Wracam:)
Dawno mnie tu nie było ,ale mam teraz ograniczony dostęp do netu>Wróciłam na stare śmiecie czyli do domu.Co prawda jest tu dużo do zrobienia ale najważniejsze,że jestem na swoim.
Kolejny mój powrót to powrót do pracy.Jest fajnie nie ma już nocek ale ciągle są zwolnienia- kryzys dopadł wszystkich. Mam nadzieję,że trochę jeszcze popracuję.
Teraz jak mieszkam już sama to wróciłam, również do dietki bo mieszkając u siostry przez miesiąc trochę mi się przybrało.Na dzisiaj moja waga to 79 kg. Ale praca i spacerki z pracy na nogach to przyczyni się do spadku wagi.Mieszkając samej to teraz nawet mi się gotować nie chce:)Mój nowy cel to 75 kg do Wielkanocy.Mam nadzieję że mi sie uda, no musi sie udać.Ostatnio mój Anioł powiedział mi ,że powinnam trochę schudnąć, byłabym wtedy bardziej atrakcyjna. Bardzo mnie to zasmuciło, aż się popłakałam,więc musi mi się udać:)Dla siebie no i wiosna idzie:) Powracam do,życia i zaczełam wychodzić z domu i spotykać się z znajomymi. pozdrawiam
body {
background: #FFF;
}
:) do przodu
Witam. Dawno mnie nie było tutaj ale u mnie postępów w diecie niestety brak.Za tydzień planuję już wrócić do pracy więc znowu będzie dietka.Ostatnio mój Anioł powiedział mi,że schudłam,bardzo mnie to ucieszyło,że ktoś to zauważył,zauważył też że zmieniłam fryzurę bardzo mnie to ucieszyło:) Od jakiegoś czasu znowu się spotykamy tak jak dawniej jak przyjaciele,MD i bilard.Dużo że sobą piszemy na gg.Może nic powago z nas nie będzie ale czas pokarze.Dzięki niemu wracam do życia i znowu mam jakieś cele, a najważniejszy to generalny remont,mojej części domu,bo na razie mieszkam kątem u siostry a chciała bym być na swoim.
po walentynkach
Walentynki przeleciały,spędziłam je w samotności przy zapalonych świeczkach i romantycznej muzyce.Walentynki nie wypaliły z powodu ataku zimy. Nie spotkałam się z Aniołem.A teraz on się obraził bo mu napisałam,że mój ex dzwonił do mnie i chciałby się spotkać. Anioł stwierdził,że wrócę do P. I on to wie. A teraz już nie odzywa się do mnie. I znowu zraniłam kogoś na kim mi zależało.Ale byłam szczera. Ja już nic nie wiem jak mi się życie ułoży.Więc wczorajszą walentynkową noc przepłakałam po tym telefonie P i spać nie umiałam.
:)Powoli wracam do życia
Witam Kochane na początku tego wpisu dziękuję Wam za wpisy do pamiętnika i dodaniu mi otuchy.Chodź przyznam szczerze że byłyście szczere aż do bólu i to lubię.Dało mi to kopa. Zaczynam nowe życie dziś zmieniłam drastycznie fryzurkę, jestem w stałym kontakcie z moim Aniołem Stróżem :) no i od czasu do czasu gdzieś wychodzimy.Dajemy sobie kolejną szansę po roku nie spotykania się.Teraz już oboje po przejściach bogaci w nowe doświadczenia. Warto dać sobie czas i szansę- może to właśnie jest moje przeznaczenie.Czy to jest przyjaźń czy to jest kochanie......jak śpiewał Grechuta.
Dalej mieszkam u siostry i diety się nie trzymam ale staram się nie jeść słodyczy.Może znowu się zmobilizuje do brzuszków.Pozdrawiam
ból roztania
dzisiaj był by rok jak byłabym z P.To chyba był błąd,że odeszłam od niego.W sumie tyle razem przeżyliśmy. Ciągle powracają wspomnienia te chwile cudowne i te smutne.Jak byłam w szpitalu On był przy mnie opiekował się mną. Czułam,że jest i zależy mu na mnie. A potem wszystko się zaczeło walić, Ja stałam się bardzo zazdrosna i podejżliwa.Przestaliśmy ze sobą rozmawiać zamykaliśmy się każdy w sobie.Cały czas dawałam nam szanse, myślałam,że się zmieni dla mnie.Że udowodnimy całemy światu,że należymy do siebie.A teraz gdy odeszłam brakuje mi go bardzo.Może nie umiałam mu okazywać uczuć ale zależało mi na nim na jego dobru.Chciałam żeby był ze mną szczęśliwy, ale widocznie nie był skoro mu były potraebne Koleżanki do szczęścia.Mieliśmy siebie a teraz ja zostałam sama,z wyżutami sumienia, że odeszłam bez słowa,żawiodłam jego rodziców,Wstyt przed moją rodzinką,że ich nie słuchałam, z długami i bez domu,perspektyw na dalsze życie. Mam wszystkiego dość i boję się,że tego nie wytrzymam, zrobię coś głupiego i uwolnię siebie od cierpienia i innych od siebie.Pierwszy raz ktoś na mnie miał taki wpływ i tyle miejsca zajął w moim sercu.Nie wytrzymam.
