Ostatnio dodane zdjęcia

O mnie

Lubię podróżować, czytać książki, uprawiać sport. Uwielbiam słodycze i to jest moja zguba. Dużo ćwiczę i prawdopodobnie ten mój nadmiar kilogramów nie jest tak bardzo widoczny na pierwszy rzut oka, ale ja to wiem. Latka lecą co nie znaczy, że trzeba się poddać bez walki i na te lata wyglądać.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 574989
Komentarzy: 13438
Założony: 9 maja 2010
Ostatni wpis: 18 marca 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Spychala1953

kobieta, 71 lat, Tarnowo Podgórne

160 cm, 70.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

29 lipca 2013 , Komentarze (39)

Mało mnie na Vitalii, ale formalności związane ze sprzedażą mieszkania są w trakcie załatwiania i zabierają sporo czasu.
Najgorsza jest minimalizacja stanu posiadania
tzn. segregacja rzeczy, książek i przedmiotów w celu przyszykowania się do przeprowadzki.
Wydałam 3 wielkie worki ciuchów. Dzisiaj wyleciało zbędne szkło.
Część szkła zapakowana do kartonu i przyszykowana do przeprowadzki. Przeglądaniu rzeczy nie ma końca
Trzeba przelecieć piwnicę
i to wcale nie ma nic wspólnego z seksem bo nie ma tu nic przyjemnego.
Są to trudne decyzje.
Jesssu, ile człowiek potrafi tego przez lata zgromadzić.
A ile mam mądrości do przeczytania wydrukowanych lub wydartych z czasopism do których nigdy nie zajrzałam bo i kiedy.
Na życie nie ma czasu, a co dopiero na czytanie mądrości jak żyć, jak medytować jak ćwiczyć itp. a zgromadziłam tego od cholery.
I teraz będzie gdybanie co zostawić co wyrzucić i czy w ogóle cokolwiek z tej wiedzy zostawiać.
Myślę, że załatwianie formalności  zajmie nam jeszcze cały sierpień.
Wnuczek Dominik rośnie i raduje się moje serce.
Dużo się u mnie dzieje, ale dobrych rzeczy tylko to tempo mnie wykańcza plus cieplarniana pogoda.
Z wagą się bujam bo nie mam do tego serca, ale nie jest źle.
Do usłyszenia dziewczynki i chłopcy.
Mam nadzieję, że jeszcze mnie pamiętacie.

Buziaczki


7 lipca 2013 , Komentarze (52)

i w przenośni ...... z naszym słodkim maluszkiem;

i dosłownie bo mamy kupca na nasze mieszkanie!!!!!
Realizujemy sprzedaż i kupno nowego.
Zamieszkamy za Poznaniem w Tarnowie Podgórnym niedaleko córki i zięcia w mniejszym mieszkanku z mniejszymi kosztami utrzymania.
Mieszkanie ma salon z aneksem kuchennym plus 2 sypialnie, a do tego ogródek i garaż!!!
Jest urządzone super i gotowe do zamieszkania bez remontów.
Pełnia szczęścia bo realizują się moje marzenia.
Dziewczyny, kobiety itd. nie przestawajcie marzyć bo marzenia są po to by je realizować.
Jak człowiek chce to wiele może zdziałać. Chwilo trwaj.
Teraz kolej na kilosy.
Wykorzystam moją dobrą passę i wiarę, że jak się coś bardzo chce to można tego dokonać.
Zamiana troszkę potrwa, jak się zrealizuje to będą fotki.
Aha, zamieniliśmy też stary samochód lekko pordzewiały na nowszy model srebrny metalik bo nie mogę przecież wozić mojego maleństwa starym antykiem.
Ta zamiana to też moje dzieło.
Niby w 2013 jest 13, a jednak dla mnie szczęśliwa.
Dziękuję za miłe komentarze, to, że do mnie jeszcze zaglądacie.
Wybaczcie, że tak mało piszę, ale ważne sprawy mnie eksploatują.
Kiedy zamiana się zrealizuje, a potrwa to parę miesięcy będą fotki nowej chatki, a ja póki co będę zostawiać ślad w Waszych pamiętnikach w miarę możliwości.
Buziolki i żyjcie pełną piersią kiedy macie jeszcze na to siły.

