waga się na mnie zawzięła
56,4
56,6
56,2
56,5
56,4
spadeczek jakiś pokazałabyś, cholero jedna!!!!
jak ona sie zawzięła,to ja też się zawezmę . . . hmmmm?... zawziemę ? zawziemię?...
gramatyka nieważna, semantyka ważna
ponieważ jeść mniej już chyba nie można, a wieczornego %% dodawania kalorycznego nie zamierzam sobie odmawiać - to znowu stawiam na wysiłek
zawzinam się, na dziś i jutro, przynajmniej tyle, może i na łikend:
patyki powrotne od staśkowego przedszkola - były, zaliczone 7,34 km
rower w planie dłuuugi (edit wieczorny, ponad 60 km przejechane, słońce mnie złapało nareszcie)
jutro rower w planie też, i też dłuuuugi
w sobotę rowerem do rodziców na rancho, o ile pogoda dopisze
w niedzielę .. jej, nie wiem jeszcze, ale też coś wymyślę
niektóre dołki są bardziej upierdliwe od innych
ten nie jest jakoś szczególnie głęboki
ale okropnie smutny
płaczę wciąż
calcjum
21 maja 2011, 13:12"nie placz Jolka, szkoda płaczu na te babskie łzy"..i tak jestes debeściara wszystkie dołki sa chwilowe Ty nasza motywatorko! jak Ty płaczesz nad swoja waga to my powinnyśmy ryczeć jak zraniony wół nad swoimi ..ja nie umiem ryczec co najwyżej sie wściekam ale biore przykład z moich koleżanek odchudzonych i co? ..będę buczeć...eee chyba nie tak?! Buziaki
zoykaa
20 maja 2011, 21:59jak tam zawsiewzieciewzieziemiecie Cie?:)jak ma Ci odpychac smutki za plot,to moge pisac tylko dla Ciebie,muzo moja,cmok:)
elasial
20 maja 2011, 20:56masz rację. Zawsze trafiasz w sedno. Jasna sprawa. Wiem ,jak smakuje takie zwycięstwo. I tak będzie!
adador77
20 maja 2011, 20:49az milo popatzrec jak Jola robi hi hi a nie buuuu:) hi hi ale czy na dluzsza mete? oby:)
renianh
20 maja 2011, 16:39Jolu ja wiem jak wredne sa te małpy wagi i jak ciężko na końcu ,ja podobnie jak ty uparłam sie na 66 a nie wiem czy gdybym chciała 67 to też oscylowałoby na 68 czy byłoby wciaż te 67 ,no ale my chcemy i wyglądu i cyferek .wiem ze na pewno z wyglądem nie masz problemu tylko te wskazania małpy które sprawiajeą ze widzimy sie ok lub grube.Zmierzyłam sukienkę z sierpnia była idealnie dopasowana ,teraz jest lużna ( nierozciagliwy material nienoszona w miedzyczasie) ,sprawdziłam wówczas wazyłam o kilogram mniej ,ten upragniony kilogram.Zyczę omijania dołów i dołeczkow .Ja tez jestem wściekła ,mam nadzieje ze na krótko i Ty tez .
