witajcie w naszej bajce
Dzien zwyczajny....parę suchych kromek wasy.... 3 zboża całkiem całkiem są, 1 buła ze wszystkim.... masło, padlina,pomidor,ogórek,salata.... kubek Knora 1 100g kabanosa drobiowego. Tak sobie....ssie mnie w żoładku, ale muszę odrobić to co spieprzyłam w zeszłym tygodnu... w niedzielę chcę już wazyc tyle co jest napisane na pasku.... dostałam zaproszenie na kulig i impreze walentynkową.. hmm.... i nie wiem co ze mną, bo kiedyś byłabym pierwsza na takiej imprezie a dzis skłamałam i odmówiłam, ze już mam zaplanowany wieczór jutrzejszy..... przez tą swoją wagę zamkęłam się w domu.... odizolowałam większość znajomych.... bez sensu...
ALE JAJA......JAK ARBUZY.....
Jadąc orbitrekiem ok. 25 km/godz......po 1km spalamy ok 40 kcal. Dalej rachunek jest prosty...10 km - 400 kcal, 100 km - 4000 kcal ...itd. 1 kg masy ciała to ok. 6ooo kcal. Hi hi.... gdybym miała samym tylko orbitrkiem zrzucic te swoje nadmierne 36 kg, to musialabym pokonac 5400 km....
. Skoro odrzuciłabym 1000 kcal z posiłków, i dziennie 25 km na orbitreku, to tygodniowo mogłabym zrzucic 2 kiloski....
. Fajnie się wszystko pożera.....ale spalić..... o ludzie... No to jestem na 6 kilometrze do bycia szczupłą
Dziękuje
moje kochane kobitki, za podanie łapki....psyche moje wraca do nastawienia dalszej walki z kiloskami..... dzis była kwasnica i buła... kcal było dużo w tym pozywieniu, ale wazne, ze juz potrafiłam odmówić sobie kaszy z sosem...
I po zrobionym rachunku sumienia wracam do Was. Jeszcze raz dzieki za kopniaki i za wsparcie....słuze tym samym jesli którąś nie daj Boże coś takiego zaatakuje.Waga rano 97,8. - mam straszne duże skoki..
historia lubi sie powtarzac
mam doła..... czytam Was codziennie, ale nie mam weny do pisania.... jestem na etapie I TAK SIE NIE UDA......wrrrrrrrr kopnijcie mnie mocno........przyjaciel potrzebny od zaraz...... smutne,ale prawdziwe.....waze 99,9!!!!!!!!!!!!!!!!!! POMOCY!!!!!!!!!!!!!!!
jestem z powrotem a w pokoju stoi juz ORBITREK
Noi tak jak myślałam.... że polegnę.... czuję sie jak wieprz, tłusta świnia, ech...szkoda gadać. Wczoraj o 23 wciągnęlam frytki i pstrąga z pieca, a dziś bułę z jajem i tunczykiem, jogurt owocowy, miska 0,5 żurku z jajem i kiełbaską ..... i jeszcze ziemniaki karkówkę i zestaw surówek....jestem żałosna....to pewnie ze 3000 kcal.!!!!! Albo i dużo więcej.....Jutro dzien białkowy... niech się trochę spali tego paliwa!!!!! Dzis padam na pysk, wiec ide lulu...a od jutra.... hmm... pobudka godz. wczesniej i jazda na KONIKU ..... muszę mu nadac jakies imie....macie jakąś twórczą wenę...?
pa pa...
ze zlosci na wagę wariatkę.... i niestety też z powodu, że w ciągu najlbliższych 48 godz. będę 4 razy w knajpkach, co serwują same pyszności....( same bomby kaloryczne) i nie jest to mój wybór tylko przewożnika, z którym jeżdzę od lat....zjadlam dzis tylko 2 jaja, 2 skibki chleba i 4 korniszony. Ssie mnie jak szlag.... na drogę zakupiłam zakręcany jogurt - 200 kcal, i czarną bułkę ze śmieciami...he he...do której dorzucę trochę zabełtanego tuńczyka z puszeczki z jajcem i ....zobaczę co jeszcze wypadnie z lodówki..... i jade sobie do Warszawy po towar.... zgrzeszę w drodze powrotnej z obiadem.... to jest pewne...ale wracam zawsze stamtąd jak ostatnia szmata.... wypluta, brudna, spuchnięta, głodna, i padnieta.....do następnego razu... aaaaaa noi nie wejdę jutro rano na wagę, bo za jej fochy ostatnie wypięłam się na nią tak jak ona na mnie.....
waga nadal obrażona
i to chyba coraz bardziej..... poczekam, aż jej przejdzie....97,9!!!!! rano ze złości myślalam, ze odkurzę lodówkę, bo to przecież jakieś chore.... ale światło czerwone na czas się zapaliło..... wczoraj owszem zjadlam 150 g chleba, 5 plasterków chudej szynki, musztardę i koncentrat, by zwilżyć czyms te kanapki, oczywiscie w ilosciach ,,na nożu,, , 2 jaja na miekko, mały jogurt i 5 małych lyzeczek platków owsianych, 2 cytryny, szklankę mleka łaciatego 0,5% tłuszczu.....a..... noi kubek jumbo barszczu czerwonego.....ale cholera na kostce rosołowej a nie wywarze z miesiwka!!!!i bez ziemniaków, w których kocham sie od dziecka!!!!!!! cos jest nie tak....
czy wiesz,że....?
5 łyżeczek od herbaty ( średnich... nie płaskich i nie czubatych) płatków owsianych błyskawicznych to tylko 100 kcal...? do tego jogurt nawet owocowy 150 g to syte sniadanie, które dluuuugo trzyma i razem ma max 250 kcal....? testuję swoją wagę i dzielę sie z Wami swoją wiedzą, którą zdobyłam tez przy wczesniejszych próbach odchudzania.... aby nie było monotonii to te same 250 kcal to np 2 jaja na miękko i jedna niczym nie posmarowana kromeczka chleba.....( taka blizej srodka ...hi hi... czyli większa). 5 dkg pieczywa to ok.130 kcal a 1 kromka z chleba krojonego ze srodka wazy 3 dkg....sprawdzałam
....
BILANS
poziom tłuszczu - 58,9 / 54,1 wody - 28,2 / 31,5 mięśni - 20,1 /22, 5 kości 10,3 /10,4 waga - 99,7 / 95,8 talia - 115/110 biodra - 121/120 udo - 72/71 łydka - 42/42 BMI 33,98 / 33,15
blondynka
Ależ przyblondyniłam z tym wpisem.....he he.... chciałam, żeby wszystko było ładnie czytelne i rameczce....ech....