koniec tygodnia.a u mnie nie zanosi się na odpoczynek. przyjeżdża syn i jak zwykle będzie sterta prania, prasowania, gotowanie i przygotowanie słoiczków. tak to jest ze studentem . ale nie ma co narzekać.trzeba się cieszyć, że mu się chce wracać do domu
dietka ok. daję radę,jem co trzy godziny, ale tak po 2,5 robię się głodna i ssie mnie. piję wodę i staram się nie myśleć o jedzeniu. ta dieta chyba mi służy , bo ostatnio mam więcej siły i energii.
ćwiczenia są , jak najbardziej wczoraj była siłownia ( pierwszy raz szłam z niechęcią i nastawieniem,że to nie dla mnie, a dziś po roku uwielbiam to zmęczenie po )
dziś zaplanowałam sobie stepper. 40 min , później parę ćwiczeń z jogi ( to moja druga ulubiona aktywność. chodzę na zajęcia z instruktorką , ale też staram się ćwiczyć w domu)
a na koniec same przyjemności : maska na twarz i maska na brzuch i uda z Bielendy ( malinowa ) oraz herbatka z czystka
Magdulka155
12 stycznia 2016, 22:23zazdroszczę tego optymizmu ! miłego wieczoru :)
annaewasedlak
8 stycznia 2016, 17:35Też lubię być fizycznie zmęczona. I wiedzieć,ze to zmęczenie zaprocentuje czy to utratą wagi czy też lepszą kondycją.