:) :) :)
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (1331)
Ulubione
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 583645 |
Komentarzy: | 10274 |
Założony: | 2 lipca 2009 |
Ostatni wpis: | 31 stycznia 2025 |
Postępy w odchudzaniu
Historia wagi
ŻYCZĘ WSZYSTKIM SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO
ROKU!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
:) :) :)
biorę udział w online wykładach, pomocne są ale... nakręcam się też tymi dokumentalnymi programami na youtube o grubych i chudych co na kilka dni wymieniają się posiłkami oraz tym o bardzo grubych co dr.Now ich operuje i diety im zapodaje. Motywują mnie...
a tak poza tym to chyba okres się zbliża bo dziś jakaś psychicznie padnięta jestem...
dopisek do poprzedniego wpisu:
tak, biorę nadal saxendę. tak, jem zdrowo, ale... ostatnie trzy tygodnie miałam taką wielką depresję, ledwie oddychałam, ból przy psychiczny przy próbach oddechu i otwieraniu oczu, chciałam zniknąć... tylko te moje dziewczynki sprawiały, że schodziłam z nimi na dół do salonu i tam spędzałyśmy cały dzień... żadnych spacerów, żadnych zakupów, żadnego nawet wyjścia do ogrodu... ale od trzech dni jest mi lepiej, jak ręką odjął, odżyłam, zaczęłam znowu przebierać się z pidżamy w normalne ubrania, pomogły mi chyba wszelkie multiwitaminy, vit d3 i otwieranie zasłon na oścież...
zjadłam świeżego pomidora, a to już powód do dumy po trzech tygodniach spędzonych na tostach, bo to było najłatwiejsze... znowu przygotowałam świeży sos do spaghetti, sałatkę, bezcukrową galaretkę i zjadłam świeże owoce... chyba wychodzę na prostą
dzisiaj waga pokazała 99,7kg
a, wróciłam na metformin, lekarz kazał kontynuować. być moze insulino oporność i PCOS powodują , że saxenda nie działa tak jak na innych bez tych problemów.
pozdrawiam serdecznie i proszę o słowa otuchy...
czuję się tak przybita, jakby strasznie wielki ciężar siedział mi na barkach... plus do tego jesień i ponura pogoda... plus inne rzeczy o których szkoda pisać... jak na razie to nic zbytnio mi nie pomaga, tylko te moje dzieci malutkie... Jak się uśmiechną do mnie to aż mrówki czuję w głowie...
waga stoi...
przez ostatni miesiąc używałam saxendy , która przyszła po miesiącu, nie wiadomo jak była przechowywana w trakcie tego miesiąca. Mąż powiedział, że to lek, jak otworzysz to wtedy zaczyna się psuć i potrzebuje lodówki, oraz, że przez to , że to takie drogie, to on na moim miejscu by tego używał. No i... Użyłam trzech penów
, po czym zauważyłam , że robię się bardziej spuchnięta oraz aplikacja co skanuje i mierzy też po raz kolejny mówi, że zwiększyłam się troszkę... Dotarło do mnie, że najpewniej te peny nie działają, że to musi być prawda, że tego leku nie można przechowywać poza lodówką, dopóki się go nie otworzy. To jest bardzo dziwne. Całe życie uczymy się, że dopóki jest zamknięte to jest ok na zewnątrz...
Moze to tez wpływa na moje samopoczucie.
Scanner ME THREE SIXTY pokazuje, źe jednak się
zmniejszam... tylko, że powolutku......
a waga dziś to 98kg
A jeśli chodzi o młodą, to chyba nie jeszcze na tyle dorosła, by zachowywać się stosownie do wieku. Te burze hormonalne u nastolatków to chyba trwają do około 23ego roku życia... a ona nie ma szacunku nawet do ojca, bo jak nie szanuje żony ojca to i tego ojca też niezbyt szanuje, nie tak?
kupiłam ziołowe tabletki uspokajające w środę i dziś wzięłam jedną koło południa i palpitacje ustały, szum się zniwelował i tyle tylko, że nadal nie czuję się spokojna ale trochę mi ta tabletka pomogła....
moje dziecinki mają południową drzemkę 🥰🥰🥰🥰
daje mi w kość tak porzadnie, z\e szok... kłamie ludziom co mnie znają i mnie LUBILI a teraz oni mnie nielubią i w sumie się nie odzywaj\a... dzisiaj mąż naskoczyła na mnie bo jego siostra zadzwoniłą, że "młoda zaniosła ubrabnia do prania do cioci bo kalina jej ubrań nie pierze, bo Kalina przebiera i pierze tylko swoje..." no LUDZIE TRZYMAJCIE MNIE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
nie dałam się, powiedziałam do męża że głupi jest jeśli jej wierzy i żeby mi dał święty spokój....
po jakimś czasie jego gadania w końcu podszedł i mówił, że on mnie kocha i nigdy sie nie rozstaniemy bo ona jest głupia i parszywa i jeszcze jakie\s tam wyzwiska, nawet bastard ją nazywa, i to codziennie, tyle, że ona i reszta o tym nie wie, bo on to mowi tylko do mnie... a ona? manipuluje nim i chyba stara się zrealizować swój plan o którym mówiła przy ostatniej wielkiej awanturze, że "doprowadzi do naszego rozwodu".
ponad dwa tygodnie temu postanowiłam ze strachem w sercu , że już nie będę zbiera\c jej ubrań z ogródka, sama ma sobie je zebrać, bo nie zasługuje na nic więcej z mojej strony. to odgrywa sie teraz i pierdoli do ojca, że ja "nie piorę jej ubrań i dlatego je poszła prać do cioci"....Ludzie.... pomódlcie sie za mnie i moje dziecinki malutkie, żebysmy to wszystko przetrwały....
Nie wierzę, że to się dzieje....
wczoraj waga pokazała 100,2.... co jest grane?
???