Diety nie stosuję, ale też nie nie obrzeram. Cały czas po jedzeniu mi się odbija-dziwne to już tak od dwóch tygodni, A chciałam być szczęśliwa a jednak można tak szybko stracić szczęście i siebie
:(
Dziękuję Wam Kochane za wsparcie i trochę ostrych słów.Jest mi ciężko ale nie jestem pierwszą ani ostatnią która ma takie problemy.Czas leczy rany.Mam nadzieję że mnie też uleczy.Wszyscy powtarzają,że muszę być twarda, ale to takie łatwe nie jest.Byłam u lekarza który stwierdził,że wszystko jest ok. i nie jestem w ciąży. Mam nadzieję że tak jest. Skończyłam już rehabilitację,szkoda mi basenu,ale może uda się coś jeszcze załatwić. Waga 79 kg. Czyli bez zmian. Nie mam ochoty na jedzenie ale u siostry mnie z tym pilnują. Oby nie przytyć.Muszę jechać do niego po swoje rzeczy, boję się spojrzeć w oczy jego rodzicom, że wyszłam bez pożegnania a oni byli tacy dobrzy do mnie.Boję się też żeby P nic sobie nie zrobił bo on jest do tego zdolny.Wiem że czas zacząć nowe życie ale jakoś mi trudno.Byliśmy prawie rok 2 lutego by był.Może to była najważniejsza decyzja w moim życiu, długo dojrzewałam do niej. A teraz czuję się podle. Może on nie był mnie wart. Dochodzę do wniosku,że zostanę najlepiej sama,żeby nie ranić siebie i innych. Wiem że głupie to co piszę ale akurat to teraz myślę i czuję. Przepraszam i pozdrawiam.
łzy..........
wczoraj odeszłam od mojego chłopaka,nie wytrzymałam,tajemnic,fałszu i wszystkiego,jeszcze się do mnie nie odezwał.Rodzina przyjęła mnie z otwartymi ramionami. Szczęśliwi,że zrozumiałam parę rzeczy. Mój Anioł mi to uzmysłowił,że ten związek nie ma sensu.Dziś Anioł uświadomił mi jaka jestem i dlaczego mam problemy z facetami. Zabolało mnie to bo liczę się z jego zdaniem, a jednocześnie był iskierką, słoneczkiem w moim życiu,Teraz też się obraził bo powiedziałam mu,że skończę z sobą bo tak będzie najlepiej,Był celem do którego dążyłam ;( Wszystko się zawaliło, nie mam ochoty na nic a szczególnie na jedzenie. Mieszkając teraz u siostry wciskają mi je dosłownie. Jutro mam wizytę u ginekologa- boję się jej,Dalej słabo się czuję.Jutro ostatni dzień rehabilitacji i basenu.Szkoda.Nawet się nie ważę może jutro.Wszystkie moje rzeczy zostały u P,wyszłam bez pożegnania z jego rodzicami. Muszę kiedyś te rzeczy odebrać.Boję się tego.Bo tu kochał a tu sms wpadne jutro kotku do M. Jak on mógł kochać a jednocześnie do innej tak pisał.Chcę umrzeć.
NIE WIEM
Po prostu nie wiem co się ze mną dzieje. Ostatni źle się czułam. Zrobiłam test i wynik był negatywny a od wczoraj mam @. Dziwi mnie to bo to o 10 dni za wcześnie.Zazwyczaj mam regularnie. Mój mnie pociesza,że wszystko jest okey a to jest wynikiem diety i naświetlań na rehabilitacji i ćwiczeń.Mam taką nadzieję,że wszystko jest ze mną ok. Ale i tak za tydzień wybiorę się do kobiecego lekarza tak na wszelki wypadek.
Wczoraj upiekłam szarlotkę tak bardzo ją lubię ale nie skuszę się na nią:(Dalej trzymam dietkę tak do 1200 kalorii ale nie jestem tak do końca pewna,że nie przekraczam tej ilości. Waga wczoraj była 79 kg.To przed tym @.Ale od jutra znowu basen. PO skończeniu tej rehabilitacji postaram się jeszcze załatwić basen. Ogólnie zauważyłam że sylwetka mi się zwężyła,jestem szczuplejsza.Jeszcze planowo do zrzucenia zostało mi 7 kg. Ale myślę,że mi się to uda dzięki Waszym wsparciu. Miłej niedzieli życzę:)
Dodaj komentarz
Kolejny dzień rehabilitacji
Dziś jest kolejny dzień mojej rehabilitacji. Najbardziej z zabiegów podoba mi się basen, na którym mogę sobie popływać i poćwiczyć.Szkoda,że jest to tylko pół godzinki ale zawsze to coś. Dobrze chociaż ,że to jest codziennie.Dalej chodzę wszędzie pieszo,oraz ćwiczę brzuszki już 50 to dla mnie sukces. Na razie się nie ważę zrobię to w sobotę i podam Wam swoją wagę.Ostatnio jakoś słabo się czuję mam nadzieję,że to nic poważnego, okaże się dopiero za dwa tygodnie jak dostanę @ gorzej będzie jak nie to się chyba załamię, choć mój by się z tego bardzo cieszył. Ja chcę jeszcze schudnąć i trochę poszaleć.Pocieszam się że w śród moich przyjaciółek to ja waże już najmniej. One mieszkają w Niemczech a zawsze były szczuplejsze ode mnie.No jedna przybrała tak po dzieciach.Przyznam się szczerze że ja też się tego boję.Dziękuję Wam Dziewczyny za wsparcie i komentarze w moim pamiętniku. pozdrawiam