Minęły dwa miesiące, a mnie przybyło 4 kg (widać to nie tylko na wadze, ale również po ubraniach). Tak jak się tego obawiałam rzucając palenie. Ale szczerze mówiąc myślałam, że przytyję więcej
.
Owszem, mogłoby być lepiej, ale nie dałabym rady walczyć na dwa fronty. To zbyt trudne odmawiać sobie jednocześnie dwóch przyjemności
. Jadłam więcej i bardziej niezdrowo, ale nie zapaliłam! Nie zapaliłam, ale ciągle mam wielką ochotę to zrobić. To mnie przytłacza, męczy i dobija. Boję się, że tak już będę miała zawsze
.
Niemniej jednak uważam, że pora wziąć się za mój drugi "problem". Nie mam ciuchów z gumy, a lato już za progiem stoi. Dwa wesela mnie czekają w tym roku i nie mogę dalej sobie folgować. Ruszam dupsko i lecę tracić kilosy. Szkoda mi tylko mojego biustu...pierwszy raz w życiu mi się podoba - nie za duży, nie z mały - w sam raz. Nie mógłby zostać taki jak jest teraz? A cała reszta niech idzie w diabły!
P.S. Za moim przykładem poszła koleżanka i razem z mężem też rzucili palenie
A teraz będziemy się wspierać wzajemnie w walce z kilogramami (ona też przytyła). Na początek cel: 2 kg mniej w ciągu miesiąca. Bez głodzenia się, żeby było uczciwie i zdrowo
.