Witajcie ....Macie rację jak zawsze powinnam się ogarnąc i nie marudzić....Próbuję to robić ale przyznam się,ze jest mi ciężko....Sama widze,ze powoli zamykam się w sobie ...nic mnie nie cieszy....moje sprawy trzymam gdzieś głęboko skryte....Wcale nie chodzi mi o brak faceta bo to ostatnia rzecz która by mnie interesowała.....Najbarzdiej mnie boli to,że nawet nie mam z kim porozmawiać o swoich problemach....o tym co mi siedzi w głowie....Brak znajomych by gdzieś wyjść ale nawet by mi się nie chciało....Czas zabijam chodząc na fitness,tv lub czytając ksiązki....W piątek ważenie ale pewnie będzie na plusie od ostatniego razu....
Dziś miałam wolne -chyba...Wczoraj mi szef mówił,ze jest mało pracy i,że mam wole a w środę na 7...Ale i tak mi nie daje to spokoju a może ja go źle zrozumiałam....pisałam do koleżanki ale nikt o mnie nie pytał więc chyba jest ok....w sumie rano się okaże gorzej będzie jak jednak miałam być w pracy....No trudno jakoś chyba dam radę z tym...bo chyba od razu mnie nie zwolnią.Ostatnio mniej godzin niestety...
W sobotę byłam na zakupach zaoszczędziłam 40 euro bo takie były obnizki a wydałam 15....kupiłam buty z 30 na 9 e...bluzkę z 15 na 5 i łańcuszek z 5 na 1....
W weekend tez byłam u księgowej stwierdziła,ze bardzo się zmieniłam przez ten rok,że odżyłam..bo pamięta jaka byłam na poczatku gdy sie poznałyśmy taka zestresowana a teraz taka promieniująca.....W tym tygodniu Inż ma wpaść do mnie by mi podłaczyć ten komp z telewizorem bo kupiłam nowy ale nie umieją się znaleść a chciałabym oglądąć polską tv przez internet....