Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

po kilku przejściach już trochę się uspokoiłam,lubię tańczyć i wycieczki rowerowe,zawsze była przy kości ale teraz widzę,że dzięki Wam powoli osiągam swój cel

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 878380
Komentarzy: 8974
Założony: 14 grudnia 2008
Ostatni wpis: 10 października 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
asik77

kobieta, 46 lat,

170 cm, 84.10 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Do 21 czerwca ważyć 72 kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

11 stycznia 2010 , Komentarze (1)

Miało od dziś nie być słodkiego i znowu poległam.żre jak prosie.Od jutra nie wychodzę na zakupy bo znowu coś słodkiego kupię....W pracy jest ok z dietką ale za to w domu.Musze się wziąść za siebie.Wczoraj było 10 min steperka,dziś też mam taki zamiar no i brzuszki.Jacek nie przyjechał.jak głupia czekałam na metro z 40 min na mrozie.Nic zero smsa zero telefonu że go nie będzie.A dziś mi napisał czy się gniewam,że nie przyjechał-nic nie odpisałam.Dawno mnie nikt tak nie wyprowadził do wiatru,ale nawet się ucieszyłam,że nie było go.Wczoraj na Niderlandii poznałam Kamila i moze w sobotę się spotkamy:)poklikaliśmy sobie na gg a potem rozmawiali przez telefon.Pożyjemy zobaczymy jak będzie.Dziś po pracy byłyśmy w centrum i kupiłam sobie małą torebkę czarną za aż 3 euro a kosztowała na początku 8.

Dzis chyba juz nic nie zjem bo tak się objadłam znowu,wieczorkiem kawka no i moze jabłko.

Udanego tygodnia,pozdrawiam

10 stycznia 2010 , Komentarze (4)

Jak tak dalej będzie to za chwilę na wadze pokarze się 80 kg.Nie wiem co ze mną jest jem jak prosie a szczególnie słodycze.Wczoraj była pizza na kolację bo mieliśmy gościa i przyniósł do wszystkich.Wysiliłam się i zrobiłam 100 brzuszków dziś i 4,5 godzinki spacerku po szklarni.Wieczorem umówilam się z Jackiem na mieście,chciał się spotkać to co nie będę przeciesz się nudziła w domu przed kompem.U nas pada śnieg.Miłej niedzieli

9 stycznia 2010 , Skomentuj

No, tak pracowałam od środy na 2 etaty,najpierw sprzątanie a w czwartek i piatek do 21 na gerberach.Kalorii spalonych a waga chyba podskoczyła=przyznam się ze do 14 mam dietę ale potem na gerberach mamy obiad frytki i chamburgery no i jak tu utrzymać dietę.mam nadzieję,że dziś juz nie będzie trzeba tam iść bo jestem wykończona 15 godzin fizycznej pracy to stanowczo za wiele.nawet sie ostatnio niw waże rano jak juz to wieczorem,ale wiadomo wtedy waganie jest wiarygodna.Miłego weekendu

6 stycznia 2010 , Komentarze (4)

Dopiero wróciłam z pracy.Były dziś dwa etaty i zarobione za 1,5 godziny sprzątania dodatkowe 15 euro.Byłam dziś zw zastępstwie za Izę która jest jeszcze na urlopie.Dzięiuję Kochane,że jesteście ze mną i ktos mnie wogóle czyta.Bardzo mnie cieszą Wasze komentarze i miło,że ktos się o mnie martwi.Moje zdrówko juz się polepszyło,dietka zachowana, wczoraj 10 min steperka,zobaczymy jak będzie dziś:)

Zjedzone do 12 to samo co wczoraj,obiado-kolacja kilka minut temu kuksu zupka,potem może jeszcze 2 mandarynki zjem.Spalonych kalorii spacerując po szklarni i sprzątanie jest na dzień dzisiejszy 800 kal.

Założyłam na forum post: 21 marca wiosnę przywitamy i 70 kg na wadze mamy.Zapraszam.

Miłego wieczorku:) 

5 stycznia 2010 , Komentarze (5)

Czasami mam Wam tyle do napisania gdy spaceruję między różami w pracy a gdy zasiadam do pisania to wszystko mi umyka.Tamten chłopak z Sylwestra to  była pomyłka za bardzo i o wszystko był zazdrosny nawet o to,że miałam gg włączone na dostępnym.Napisał wczoraj ,że nie umiem żyć bez niderlandii i że już nie będzie mnąsobie głowy zawracać.Ja mu na to no to dobrze bo nie umiałabym być z kimś tak zazdrosnym.Chciałam mu jeszce napisać,żeby zainwestował w tik-taki ale to juz sobie darowałam.Tak sobie już dawno pomyślałam,że nie umiem być z kimś kto mi życie układa i chce już się żenić i rozkazywać.Wiem,że bycie z kimś to kompromisy ale ja chyba za długo jestem sama.I może to i lepiej dla mnie.Gdy będzie to juz ten właściwy to będę to czuła- przynajmniej tak myślę.

