... i o kim może być wpis opatrzony takim tytułem? o nikim innym!
... wczoraj po powrocie z pracy zastałam Tomka doprowadzonego do białości /piszę oględnie, on użył innego słowa na określenie swojego stanu/ długo musiałam się dopytywać, o co chodzi... w końcu mi powiedział... jego mamunia tak go nastroiła - była po raz kolejny, żeby się oswajać z wnukiem... oczywiście Danielek był cały czas noszony na rękach, a w trakcie przemawiała do niego w ten sposób: "o, jaki jesteś ładniutki, babcia do razu mówiła, że trzeba dać butlę, a to nie wiedzieli co zrobić... głupi... teraz tak cię ponoszę, bo oni to... nie będę cię kładła na tej macie, bo tylko cię tam kładą... syneczku (!)... drap, drap... ślicznie drapiesz... babcia nie będzie miała problemu, najwyżej rodzice" itd itp... i do Tomka "zobaczysz, że wypadnie z tego łóżeczka... a czemu to, a czemu tamto... jak ty go nosisz, jak karmisz... noś go, czemu go kładziesz..."
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
niewidzialna38
27 lutego 2009, 14:52Moje dzieci są już duże a jeszcze każda wizyta teściowej wyprowadza mnie z równowagi wszystko robiłam żle ubrania były nie takie uczesanie krzywo itp.Trzeba to olać uodpornić się i nie zwracać uwagi no i oczywiście jak najrzadziej ją zapraszać moja nawet bez zaproszenia nas odwiedza!!!
mamaali83
27 lutego 2009, 14:50BARDZO DOBRA TEŚCIOWA NA 102 CZYLI METR OD DOMU DWA METRY POD ZIEMIA...
mamaali83
27 lutego 2009, 14:49Lepiej niech sie nie wpieprza babsko bo sie tak to skończy że ani synka ani wnuczka nie zobaczy ....
margotxs
27 lutego 2009, 14:35Wkurzylabym sie! NIe dziwie sie, ze Tomek byl wyprowadzony z rownowagi. Nie moge zrozumiec, dlaczego rodzice tak bardzo sa zadufani w sobie i uwazaja, ze wszystko wiedza lepiej! Czasami ciesze sie, ze mieszkamy tak daleko..
tulip24
27 lutego 2009, 13:56Rety, najlepsza jest teściowa na 102, że się powtórzę. Sto metrów od domu i dwa pod ziemią. Moja niby się poprawiła, ale też uwielbiam gdy gada do Julka, jakby nas obok nie było: znowu się do tej matki na ręce garniesz, myslałby kto, że dawno jej nie widziałeś. I to niby takie żarty...
tomija
27 lutego 2009, 13:45wrrrrrrrrrrrr, wstretna baba, slow brak, ale w sumie to dobrze, bo teraz z mezem macie wspolny front:)wiesz co moja tesciowa ostatnio zrobiła? poprawiając mojemu synkowi koszulke wkładając ja do majtek swoim wielkim pazurem zachaczyła o jego pisiaka i zadrapała do krwi, mam prawie 5 lat dziecko i miałam tipsy i nigdy mi sie nic takiego nie zdarzyło, gdybym mogła to bym ja zabiła, moje dziecko płakało i nie dało sie myc przez trzy dni, ale przynajmniej nie mił gołych pleców...brak słow, jedyne co Ci moge powiedziec nie daj sie babie i walcz o swoje prawa!!!buziaki
hemi7
27 lutego 2009, 12:50Nic dziwnego, ze się mąż wkurzył. Najgorsze są takie osoby, co to myślą że wszystkie rozumy pozjadały i tylko ich punkt widzenia jest ważny... Ja bym coś odparowała na takie przytyki. Pozdrawiam
pannamigootka
27 lutego 2009, 12:18teściowa =PPP hehehe Pozdrawiam Anetko i zyczę miłego dnia=))
Viil
27 lutego 2009, 11:28brak słów!!
