Dłużej już tak nie chcę, nie mogę... przestaję żyć a zaczynam wegetować :(
znowu...
Już kiedyś tak mialam, tylko że wtedy byłam uczennicą i nie bylo tak ciężko jak teraz...
Przekroczenie 80 kilo to dla mnie wagowa porażka, tym bardziej że w przeszłości udało mi się zgubić "kilka" kilo - z 96 na 65... i wówczas obiecałam sobie że 80-tki na pewno nie przekroczę.. a jednak. Teraz znowu czuje się 'niepełnowartościowa", gorsza, gruba, brzydka, ale nie to jest najgorsze... najgorsze jest to że z każdym dodatkowym kilogramem pogarsza się mój stan psychiczny... Już teraz nie mam na nic ochoty, a dziś kompletnie NIC nie zrobiłam.. Dlatego muszę coś z tym zrobić, zaraz, teraz - bo tak się żyć nie da...
Brak pracy dodatkowo to potęguje... ile ja mam czasu który się marnuje... a mimo to nic z nim nie potrafie zrobić. Im więcej się go ma - tym jest mniej wartościowy. Nuda zabija, obdziera mnie z resztek optymizmu, radości i uśmiechu... i wiem, że coraz ciężej ze mną wytrzymać....
Wiem, że muszę je odzyskać, bo moge stracić o wiele więcej niż tylko ładną sylwetkę....
Dlatego też muszę walczyć. Sama ze sobą. Wykasowalam wszystkie poprzednie wpisy, zaczynam z czystą białą kartką.
I chcę za 3 kolejne miesiące móc powiedzieć: "w końcu wykorzystałam upływający czas jak należy...."