałaszowałam ciacho ;)
Rufna
21 marca 2014, 09:29Ja z podżeraniem miałam podobnie. Po prostu kupowałam sobie gdzieś paczkę chipsów i jakieś ciastka i jadłam je nocą. Na szczęście teraz aż tak mnie nie ciągnie do "złego" ;)
natalie.ewelina
21 marca 2014, 09:15ja tez obzeralam sie kiedys w ukryciu....teraz narazie tego nie robie....zycze nam by to nie wrocilo....milego dnia