@ już pomału ustępuje zatem ja ustepowac przestaję!! Znowu mi troche brakło do tych 10 km - wyszło tylko 8,5 km. Nic to...dziś z okazji lepszej pogody może las zaatakujemy :))) Tak czy tak razem z wieczornym spacerem wyszło mi wczoraj 1168 kcal popalonych.
Bardzo wam dziekuje za wczorajsze słowa otuchy odnośnie siłowni. Już sie napewno wybiorę. Mam plan żeby dziś. Zaraz po pracy do lasu na bieganie a wieczorkiem na siłownię..na pierwszy raz zapewne po 45 min wymieknę więc czasu wystarczy :))) Bo tak wczoraj was czytałam i stwierdziłam żem głupia. Faktem jest ,że jak zaczynałam biegać też się wstydziłam..na samym samym poczatku zdecydowanie wolałam jeździć do lasu żeby mnie nikt nie oglądał. Ale uświadomiłyście mi w tedy ,że to kompletnie bez sensu. Nie moge się wstydzić tego ,że walczę o siebie...ze sobą :) Żaden mistrz się tym mistrzem nie urodził...stał sie nim przez LATA treningów. Teraz wieczorami biegam po mieście bo już potrzebne latarnie i wczoraj po raz pierwszy jakąś taką dumę z tego poczułam. Więc czas poczuć dumę z tego ,że chodzę na siłownię i sobie modeluję mój już całkiem nie duży ,ale potrzebujący wyrzeźbienia brzuch!
Szczerze powiedziawszy to do tej pory nie zastanawiałam sie nad tym jak ja tak naprawde chce wyglądać. Celem nr 1 było zlikwidowanie regularnej otyłości i tyle. Na poczatku to raczej nieśmiale marzyłam o rozmiarze 42...może 40. W miare jak czytałam pamietniki dziwczyn ,którym sie udało zaczęłam wierzyc że powrót do 38 jest spokojnie do zrobienia i nie ma się co wstydzić o tym myśleć. Ale teraz zaczynam mieć chętkę na pięknie uformowane ciałko z delikatnie kobieco zaznaczonymi mięśniami :))) Bo niby dlaczego miałabym tego nie osiągnąć?? Czas naprawde uwierzyć w siebie!!! Cały sierpień wzorowo trzymam dietę. Zakończyłam na dobre sezon na lody (mam ogromna słabość do lodów pistacjowych ,których poza sezonem w mojej lodziarni nie ma). Chęci na zapiekanki zwalczyłam najpyszniejszymi zapiekankami na chlebku co mi go mąż robi - już całkowicie samodzielnie. Przymierzam się do opanowania sztuki robienia pizzy na pełnoziarnistej mące. I tym samym powinnam być już całkowicie wyleczona z moich pokus :)) Więc czas się na poważąnie zastanowić jaki chcę mieć ten mój wymarzony brzuszek :))
Zatem...czy brzuch nr 1 delikatny ,kobiecy?
Czy brzuch nr 2 z mięsniami zarysowanymi troche bardziej?
Czy brzuch nr 3 z wyraźna kosteczką z mięśni?
Ja osobiście najbardziej podobuje brzuch nr 1 ...ale patrząc juz teraz na kształt mojego brzucha to przy siłowni raczej spodziwam się 2 lub 3....no zobaczymy :)))
Ale i tak najważniejsze żebym w końcu miała takie zdjęcie...przy czym ja oczywiście jestem po lewej :)))
dorciaw1980
4 września 2013, 09:34a mnie się marzy fotka 1 . :) co do pizzy mam dla Ciebie jeszcze lepszą alternatywę. Pizza na spodzie z kalafiora!! jadłam w tym tygodniu po raz pierwszy, zaskakująco smaczna . dodam przepis dziś wieczorem :)