grubena
27 lutego 2009, 11:03Nie wiem skąd się takie baby lęgną,szczerze współczuję takiej babci...Dziwię się,bo moja teściowa jest rozsądną kobitą,nie wtrąca się do niczego,chociaż jakieś tam swoje zdanie ma i mówi nam co jej leży na wątrobie. Życzę Ci,by babcia Danielka zmieniła się na lepsze(może coś dać jej do poczytania na temat wnuki - dziadkowie ?!?),no i oczywiście sukcesów w dążeniu do 60 kg.Pozdrawiam:)
Budak
27 lutego 2009, 10:30Witaj Anetko! Sledzilam Twoje postepy w odchudzaniu i poczatki bycia mama. Musze przyznac ze zarowno a jedny jai i z drugim radzisz sobie swietnie. Podziwiam i gratuluje:) Powiesz szczerze, ze tez sie boje takiej sytuacji. Jestem obecnie w 10 tygodniu ciazy a juz zaplanowano chrzciny w takich detalach, ze mnie i meza zamurowalo. Juz sie wybiera na zakupy a niestety ma tendencje do kupowania rzeczy z drugiej lub tzreciej reki. Nie jestem jakos bardzo wybredna ale wolalabym miec mniej rzeczy a nowe. Juz zaplanowala ze wracam do pracy po 6 miesiacach - to byla piersza wersja a potem jak dziecko skonczy 1,5 roczku! Mozna zwariowac. Obawiam sie ze skonczy sie to nienajlepiej. Zycze wytrwalosci i stalowych nerwow.:)
pikula
27 lutego 2009, 10:21Mąż teraz na 100% bedzie wierzył tylko Tobie ! Jak mój mąż nie do końca mi wierzył aż się sam przekonał !! Życze słoneczka na cały weekend !! <img src=https://vitalia.pl/img100/5870/384o.gif> Danielek ślicznie rośnie !! Pozdrawiam cieplutko!!
junior83
27 lutego 2009, 09:19straszna sprawa!!!musicie byc stanowczy i nie pozwolic na to bo ona roznynka dziecko a wy potem bedziecie mieli niezły problem.
dotinka1982
27 lutego 2009, 09:14No tak...masz rację! też bym się wściekła! Powiedzcie teściowej że przegina i sobie nie życzycie! Dobrze że nie napisałaś ze go jeszcze w śpiocha przebrała;-) 3maj się dzielnie! Pozdrowionka i synuś śliczniutki;-) Ja moją już kąpię od kilku tygodni w brodziku i uwielbia śmigać tam na brzuchu w tej wodzie;-)
leszczyna5
27 lutego 2009, 08:31wspólczuje ...ale dogadaj się jakoś z Tomkiem poza tym gdzie on był jak ona to mówiła ...mógł jej powiedzieć mamo nie zyczę sobie takich tekstów do dziecka ...itp ...u mnie jest podobnie mąż się denerwuje na swoją mamę ale jak przyjdzie co do czego to robi tak jak mu ona mówi lub jak mu wygodnie w danym momencie ...ja z tym walcze .. trzymam kciuki ...i nie daj się
Cwalinka
27 lutego 2009, 08:20ten problem to powinien rozwaizac twoj maz, juz wie na czym to polega wiec powinien zadzialas, to jest wasze dziecko wy je wychowujecie i wy decydujecie czy ma lezec czy nie, bo potem faktycznie wy macie problemy a nie ten kto przyszedl na chwilke i ponosil, pozdrawiam
madziara74
27 lutego 2009, 08:10nie daj sobie w kaszę dmuchać, bo później cokolwiek zrobisz to i tak będzie źle, to wasze dziecko i Wy wychowujecie je po swojemu! Pozdro
oficjalnaJ
27 lutego 2009, 07:40Musicie ustalić z Tomkiem wspólny front i Tomek powinien przekazać wasze warunki swojej Mamie. Musi jej też powiedzieć, że jeśli się nie dostosuje do waszych życzeń, to zrezygnujecie z jej wizyt. To bardzo ważne, żeby to on jej to powiedział, bo na własnego syneczka podąsa się najwyżej tydzień, a potem jest szansa, że coś zrozumie, a przynajmniej zaakceptuje. Buziaki i powodzenia.
niunia007
27 lutego 2009, 00:10och, Anetko...wspoczuje wam... jak obrze ze ja mam tak wyrozumiala mame :):) trzymajcie sie i jakby co to trzeba chyba przeprowadzic jakas powazna rozmowe... bo tak byc raczej nie powinno... buzka
Qualcuna
26 lutego 2009, 23:00ach te mamy, tesciowe, babcie. wszystko wiedza lepiej bo przeciez swoje dzieci wychowaly to znaja co dobre. szkoda slow.