Czas
Tak mało mam czasu, by siąść i coś wpisać w pamiętnik. Teraz kończą się egzaminy gimnazjalne, dziś córa pisze angielski, cały czas trwa zastanawianie się do jakiej szkoły składać podanie (najchętniej to zostałaby w tej samej klasie, bo jeszcze nie dojrzała do takich decyzji i nie wie co by chciała robić), potem będzie nerwowe czekanie na wyniki , a potem na przyjęcie.
A ja mam taki problem i proszę o pomoc, trzeba mi zresetować komputer i nie wiem jak odnaleźć swoją grupę, bo wpisując jej nazwę "Rowerkiem w 52 tygodnie Roku 2010"w wyszukiwarkę dostaję odpowiedź, że nie ma takiej grupy. Teraz mam was wpisanych w zakładki a co zrobię potem????
idą święta
Pełna galopada i szaleństwo przedświateczne trwa. Przygotowywań zakupów i pieczenia tyle jakby człowiek miał dwa żołądki. U mnie śniadanie Wielkanocne na 17 - 21 osób, jest co szykować. Część imprezy jest składkowa, czyli każdy coś przynosi, ale gonu jeszcze będzie dużo. A radości jeszcze więcej. Na pedalenie brakuje mi sił i chyba sobie odpuszczę na poświętach. Dziś rozpoczynam pieczenie i pędzę mieszać w miskach...........Alleluja
No!
i wystarczy tylko się poskarżyć, a waga spada, szkoda tylko, że to wahanie pokazało się na jeden dzień, ale i tak spadłam poniżej 87 kg. Jak osiagnę 86,6 kg to z radością zakończę drugi krok milowy- regulacja- w odchudzaniu. Ależ ciężko mi szło w tym drugim kroku mam aż trzy czerwone paski. Ale co tam, ważne że waga spada, ja jestem lżejsza i lepiej się czuję.
Waga
Moja waga chyba się zepsuła, cały czas pokazuje tyle samo. Nawet nie pomogą prośby ani groźby nie chce drgnąć. Podejrzewam, że wymiana wagi też nie da żadnego rezultatu. I co robić??
czas
tak szybko leci..... wczoraj były święta i Jasełka....... a dziś zaczynają się próby do"Męki Pańskiej" i od 20 występy(.http://fotoreportaz.ox.pl/fotoreportaz,2919,bo-to-juz-ostatki.....html)strona 12 pozycja 4.
Córce rozpoczyna się ciężki czas ... nauka, próby, egzaminy gimnazjalne... trzeba jej wsparcia.
Dla babci znalazłam opiekę na trzy godziny po południu i wreszcie mam troszkę czasu dla córy i męża.
Wszystko zaczyna się jakoś układać
Koniec ferii
Całe szczęście, że ferie zimowe dobiegają końca. Życie wróci do normy, skończy się okupowanie komputera przez cały dzień, przybędzie obowiązków i będzie fajnie
Ferie
Rozpoczęły się ferie zimowe. Komputer okupowany, trudno się do niego dorwać.
Na rowerku kręce najmniej 14 km, idzie dobrze. Waga się waha ale z tendencją w dół.
Brat z bratową wraca i może trochę zajmą się babcią, a ja odpocznę psychicznie.
Zima ciągle trzyma. Staszek pracuje drugi dzień ciekawe czy wygonią ich znowu na wolne, czy już się będą rozkręcać i pracowac bez względu na pogode.
centymetry
córa zwolniła kompa, więc wpadłam na chwilkę na chwilkę coś napisać w pamiętniku.
Straciłam w biodrach 6 cm, w pasie trochę mniej ale tam zawsze wolniej się traci......jestem lekko podbudowana..........i zadowolona z siebie.............i zjadłam małego ptysia.....mniam mniam.
kolejny pomiar
Spadłam z 90 kg, a już myślałam, że waga strajkuje, przez trzy dni jak zaklęta pokazywała tyle samo, dziś ją odblokowało. Chyba nie chciała mi robić przykrości.Mam kryzys rowerkowy, trudno mi się zmobilizować....... chyba lenistwo.......nie chce mi się......
Bratowa z bratem wyjechali na dwa tygodnie, zostałam z opieką nad babcią sama.....jest ciężko......trudno się ruszyć nawet na zakupy......ej chyba mam kiepski dzień.
wpis
zaniedbuję się z wpisami, ale jakoś mi czasu brakuje. Dietka jest coraz bardziej urozmaicona, można wymieniać posiłki jak coś nie smakuje, jest podana ilość kalorii danego posiłku, to był dobry pomysł by ją kupić. Waga ciągle spada, ale uaktualnię po pomiarach w piątek. Kondycja też trochę lepsza najpierw było 5 potem 8 a dziś udało się 10km. Uszy do góry!!!!!