Po ostatnich egzaminach...?
...mam taką słodką nadzieję:)
Wiem, że marnie poszedł mi egzamin z minionego piątku z finansów(wykłady) - nie ma jeszcze wyników więc i nie wiem czy będę miała poprawkę.
Ale wczorajsze dwa egzaminy: jeden z inforamtyki (wykłady) wiem, że zaliczony a drugi egzamin z matematyki(wykłady) wiem, że napisałam na wszystkie pytania i jestem dobrej myśli ale wyniki dopiero w czwartek.
Tak bardzo chciałabym aby był to już koniec tych egzaminów. Szczerze jestem zmęczona. Myślę, że Wy już też. Czas najwyższy zabrać się za odchudzanie.
Właściwie nie mam słów podziękowania dla Was, że tak licznie mnie wspieracie w nauce. Jest to wszak pamiętnik o odchudzaniu a u mnie ostatnio z tym marnie. Ale wiecie co...? bardzo się cieszę, że studiuję...bardzo!!!
Jejku i jeszcze w pracy wyprowadzić wszystkie dokumenty! Będzie dobrze...byle żadna kontrola mi się nie przypętała przez najbliższy miesiąc.
P.S....może mi coś doradzicie? Od jakiś dwóch lat mam w domu orbitreka. Mieszkanie malutkie a urządzenie raczej służy mi za wieszak niż urządzenie do walki z kilogramami. Ostatnio dostałam propozycję odsprzedania go i zaczęłam się zastanawiać ale z drugiej strony to mi szkoda się go pozbyć. Oczywiście nie ćwiczę na nim zbyt często ale sa dni gdy lubię na nim "pobiegać" Zresztą gdy się go pozbędę to już nic nie zostanie mi do ćwiczeń, a może lepiej kupić sobie rower stacjonarny?
Doradzcie mi coś...
Dziękuję...bardzo mi pomagacie.
Choć ja już mam dość tej nauki. Jestem zmęczona.
W pracy też się nie wyrabiam. Kiedyś zostałabym dłużej w pracy i nadrobiła zaległości ale teraz nie mogę bo muszę się uczyć na egzaminy.
Ciągle sobie powtarzam, że muszę jeszcze trochę wytrzymać.
12 marca zaczyna się mój pobyt w sanatorium w Krynicy Górskiej - tam sobie odpocznę. A do tej pory muszę zdać egzaminy i zrobić wszystko w pracy.
Mam nadzieję, że się uda.
Pozdrawiam Was z całego serca - Ania
Kochane Łobuziaki!
...dzisiaj miałam egzamin poprawkowy z ćwiczeń z finansów i zaliczyłam na 4!
Zrobiłam wszystkie zadania! Jednak już na początku egzaminu profesor nas poinformował, że na poprawkach najwyższą oceną jest 4. Ja cieszę się bardzo, bo marzeniem dla mnie była 3 a tu nawet 4. Bardzo się cieszę i wiem, że przyczyniłyście się do tego sukcesu.
No tak - to jeszcze w przyszłą sobotę o godz. 10,00 egzamin z matematyki-wykłady, a o 18,00 tego samego dnia egzamin z wykładów z informatyki. Zobaczymy jak uda mi się zaliczyć.
Dietkowo - bez zmian. Muszę przetrwać egzaminy a później zabieram się z dietę!
Dziękuję Wam bardzo!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Wyciąganie wniosków...
Na tak ten wczorajszy egzamin dał mi dużo do myślenia i postanowiłam wyciagnąć wnioski co do nauki. Muszę na nowo nauczyć się uczyć bo mam wszak ponad 10-letnią przerwę od nauki.
I tak:
1) Powtarzać systematycznie praktycznie zaraz po wykładach( bo zauważyłam, że te rzeczy najlepiej pamiętam i jest mi łatwiej przygotować się do egzaminu.
