Ostatnio dodane zdjęcia

O mnie

Teraz JA. Poukładałam różne sprawy, odeszło kilka problemów - cóż, kobiety tak mają, że o sobie myślą na samym końcu... a może to też jest wymówka.... tak czy owak jakoś tak pięknie się znowu zrobiło...a już zapomniałam, że tak też może w życiu być... Czytam wszystko, co mi w ręce wpadnie, odkrywam na nowo świat i jego uroki... Znowu początek i znowu myślę, że tym razem się uda...

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 20061
Komentarzy: 531
Założony: 12 stycznia 2009
Ostatni wpis: 18 sierpnia 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
e1272

kobieta, 55 lat, Warszawa

168 cm, 96.50 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Osiągnąć wymarzoną wagę, założyć każdy ciuch, który mi się spodoba, wrócić do biegania, kochać siebie i cieszyć się życiem

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

23 maja 2014 , Skomentuj

Bałam się, że wyjazd spowoduje, że waga skoczy w gorę. Jest odwrotnie i cieszę się. Mam tylko nadzieję, że nie jest to wynik odwodnienia. Okaże się za tydzień.Służbowe wyjazdy mają to do siebie, że trudno stosować dietę i ćwiczyć. I tak też się stało, tyle tylko, że starałam się uważać na to, co jem, a ćwiczenia zastąpił bardzo intensywny plan dnia. 0 minut dla siebie, dużo chodzenia. No i fajnie zobaczyć, że samochodzik na pasku przesunął się :)

16 maja 2014 , Skomentuj

Dzisiaj się udało! Trening zrobiony, dieta ok. Uwielbiam te wszystkie twarożki! Czuję się świetnie.  Zastanawiam się dlaczego przez tak długi czas nie ćwiczyłam. Uwielbiam to nawet bardziej niż twarożki :)  Przypominam sobie, kim kiedyś byłam - i bardzo mi się to podoba....

16 maja 2014 , Skomentuj

Bez tytułu, no bo co tu napisać?  Strasznie mi głupio, bo przespałam trening. Stronka mnie nie wpuściła do sesji ćwiczeń, zanim nie uzupełniłam pomiarów.  Waga w miejscu, pomiary delikatnie w dół. Niewielki postęp widać, wyspałam się i jakoś tak czuję się mniej opuchnięta :). Tak w ogóle to się nieźle uśmiałam, ale jest mi trochę głupio. Przespać trening.... no niezła jazda! W sumie to może dobrze, może wreszcie coś się zaczyna normować. Nie pamiętam już, kiedy spałam więcej niż 5 godzin. A tu proszę - zasnęłam jak niemowlak. Tylko co teraz? Cały plan się posypał. No i dlaczego się obudziłam?!!!! Strasznie chce mi się ćwiczyć. Jest środek nocy, rano do pracy.... Rozsądek jedno, a ciało drugie... A może to ciało mądrzejsze?  Ale na pewno wreszcie bardziej asertywne, ha, ha, ha  - no i humor mi dopisuje.  Pęknę ze śmiechu od tych endorfin... Sąsiedzi zaraz się zbiegną...

13 maja 2014 , Skomentuj

Dziś pierwszy dzień diety i treningów. Dieta, jak na razie smaczna i niekłopotliwa. Składniki potraw trochę zaskakujące, bo sama bym takich nie połączyła, ale w efekcie wychodzą całkiem smaczne dania.  Muszę tylko popracować nad estetyką dań, bo widok mało zachęcający - a może o to chodzi...hm... Organizacyjnie jeszcze nie bardzo mi wyszło, bo na trening jakoś tak zabrakło czasu o rozsądnej porze - więc będzie taki późno wieczorny. Może następnym razem zaraz po pracy?  Też nie, nigdy nie wracam do domu zaraz po pracy. Po jedzeniu trzeba trochę odczekać, a po treningu należało by zjeść posiłek, jak radzą w treningach. No i jest zagwozdka. Jak zrobić coś po jedzeniu, ale przed jedzeniem, po pracy, przed snem, nie zarwać nocy, nie spóźnić się do pracy ...-  no no, niezła łamigłówka - to trochę jak w bajce o mądrej córce rybaka: być ubraną, ale jednocześnie być nagą, przyjechać ale jednocześnie przyjść, dać prezent, ale nie dać...Jak to rozwiążę, to chyba kupię sobie buty w nagrodę, he he, tylko po jedzeniu czy przed... ha, ha, ha...:)

11 maja 2014 , Skomentuj

Nie mogę się doczekać efektów diety i treningów... ha, ha  Na początku to oczywiste, ale jak poziom motywacji mi spadnie, to wtedy przeczytam sobie ten wpis. 

Czekam nie dietę Nową Smacznie Dopasowaną i Plan Treningów. Póki co z wielką przyjemnością odkrywam klub fitness. Fantastyczna sprawa. Dzisiaj zrobiłam PILATES 1. Kondycja kiepska i trochę przeszkadza kochane ciałko tu i ówdzie, ale generalnie dałam radę. Ach, gdzie te czasy, kiedy taki trening śmignęłabym bez mrugnięcia okiem ;) 

9 maja 2014 , Skomentuj

Chyba się ostatnio źle zważyłam, bo jakoś marnie to wygląda. No trudno, ważne że w dół. 

29 kwietnia 2014 , Komentarze (3)

Po długiej przerwie wróciłam... i zaczynam od nowa.  Trzymam się metody małych kroków, może nie zauważę, że się odchudzam i któregoś pięknego dnia spojrzę w lustro i zapytam się: skąd ja znam tę uśmiechniętą babkę z super figurą naprzeciwko...?   No bo chodzi o to, żeby było fajnie, przyjemnie i żeby nie odbierać sobie radości na co dzień, katując się jakąś dietą cud nie jedz tego, a jedz tamto, albo nie jedz wcale... itp... Jakoś nie umiem żyć według instrukcji... Może dlatego, że w temacie mnie samej to ja właśnie jestem największym ekspertem...Póki co szukam radości we wszystkim, co robię.. a że ruszać się mogę dość powolutku, to i małe kroczki najlepiej się sprawdzają, a każdy cieszy tak, że szczerzę się jak głupia...  Na liście "maleństw" już są codzienne śniadania, pięć małych posiłków dziennie  - głodówka odpada, bo szczęścia nie daje, a organizm sam wie, co i kiedy mu potrzebne. Wsłuchuję się więc w siebie i od niedzieli ćwiczę, na razie króciutko, po 15-20 minut dziennie, ale to i tak sukces. Można powiedzieć, że jak się zaczyna z takiego poziomu, to postęp murowany. No tak, pewnie coś w tym jest. Każda motywacja, która działa jest dobra, więc motywuję się sukcesem.

Niech więc odchudzanie będzie kolejną radością w życiu, a jak już po tych 38 kilogramach na dobre się znudzi (tu podskakuję z radości, he, he...) to pojawi się inna i świat się będzie dalej kręcił :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.