Witajcie Kochane!
Wreszcie piątek, a ja /zgodnie z wcześniejszym zamierzenie, aby w weekend mieć więcej luzu/ wczoraj wypucowałam łazienkę i ogarnęłam mieszkanko z chaosu. Dziś zamierzam pichcić i uporać się z kurzami. Więc mam nadzieję mieć więcej czasu w weekend dla siebie!
Wczoraj po raz pierwszy od 2 miesięcy nie ćwiczyłam! Wróciłam dosyć późno do domu, mąż nie wybierał się biegać i namówił mnie na dzień wolny od ćwiczeń. Trochę miałam wyrzuty sumienia, ale to był naprawdę pierwszy raz od 22.01. Ale i tak nie wylegiwałam się, tylko /tak jak pisała wcześniej/ rzuciłam się w wir porządków. Dziś już na pewno będę ćwiczyć, a w weekend będzie Chodakowska, więc myślę, że ten jeden dzień bez ćwiczeń, to nie katastrofa!
Waga stoi /trzeci dzień/, ale wiem, że wkrótce znów spadnie, więc się zbytnio nie martwię. Cieszy mnie to, że naprawdę trzymam się z dietą, choć często wieczorami, aż mnie "szarpie", żeby podjeść sobie zakazanych smakołyków. Tak jak to było kiedyś - zażerałam się w nocy /jak już wszyscy spali/ w ukryciu.
Wyobrażacie to sobie? Wstydzę się tego. Mam nadzieję, że te nawyki już nie wrócą!
Pozdrawiam Was serdecznie i życzę wspaniałego weekendu!
eMulina
23 marca 2014, 12:54jeden z plusów sprzątania (opróćz czystości) jest to, że można spalić dużo kcal więc motywacja jest ;D wiesz co. ja tez do niedawna ważyłam się codziennie. ale zrezygnowałam z tego, ponieważ gdy tak stała w miejscu parę dni ja się zniechęcałam i podjadałam wtedy. a to się okazało, że mięśnie mi urosły i dlatego waga stała w miejscu. teraz ważę się raz w tygodniu i na prawdę wtedy widać efekty, waga się zmienia ;) pozdrawiam i życzę miłej niedzieli ;)
Halincia01
22 marca 2014, 08:23Mięśnie też potrzebują odpoczynku ;). Zasada: co zjadasz w ukryciu, pokazujesz publicznie. Szkoda że tak często o niej zapominam jak sięgam po coś zakazanego :o
Irenka117
21 marca 2014, 23:28Jeden dzień nie tragedia gorzej jak już to trwa tydzień tak jak u mnie .... Nie umiem się ogarnąć . A zachcianki też mam jakieś dziwne :((( jak mnie wieczorem brał głód to zabiłam go brzuszkami lub Chodakowską. A teraz jakaś apatia we mnie weszła nic mi się nie chce .
gilda1969
21 marca 2014, 21:23Modlę się razem z tym kotem:)))) i mam identyczne fantazje:))) ale jeszcze troszkę i laaaabaaaa:)))) A Ty nie podjadaj nocą więcej, a będaies z siebie dumna!:))
333kociaczek333
21 marca 2014, 18:23Ja też lubiłam podjadać właśnie wieczorami. Teraz mam swoją żelazną zasadę: nie jem po 21.00. Trzymam się tego i jest dobrze :). A co do wagi, to u mnie też zastój. W poprzednim tyg.zeszło 300g a teraz nic. To strasznie dołujące :(. Jem mało i regularnie, ćwiczę itd.a tu nic. A niby karmienie piersią pomaga schudnąc? He.....
agab2
21 marca 2014, 15:01też tak miałam, ze miałam "napady" ;/ Też się ich boję, ale zeby ich nie dostać to trzeba podejść ze spokojem do diety, bo każde głodzenie tym grozi ;/
niezdecydowanaona
21 marca 2014, 14:24kochana jeden dzień bez ćwiczeń to nie katastrofa, czasem to dobre dla organizmu jak sobie odpocznie :) co do jedzenia w nocy, wierzę że już do tego nie wrócisz! Najważniejsze to po prostu zdrowo jeść i nie popadać ze skrajności w skrajność wtedy na pewno nie pojawią się zapędy do objadania się nocami :) gratuluję wytrwałości w diecie i ćwiczeniach i życzę dalszych sukcesów !