25 czerwca 2013 , Komentarze (53)

Dziękuję Wam bardzo za ciepłe słowa, gratulacje, miłe komentarze.
Przepraszam, że ostatnio nie komentuję, ale dużo u mnie się dzieje.
Jeszcze w sobotę i w niedzielę przeżyję w naszym mieszkaniu urodziny 30 letnie syna ( ich wynajmowane mieszkanko jest za małe).
Odwiedzają nas ludzie zainteresowani kupnem mieszkania, ale nic w tym kierunku ciekawego jeszcze się nie dzieje.
Waga ok. zmierza ku spadkowi.
Poniżej trzy fotki naszego maluszka w tym jedno ze szczęśliwą babcią.
Bardzo podobała mi się fotka z tatusiem.
Dominik ma na zdjęciach 5 dni.




Buziolki od szczęśliwej babci.

Ps. Wczoraj zapierdzielałam na steperze 90 minut.
Muszę mieć kondycję, żeby doczekać i dożyć dorastania  wnuka.
Jesteśmy jedynymi jego dziadkami, którzy doczekali tej szczęśliwej chwili więc musimy o siebie dbać.

18 czerwca 2013 , Komentarze (61)

Dzisiaj o godzinie 14.10 przyszedł na świat mój kochany
wnusio Dominik.

Chłopczyk w chwili narodzin
ważył 3.950.
 Nasz świat przewrócił się do góry nogami!!!!!!!!
Zięciunio przysłał mi mms z fotką Dominika w łóżeczku szpitalnym.
Rodzinne daty naszej rodzinki w czerwcu:
18.06 - urodziny wnuczka Dominika
19.06. - rocznica ślubu dziadków ( Mieci i ślubnego)
20.06. - urodziny ślubnego i syna Kuby
23.06. - dzień ojca
24.06. - urodziny syna Michała
Mama Dominika Agnieszka urodziła się 05.07.
Prawda, że to wyjątkowy miesiąc dla naszej rodzinki?
Babcia Miecia jest z 06.11. czyli też mam 6 w dacie urodzin.


Buziolki
od babci, która nie dowierza, że to się dzieje naprawdę.


11 czerwca 2013 , Komentarze (35)

Dostałam fotkę z transformacji, 1 sztukę.



Wnuczek jeszcze siedzi w brzuszku, chyba mu tam dobrze.
Waży już 3.800!!!
Nie ma jak u mamy jak śpiewa Młynarski,
a babcia z niecierpliwości przebiera nogami.

    Buziolki

8 czerwca 2013 , Komentarze (31)

oczekiwania na przyjście wnuczka Dominika.
Córeczka prosiła mnie dzisiaj, żebym wsparła zięcia i przygotowała obiadki na chwilę po urodzeniu dla matki karmiącej bo bidula będzie miał sam sporo na głowie.
Babcia Miecia zatem uszykuje obiadki i pozamyka w słoiczki. Będą gotowce.
Nad wagą czuwam. Plany psują mi trochę wyjazdy weekendowe, tym razem do przyjaciół na działce. Wiecie, grill, śpiewy z gitarą itp.

Więc żyjmy jak można najpiękniej,
czy jasne, czy szare są dni,
bo życie to skarb w naszych rękach...

Buziaczki
od babci oczekującej z niecierpliwością
przyjścia Dominika na świat.