2) Zauważyłam, że najlepiej mi się zapamiętuje jeśli uczę się trzy dni przed egzaminem i prześpię to co się nauczyłam przez dwie lub trzy noce. Oczywiście powtarzając to każdego dnia.
3) Nie będę się już uczyć w dniu egzaminu bo wszystko mi się myli i mam pustkę w głowie.
4) Ostatnia noc przed egzaminem musi być dobrze odespana.
Nie poddam się!
Teraz przygotowuje się na egzamin poprawkowy z finansów ale ćwiczeń. Jak wiecie mam go jutro. Jestem dobrej myśli. Jeszcze kilka razy przećwiczę sobie te zadania i będzie dobrze. Dużo pamietam z tego co uczyłam się na pierwszy egzamin.
Dietkowo marnie - nie mam do tego głowy.
Jak skończą się egzaminy zabiorę się za dietkowanie - uczciwie!
Za kilka godzin egzamin....
...a ja jestem jednym wielkim chodzącym stresem.
Egzamin jest z teorii finansów o 19,00.
Noramalnie strach się bać.
Uczyłam się cały tydzień i ciagle powtarzałam to samo a dzisiaj stwierdzam, że nic nie pamiętam.
Jakaś całkowita blokada.
Dziewczyny ratujcie!
Już tylko modlitwa i prawdziwy cud mogą mi pomóc.
P.S. Jak wrócę dam znać...
22,32
Wróciłam i raczej nie mam dobrych wiadomości. Pytań było dziesięć, krótkich i konkretnych, i 30 minut na odpowiedź. A ja dostałam jakieś bolkady. Normalnie nic nie mogłam sobie przypomnieć. No tak teraz to już tylko św. Tomasz Juda może mi pomóc. No dobra...a teraz zabieram się do powtarzania finansów ale ćwiczeń bo w niedzielę o 11,30 egzamin.
Witajcie Kochane Vitalijki!
Egzamin z matmy - ćwiczenia - zaliczony ;)! - wczoraj były wyniki.
Nie muszę Wam pisać jak rozpierała mnie radosna energia.
Co prawda nastawiłam się już na to, że nie zaliczyłam.
Bałam się jednak jak psychicznie bym to zniosła.
Chyba pomyślałabym, że jestem za głupia i do niczego się nie nadaję.
Wiadro zimnej wody na głowę zawsze się przyda ale drugie z rzędu to już dla mnie by było zbyt dużo.
Pomaga mi bardzo modlitwa - uspokaja mnie.
Jutro w piątek egzaminy z finansów-wykłady o godz. 19,00.
Zamęczam Was tymi egzaminami - jednak zdominowały one ostatnimi czasy moje życie. Przeżywam to bardzo. Dla mnie to egzamin z życia. Tak wiele mi się przypomina z czasów gdy chodziłam do szkół. I te dobre chwile i złe. Przeżywam to na nowo.
Dietkowo - nadal różnie ale mamy post i postanowienia.
Nie poddam się ale chciałabym miec te egzaminy już za sobą!
Dziękuję Wam za wszystkie ciepłe słowa.
Nie odpisuję bo każdą chwilę poświęcam na naukę ale egzaminy się kiedyś skończą...
Trzymam się!
Oj...ale wczoraj miałam gigantycznego stresa przed egzaminem z matematyki(ćwiczenia). Nie mogłam znaleźć sobie miejsca. Do głowy już nic nie wchodziło. I tylko jedno pomyślałam - Bóg. No tak "Jak trwoga to do Boga". Poszłam na 18.00 na mszę poprosić o pomoc w egzaminach. Trochę się uspokoiłam. Jakoś to dzisiaj poszło na egzaminach. Zrobiłam sporą część zadań ale mogłam się pomylić. W środę będą wyniki. Tak wiele zależy od szczęścia. Nie chcę się zastanawiać co będzie. O wyniki zadzwonię wieczorem w środę bo nie chcę się denerwować. A teraz w piątek o 19,00 egzamin z finansów
( wykłady).
