5 z przodu!!!! :D
Stało się! Po wieeelu miesiącach - tych gorszych i lepszych. W najmniej oczekiwanym momencie, bo po weselu, na wadze pokazała się długo niewidziana 5! ♥ To było wczoraj 59.00. Dziś troszkę gorzej, ale było to do przewidzenia - 60.3.
Ale wiecie... już miałam tę piątkę! :) Już wiem, że się da i że jest blisko... :)
CIESZĘ SIĘ!!!
ONZ dzień 2
Mam praktyki w radiu i przez to zero wolnego czasu. Ale spoko, bo dzięki temu nie mam też czasu myśleć o jedzeniu i w ogóle jeść.
MENU:śniad. - 250 ml soku pomarańczowego 100%, 90 g musu z jabłek i bananów
2śniad. - jabłko, 90 g musu z jabłek
obiad - schab ( bez panierki ofc :p tylko w przyprawach)
kolacja - kalafior, pomidorki z cebulką
Z ruchu kiepsko, porozciągam się tylko troszkę.
1 dzień ONZ i niecałe 2 tygodnie na początek
zmian...
Ważę 62 kg. Wczoraj dowiedziałam się, że mój były ma już nową. Takie zdarzenia w życiu wymagają od nas podjęcia jakiś kroków.
Ja postawiłam na to, by udowodnić sobie że potrafię! Że pomimo tego, iż mój związek się nie udał, potrafię osiągnąć w życiu wiele.
A tak naprawdę nie muszę już osiągnąć bardzo wiele jeśli chodzi o wagę. 5 kg byłoby cudowne! 7 kg epickie! :)
Za 2 tygodnie mam wesele. Chciałabym do tego czasu coś ze sobą zrobić dobrego. Zaraz wkładam aparaturę na zęby celem ich wybielenia. Poza tym codziennie rower.
Menu:I dzień ONZ
śniad. - sok jednodniowy Marwit, grejpfruit
2śniad. - nektarynka
obiad - pierś z kurczaka i kalafior ugotowane na parze
kolacja - sałatka z 2 pomidorów + cebulka do smaku, pół brzoskwini, 90 g musu z jabłek i truskawek50 minut roweru, trochę rozciągania
Dzień 5
Menu:
śniad - musli + pół szklanki mleka + kawa z mlekiem
2śniad - brak
obiad - pierś i warzywa na patelnie gotowane na parze + 2 łyżki ryżu brązowego
podwieczorek - smakija kaszka
kolacja - jako takiej nie było bo byłam w kinie więc zjadłam trochę dietetycznych ciastek orkiszowych + wypiłam 250 ml soku multiwitaminy, ah i po kinie lód waniliowy, ale...
BYŁAM NA SIŁOWNI!!! Ćwiczyłam godzinę, było masakrycznie męcząco, ale jaka satysfakcja :) Ludzie mili, warunki super. Dziś miałam iść, ale zakwasy ogromne i przez ten deszcz mi się nie chcę za bardzo... Pójdę jutro natomiast :)
Aaaa i waga pokazała wczoraj, uwaga:
61,3!
czyż to nie cudownie? :)
Dzień 3 i 4
Naprawdę mam w sobie siłę! Zrobię to, będę miała piękne ciało!
Menu: dzień 3
śniad - koktajl z fitelli ( mix ziaren, orzechów, suszonych owoców - polecam!) + pół szklanki mleka + kawa z mlekiem
2 śniad - jogurt jovi 0% + 250 ml soku grejpfrutowego
obiad - 2x plaster karkówki + łyżka kapusty
podwieczorek - pół grahamki z serkiem topionym + kilka czereśni
kolacja - 1,5 grahamki z serkiem topionym i pomidorem
dzień 4
śniad - jogurt Ale natura! + koktajl z fitelli + kawa z mlekiem
2 śniad - brak
obiad - miska rosołu + pierś z kurczaka z grilla + warzywa na patelnie
podwieczorek - kilka truskawek
kolacja - pół torebki ryżu brązowego + truskawki
Na wadze minimalny spadek, doganiam wagę paskową - 62,1
A jutro na siłownię 1 raz... Boję się... Ale dam radę :)
Dzień 2
Póki co bezćwiczeniowo, ale to się zmieni jak skończę pisać te głupie referaty na uczelnie...
Menu:
śniad - kromka chleba słonecznikowego z serkiem topionym + kawa z mlekiem
2 śniad - 250 ml soku pomarańczowego + jogurt pitny jovi, 0%
obiad - 2 kawałki karkówki ( była w sosie więc ściągnęłam go) + 2 łyżki kapusty
podwieczorek - kromka chleba słonecznikowego z serkiem topionym + kawa z mlekiem
kolacja - omlet z 2 jaj + pierś z kurczaka ( pomysł był fajny, ale mi się rozwalił przy przerzucaniu na 2gą stronę..)
+ 12 przysiadów
powodzenia! :)
Dzień 1
Chyba troszkę za mało zjadłam jednak... Ale na 1 dzień to dobrze, skurczę trochę żołądek ;]
Menu:
śniad. - trochę musli z sante + pół kubka jogobelli malinowej + kawa
2 śniad. - grahamka z serem topionym + mały kawałek kiełbasy ( regionalna, przywieziona od babci.. nie mogłam się oprzeć...) + 250 ml soku multiwitamina
obiad - pierś z kurczaka smażona na pół łyżeczki oleju
podwieczorek - grejpfriut + kawa
kolacja - omlet z 2 jaj + plaster kiełbasy krakowskiej podsuszanej
Z ćwiczeń planuję przysiady, może trochę się porozciągam...
Halo! Już czerwiec! Trzeba się ogarnąć!
Dziś wyczytałam o wyzwaniu przysiadowym!
I podejmuję wyzwanie! Nie wydaje się ten plan, przynajmniej na początku ciężki więc liczę, że dam radę. Prócz tego chcę się zapisać na siłownię i fitness. Naprawdę, chyba nic tak nie daje kopa jak rozstanie i chęć zrobienia czegoś tylko dla siebie, chęć zajęcia czymś czasu...
Zakupy i mały spadek.
W sobotę czekają mnie chrzciny siostrzenicy - jestem chrzestną. Co za tym idzie, musiałam się wybrać na zakupy żeby jakoś wyglądać. Postanowiłam iść w starej, czerwonej spódnicy i dokupić jakąś elegancką bluzkę i buty. Kupiłam zajebiste czarne body i koturny. Co się okazało, gdy wróciłam do domu i zrobiłam przymiarkę - spódnica za luźna! Trzeba zrobić zakładki... W sumie to fajnie tak trochę... :) No bo trochę spadek był - dziś na wadze równe 62kg czyli od zeszłego tygodnia - 1,7kg. Ufff... Trochę się ogarnęłam przed ty chrztem, aczkolwiek oszukuję też.
Zrobiłam zakupy kosmetykowe i właśnie siedzę z olejem na włosach:P Zobaczymy co z tego wyniknie bo kupiłam też maskę z wax'a i balsam jakiś tam z zieloną kawą czy coś. Poza tym padam. Ahhh....
Dzień 2
Menu:
śniad: musli z sante + mleko 2,5%
2śniad: witaminka
obiad: (uczelniany więc...) 2 razy kanapka z razowego chleba z szynką i z serem żółtym
kolacja: pierś z kurczaka + warzywa na patelnie...
Póki co idzie dobrze... Dziś nie było roweru bo deszcz, ale jutro z pewnością popedałuję :)
Już mi lżej tak naprawdę... Po dwóch dniach troszkę się oczyściłam. Szukam motywacji.