...zmusiłam się wczoraj i pobiegała, pomaszerowałam..Pewnie, jak większość z Was dojadam resztki poświąteczne, bo szkoda wyrzucić :-) i nadal pełno w brzuszku. Żeby choć troszkę zbilansować ten nadmiar kalorii pobiegałam wczoraj 25 minut z przerwami na marsz, bo jeszcze nie daję rady w tym sezonie..po 15 minutach wysiadam kompletnie, bez tchu...
Iza- ślicznie dziękuję za karteczkę świąteczną i znad morza .Liczę na przyszły rok, że tym razem napewno się uda pojechać na tę głodówkę...dziękuję za pamięć, było mi bardzo miło :-) pozdrawiam serdecznie
P.S. Dzisiejsza waga to 58,2 kg - co ona zwariowała? Niech wraca do normy , bo zaczynam sie nie mieścić w ciuchy, a nie mam ochoty, ani kasy na wymianę garderoby :-) Tak więc wago jeszcze ci pokażę kto tu rządzi!