3 czerwca 2013 , Komentarze (28)

Moja synowa Kasia na Dzień Matki zapisała mnie (za moją zgodą )na transformację w Perfumerii Dyouglas 
Czyli miałam robiony makijaż, potem zaliczyłam fryzjerkę ( nie dosłownie, hi, hi)
Była stylistka i pani dietetyczka z którą rozmowę uwieczniła pani fotograf bo sesja zdjęciowa też się odbyła.
Szkoda, ze nie wiedziałam o fotkach bo troszkę inaczej bym się ubrała, ale nie było źle.
Fotki ponoć otrzymam na skrzynkę a poniższą fotkę z rozmowy siostrzenica namierzyła w necie na facebooku.
Prawda, że mam fajną synową, która dba o leciwą teściową?
Rozmowę z dietetyczką wykorzystałam do oporu i wypytałam o wszystko co mi tylko przyszło do głowy.
Czy wykonany przez kosmetyczkę makijaż mi się podobał?
Nie wiem, ale z pewnością nie podobały mi się ceny użytych kosmetyków.

Idę spać bo mnie z lekka zaczyna ssać dietetycznie
w jelitach.

W sobotę waga powinna pokazać 64 kg coby nie było obciachu przed Panią dietetyczką z Vitalii.

Buziolki

2 czerwca 2013 , Komentarze (36)

Miałam dosyć dziwnych diet w moim wykonaniu, które doprowadziły mój metabolizm i myślenie o jedzeniu do nie wiadomo czego.
Przypomniałam sobie, że kiedy zaczynałam moją przygodę z Vitalią ważyłam 72 kg i nadmiar, który wtedy zgubiłam na diecie Vitalii nigdy już do mnie nie powrócił.
Potem to już była huśtawka, która trwała do teraz. Wnerwiłam się i
wykupiłam dietę Vitalii IGpro i jestem z niej mega zadowolona ( za reklamę nie biorę opłaty, he, he)
Mam na niej ustaloną dzienną ilość punktów, której nie przekraczam.
Jeżeli jakiś posiłek mi nie odpowiada klikam wymień i wyświetla mi się cała bateria posiłków które dobieram do swoich upodobań.
Zmieniło mi się myślenie na pozytywne. Jem to co lubię i chudnę. Założyłam sobie 1 kg na tydzień.
Dostałam przygotowany jadłospis przez Panią dietetyczkę. Mogę również korzystać z pomocy Pani Psycholog.
Nie jestem głodna. Jem z ochotą nie liczę kalorii bo program to robi za mnie.
Schudłam w I tygodniu 1,30 kg.
Teraz zrzucam następny kilogram. Byłam na działce nad Zalewem Koronowskim. Pojechałam z wagą bo ważenie wypadło w sobotę.
W tygodniu nareszcie nie wchodzę na wagę.
Po raz pierwszy od dłuższego czasu czuję się wolna od ważenia i szczęśliwa ( mówimy o jedzeniu)
, ale tak ogólnie też

Dieta IGPRO

Data

Waga

Ubytek

I ważenie

25-05-13

66,00

 

II ważenie

01-06-13

64,70

1,30

A poniżej dla odmiany fotki z mojego wyjazdu gdzie jadłam, a mimo to schudłam.
Cały czas przy pozowaniu korzystam z nauk Lucynki czyli boczek bioderka, wątroba wciągnięta, cycki do przodu.
Szwagier tez załapał i kiedy szwagier szczelał mi fotę krzyczał...Miecia bioderko, wątroba itd., he, he,


Buziaczki
 od zadowolonej pomimo odchudzania się Mieci.

17 maja 2013 , Komentarze (35)

Po wakacjach dorobiłam się wagi 68 kg.
W tym czasie nie siedziałam bezczynnie bo jak wiecie nie można pozwolić zbędnemu balastowi zżyć się z Waszym tyłkiem bo rozgości się cholera i pozostanie tam na dłużej.
Poniżej wklejam tabelkę z moich działań.

Dzień

Data

Waga

Ubytek

start

06-05-13

68,00

 

1.

07-05-13

67,80

 

2.

08-05-13

67,50

 

3.

09-05-13

66,80

 

4.

10-05-13

66,70

 

5.

11-05-13

65,80

 

6.