Patka2014
21 marca 2014, 13:42Oj zazdroszcze już skończonych porządków,ja weekend pracuje więc jeszcze mnie to dziś czeka..aaa boże spraw żeby mi sie chciało tak jak sie nie chce..:) Pozdrawiam:)
Wookypooky
21 marca 2014, 13:28Ja też się tego boje najbardziej. Powrotu starych nawyków. Ale wierzę w to że im ciężej będzie mi schudnąć tym bardziej będzie mi żal sie zajadać :D
agulina30
21 marca 2014, 13:26kurczę, okazuje się, że wiele z nas ten problem dotyczy... musimy się wspierać, a moc będzie z nami!
Ania180531
21 marca 2014, 13:10dziewczyno Ty już chudniesz, a ja dopiero zaczynam... zazdroszczę efektów bo chociaż wiesz, że coś za Tobą, a ja? Jeszcze w sobotę chciny siostrzeńca :/
Gacaz
21 marca 2014, 13:03Myślę, że drobne słabości ma każdy i nie jest to żaden problem. Jeśli trzymasz dietę i dodatkowo dużo ćwiczysz na pewno osiągniesz wymarzoną figurę, mimo drobnych wykroczeń. Fajnie, że podzieliłaś sobie prace domowe na kilka dni. Masz teraz wolniejszy weekend. Ja też tak robię. Życzę Ci miłego weekendu.
agulina30
21 marca 2014, 12:51Musimy dać radę, żeby innym "kopary" opadły!
sylwcia1704
21 marca 2014, 12:45Heh najgorsze to te nocne wypady do barku brrrr tylko że ja tam chodziłam na legalu i to było jeszcze gorsze heh a co sobie będę żałować....męża nie mam podobać się nie mam komu...dzieci duże brrrr człowiek potrafi się przed samą sobą z wszystkiego rozgrzeszyć ...masakra...ale się spinam i powoli powolutku dam rade ;) pozdrawiam gorąco trzymam kciuki i powodzenia ;) ....
keisho
21 marca 2014, 12:43No ja póki co tak samo próbuję sama... Oby nam się udało :)
agulina30
21 marca 2014, 12:30oj byłoby, było.... na razie próbuję radzić sobie z tym sama...
keisho
21 marca 2014, 12:28Jako studentka psychologii powiem, że najbardziej skuteczna byłaby terapia. Wbrew pozorom takie zachowania bulimiczne mają duży związek z naszą samooceną i akceptacją a nawet trochę z masochizmem. Jako osoba, która się z tym zmaga od lat powiem, że trzeba o tym myśleć i walczyć z tym do końca życia. Poważnie zaczynam zastanawiać się nad terapią, bo wiem, że jest to uleczalne, a o ile życie byłoby piękniejsze bez tych kompulsów?:)
agulina30
21 marca 2014, 12:22mam to samo - jak jestem na diecie, trzymam się na 100%, potem "wór się rozwiązuje", jak z tym walczyć? bo boję się znów tego!
keisho
21 marca 2014, 12:20Dziękuję kochana :* a co do chowania jedzenia i spozywania go w samotności to doskonale wiem o czym mówisz. To są typowe zachowania bulimiczne, mam je odkąd pamietam. Jak trzymam się mocno diety to nic mnie nie kusi, ale jak sobie powiem, że trochę sobie zluzuję, to momentalnie ten potwor w glowie od razu zaczyna się uruchamiac. Tragiczne to jest :/ no ale nie dajmy sie!
agulina30
21 marca 2014, 12:09Matko! ja też najczęściej zajadałam w łazience i też chowałam papierki /np. do szafki z moją bielizną/, ale wstyd...