adador77
20 maja 2011, 15:12Mistrzu rowerowy..a od plakania sie nie chudnie????moze ja wyplacze te 8 szklanek i moje 6 wroci????? Jola placz jak najwiecej i obserwuj wage:) to bedzie eksperyment:)
ciociaklocia
20 maja 2011, 14:05obecnie korzystam z tej firmy. wczesniej była wygodnadieta.pl też fajna ale 10 zł droższa. Ta firma jest równie dobra, polecam:) Powołaj się na mnie to może jakąś zniżke dostaniemy :)
baja1953
20 maja 2011, 13:39Gdybym umiała , i gdybym wierzyła w skuteczność modłów, to modliłabym się o Twoje 56...Ale rozumiem Cię doskonale, brakuje tak niewiele do pełni szczęścia... Uważam , że odchudzanie w 90 % wynika z diety i ruchu, a pozostałe 10 % to czynnik x, nieznany... gdy już się schudło ileś tam( 10-20- 30 kg), to nagle stare, sprawdzone sposoby przestają działać i tylko można czekać z nadzieją, aż czynnik x uruchomi swoje boskie działanie... Takie dobre rady, typu: "poćwicz trochę, tak ze 2 razy w tygodniu po 0,5 godziny" tez słyszałam... Ale ze wczoraj przejechałaś więcej ode mnie...zacięta z Ciebie kobitka...ja może tez przejechałabym ponad 60km, ale musiałam zdążyć na angielski...A jechało mi się doskonale...dziś siedzę póki co w domu, szykuję obiad, sprzątam, zakupy( syn przyjeżdża), na rowerze nie byłam ani sie tez nie uczę...W domu czlowiek gnuśnieje..A Ty pewnie pomykasz rowerkiem..ehhh.Ale może jutro i ja? Pozdrawiam, Jolu..;))).
funnynickname
20 maja 2011, 11:01a mieszkalas na ten greckiej wyspece? ;-) Miesiacami..? Nie placz.
zarowka77
20 maja 2011, 10:21biegałysmy na cmentarz, bo wzdłuz trasy, sciezka szła rowerowa i chodnik, a ja lubie tak po prostej linii biec, bo mam jakis odnosnik.... a takie kólka po parku, wielkim bo wielkim, to juz jednak nie jest prosta, i wczoraj te zapachy parkowo sadowe mnie urzekły i olsnienia doznalam, juz nie moge sie wieczora doczekac;))
mrowaa
20 maja 2011, 10:06Jeszcze na lekach.... teraz @ więc waga nie spada... ale łapię wiatr w spadochrony i działam działam:))) Bo widział kto hipopotama na rowerze?:)))))))))))) Buziole!
grucha81
20 maja 2011, 09:51fajna babka z ciebie:) ładnie wyglądasz ale myślę że jakbyś miała bardziej nowoczesne okulary to byłoby jeszcze lepiej:)
luckaaa
20 maja 2011, 06:33dolki, dolki, doleczki ... mnie bieganie wieczorne na to pomaga . Spie potem jak niemowlak i nie pamietam o niczym - a rano juz jest lepiej ... twoje 56 jest cudne i te haczyki malutkie , te 56 - to powod do dumy, nie zmartwienia :)))
kitkatka
20 maja 2011, 01:08sypiam na co dzień więc wiem jaki potrafi być upierdliwy. Ale jak pokręci na rowerze to mu przechodzi. Nakopanie szafie albo ścianie tez daje świetne efekty. Samych słonecznych dni życzę. Pozdrówka
dziejka
19 maja 2011, 22:59za Twoje nogi oddam cały mój sport lądowy ,górski i podwodny
uleczka44
19 maja 2011, 22:15gdyby moja waga się w tych granicach wachlowała, to byłabym pełna szczęścia. Ta 6 po 5 to dla mnie utopia, nawet we śnie nie śmiem marzyć. A Ty jeszcze rowery, spacery, kije i zapał masz. Zawsze mi się wydaje, że innym to z górki leci, tylko mnie pod górkę. Wychodź z tego dołka, dołeczka, bo szkoda pięknej pogody i wiosny na smarkanie w chusteczki.
filipinka1
19 maja 2011, 19:04Jola, waga zawzięta, płaczesz??? to chyba nie dołek, a hormony, może trzeba coś z tym zrobić??? pomyśl, pozdrawiam, Gosia
alunia1960
19 maja 2011, 16:34że jaki pan taki kram, jaka pani taki dołek - zawzięty bardzo... z wyrazami życzliwości, A.
zoykaa
19 maja 2011, 16:21Jolej,zawziewmnij sie:)potrafisz..wiem to:)
christii
19 maja 2011, 16:18I nie płacz już Joluś:***