12-05-13

65,70

 

Start

WO

 

 

1.

13-05-13

66,20

 

2.

14-05-13

65,90

 

3.

15-05-13

65.70

 

4.

16-05-13

65.10

 

5.

17-05-13

65.70

-2,30

Miałam nadzieję, że dam radę na wo pobyć dłużej, ale kupowałam dzisiaj ciasteczka mojej ciężarnej córeczce i poległam. Ja nie zjadłam, ja je pożarłam.
Robię sobie przerwę weekendową od wo, a co będzie w poniedziałek to się zobaczy.
Nadal biegam, ćwiczę coby moje wiekowe ciało
nie zgarbiło się i nie poległo.
Na wo towarzyszyły mi stare koleżanki czyli Sylwia,  Ankarka, Arnodike oraz nowe bratnie dusze oraz zajrzała Ala.
Po raz n-ty przekonałam się, że w zespole zawsze raźniej i jest większa mobilizacja.
Dlatego nie siedźcie w kątach kiedy się nic nie chce i tyłek rośnie tylko wracajcie do zespołu i do boju.
Go, go, go
Buziolki od starej grzesznicy

6 maja 2013 , Komentarze (65)

Wakacje w Hiszpanii piękne były, ale się skończyły.
Jak zapewne wiecie Hiszpania jest piękna, ale dla mnie największą przyjemnością w Hiszpanii było spotkanie z Nanuską.
Zadaliśmy sobie trochę trudu bo dniem spotkania była niedziela, a autobusy kursują tego dnia do Girony baaardzo rzadko.
Pojechaliśmy do Girony na lotnisko i stamtąd taxi busikiem który pomieścił naszą szóstkę.
Nanuska dała namiary taksiarzowi i wylądowaliśmy u niej w domku. Poznałam jej rodzinkę, przesympatyczna.
M
ój ślubny urodził się w tym samym dniu i miesiącu co Nanuska.
Z kolei mój dzień urodzin i byczka Nanuski różni się tylko o jeden dzień
, hi, hi.
Oni są bliźniakami, a my skorpionami.
Zwiedziliśmy miasteczko w tym piękną katedrę.
Z
jedliśmy pyszny obiadek z super deserkiem.
Dowiedzieliśmy się dużo ciekawostek o życiu mieszkańców.
Dla mnie i nie tylko dla mnie było to niezapomniane spotkanie.
Ania jest taka jak przypuszczałam:  nieśmiała, przesympatyczna o ciepłym serduszku kobietka. Jestem teraz bogatsza o jedno przeżycie.
A poniżej kilka fotek z naszego spotkania, które z pewnością nie było ostatnim, cobyście uwierzyły, że jak w w życiu człowiek coś chce
to może.
Chciałyśmy się z Anią spotkać i dopięłyśmy swego.


Katedra



Spacerek uliczkami Girony



Kościół w Lloret de Mar na Costa Brava gdzie mieliśmy noclegi



Ulica w Lloret de Mar





Wycieczka statkiem do Tossy de Mar




Całodniowa wycieczka do Barcelony
Ogrody Gaudiego ( prześliczne)


Najdłuższa ławka projektu Gaudiego



Kościół świętej rodziny w Barcelonie.



Cudowny wieczorny koncert fontann w Barcelonie,
a właściwie tylko mały wycinek







Byliśmy też na La Siesta Flamenco Shaw
.


Wrażeń mnóstwo.
Opaleni na czekoladkę bo po pierwszych 2 dniach zimnych zaczęła się słoneczna pogoda która towarzyszyła nam do końca.
W czasie podróży autobusem tyłek się wycierpiał, ale było warto.
W czasie zdjęć starałam się stawać boczkiem jak uczyła mnie Lucka czyli bioderko, wątroba wciągnięta i pstryk.
O wagę nie pytajcie bo jest nieciekawa, ale w końcu po to są wakacje żeby żyć.
Buziaczki od zadowolonej Mieci

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.