Poprawka z ćwiczeń z finansów w niedzielę ( wykładowca wyraził zgodę na przystąpienie do egzaminów z wykładów mimo niezaliczonych ćwiczeń). Sporo jeszcze tych egzaminów bo jeszcze matematyka - wykłady oraz informatyka wykłady.
Trzymajcie za mnie kciuki.
Ja cały czas zmagam się ze stresem egzaminacyjnym - coś okropnego. - muszę nauczyc się nad nim panować! A póki co ratuję się tabletkami - pomagają.
Dietkowo nie ma szału ale jest dobrze.
Nie poddam się i już!
Za Was też trzymam mocno kciuki!
Już nie będę się wymigiwać....
...biorę się do pracy:
1) Odrobić do końca lutego straty w odchudzaniu!
2) Uczyć i jeszcze raz uczyć się na egzaminy, i zdać ( jakimś cudem),
3) W pracy również uzgodnić wszystko dla biegłej i dokładnie sprawdzić wszystkie dokumenty.
Jednym słowem - żadnego lenistwa.
Dużo pracy czeka mnie w tym miesiącu.
Będę zdawać relacje.Mam nadzieję, że nie poddam się już pierwszego dnia ;)
A za wysiłek czeka mnie wspaniała nagroda!
A tak!
Bo 12 marca jadę do sanatorium do Krynicy Górskiej na cudowne trzy tygodnie. I będzie to mój czas by odpocząć i zadbać o siebie. No właśnie i by móc spokojnie odpocząć muszę zrealizować te trzy wytyczone zadania.
I uwaga - taki luty mamy tylko co 4 lata!
Pozdrawiam Was Kochane Vitalijki i pamiętajcie:
NIGDY SIĘ NIE PODDAWAJ - to moje motto na ten miesiąc (fakt mało oryginalne ale nie o to wszak chodzi - na mnie działa i tyle!)
A tak...tak - dzisiaj rozpiera mnie energia i to ta pozytywna ( choć uczyłam się matmy do 3 nad ranem i zaraz znowu się za nią zabieram...chciało się studiować ;)...)
Mały fagment z listu do przyjaciółki...
"Domyślam się, że masz dużo pracy ale nadal namawiam Cię byś zerknęła na tę stronę http://www.vitalia.pl/ . Swój pamiętnik prowadzę pod nazwą abiozi - wiec łatwo mnie znajdziesz.
Pewnie wyda Ci się to dziwne ale spotkałam tam wielu wspaniałych ludzi i zaczęłam znowu wierzyć po wielu latach, że może mnie w życiu spotkać jeszcze coś dobrego, zaczęłam znowu marzyć. Nabrałam odwagi i wiary w siebie. Otworzyłam się na innych ludzi, na świat i...poszłam na studia a to było jedno z wielu moich marzeń. Nie wiem jak będzie dalej ale nie chcę kiedyś żałować tego, że choć nie próbowałam."
P.S. Ach te egzaminy...Niestety mam poprawkę z ćwiczeń z finansów. Załamałam się po wiadomości, że nie zaliczyłam i przepłakałam cały dzień. Bardzo zabolało bo wydawało mi się, że napisałam dobrze i te trójkę to będę mieć a tu klops! Mam całe mnóstwo wątpliwości czy dalej brnąć w te studia. W sobote egzaminy z matmy tzn zaliczenie ćwiczeń - boje się.
Z dietą jest różnie. Jeden, dwa dni się trzymam i nagle odpuszczam. Niestety jeszcze nie odrobiłam strat. Czuję się jak oszust...
Doba za krótka!
Zupełnie nie mogę dać sobie rady z brakiem czasu.
To dosłownie jakiś koszmar.
Czuję się przemęczona.
I tak bardzo przejmuje się egzaminami a mam ich jeszcze cztery i to te najtrudniejsze.
Trudno jest uczyć się gdy miało się tak dużą przerwę.
Przepraszam, że nie odpisuję ale cały czas jestem z Wami i dziękuję za ciepłe słowa.