Dzisiejsza waga pokazała 77,3 kg- ale to i tak dobrze po 2 dniach przymusowej diety.Dziś diety ciąg dalszy.Trochę lepiej się czuję ale dalej ucisaka mnie w okolicach mostka płuc.Ten ból przychodzi od czasu do czasu ale wtedy to umieram.dziś zjedzone:2 wafle ryżowe,mała bułeczka z ziarnami,gorący kubek pomidorowa,2 pl polędwicy i dużo piję bho jakoś mnie tak suszy.Nic więcej chyba dzis juz nie zjem.Oficjalny dzień ważenia zrobię w sobotę.NO,i wyznaczyłam sobie malutki cel do walentynek waga 74 kg-mam nadzieję,ze będzie mniej-ale pożyjemy zobaczymy.Planuję wrócić do brzuszków i steperka.Może już dziś coś zacznę wszystko zalezy od tego jak się będę czuła.

W pracy spokojnie,może dlatego,że są fajne róże i nie ma problemu z ich ścinaniem i sortowaniem.Nawet Łysy się niczego nie czepia.Dziś spacerowałam po szklarni 5 godzin czyli wg vitalii spaliłam 1347 kal.

4 stycznia 2010 , Komentarze (3)

Ale dalej czuję się słabo...dziś zjedzone 2 małe bułeczki z ziarnami i  masełkiem,,,,wagę podam jutro....spalonych około 600 kal.Dobranoc

4 stycznia 2010 , Skomentuj

Jestem już na miejscu i po pierwszym dniu w pracy.Nawet było spoko chociaż umierałam rano.

Wczoraj jakos dojechaliśmy na miejsce -drogi fatalne 15 godzin jazdy.W połowie drogi tak mi się niedobrze robiło,brzuch,kręgosłup bolał wymiotywać się chciało.Modliłam się tylko o to żeby szybko być na miejscu.Gdy weszliśmy do domu szybki pryśnic nawet nie rozpakowałam się i nie wiem kiedy to zrobię i położyłam sie spać.Znowu brzuch było mi niedobrze-sprowokowałm wymioty.Jakoś przemęczyłam tą noc.W pracy do pierwszej przerwy myślałam,że zemdleję,zimo mi było i znowu ból wszystkiego.Task więc od wczoraj mam przymysową dietę nawet jeść mi się nie chce.W pracy dopiero na drugiej przerwie zjadłam małą bułkę z masłem,Wróciłam do domu wziełam tabletkę i heratke z cytrynka i miodem i uciekam do łóżka.Myślałam,że tylko mi coś jest ale B i R co przyjechali ze mną wczoraj mają to samo.Widocznie jakiiś wirus.Rano miałam gorączkę potem zmierzę ile mam teraz.W Holandii sypie śnieg wszystko zasypane....Spokojnego i ciepłego Tygodnia Kochani

2 stycznia 2010 , Komentarze (3)

Jestem juz spakowana i gotowa do wyjazdu.A tak bardzo mi się nie chce tam wracać,,,,,mam nadzieję,ze uda mi się wrócić do wagi którą mam na pasku....To moje marzenie.....tak na Nowy Rok...Kupiłam sobie Appelfit i chrom i od poniedziałku zaczynam to stosować no i przede wszystkim ograniczyć słodycze bo ostatnio z nimi przesadziłam co odbiło się na mojej wadze i wyglądzie...jeszcze chcę wrócić do brzuszków i steperka,muszę się zorietować ile kosztuje fitnes bo mam niedaleko domu...Jak będzie w miarę nie drogi to zacznę chodzić bo w kilka osób jest fajniej ćwiczyć,,,,,Nowy Rok .... a cel no do wakacji waga 70 kg,,,,może się uda,,,,spokojnej nocy życzę.....

2 stycznia 2010 , Skomentuj

Po raz trzeci robię dzisiaj wpis.Zawsze coś mi przeszkadzało albo wpis się nie zapisał albo literki na klawiaturze się poprzestawiały.A wiec waga na dziś to 79 kg.Nie ma się czemu dziwić jak non stop jadłam a w szczególności słodycze,mam nadzieję,że jak wrócę do Holandii i do pracy to waga spadnie.Mam przynajmniej taką nadzieję.Już jutro wracam do Holandsii dopiero dziś sie dowiedziałam,że jutro wcześnie rano jest wyjazd.Nie lubie wszystkiego tak na szybko na ostatnia chwilę.Nawet jeszcze nie jestem popakowana może wieczorkiem się popakuję.Oczywiście zabieram ze sobą wagę no i steperek mam nadzieje,że będę go używać a nie będzie on stał  i sie kurzył.Postanowień na ten rok nie mam życie pokarze jak będzie,,,,Miałm tyle planów na koniec zeszłego roku a w sumie nie udało mi się z nikim spotkać,brakło czasu.Byłam raz na dyskotece,fajnie się wybawiłam i to najważniejsze.Z Aniołem się nie spotkałam bo podobno zaręczony.I wiecie co ten rok już jest bez niego,nawet nie myślę o nim.Może to i dobrze,że się wszystko skónczyło. Czuje się teraz wolna i zaczynam nowe życie na nowy rok.....Pozdrawiam i odezwię się już jak będę w Holandii-pozdrawiam

1 stycznia 2010 , Komentarze (3)

No i mamy juz rok 2010 - jak ten czas szybko leci. Wszystkie robiłyście podsumowanie starego roku a ja nie .Rok był udany.Na ten rok nie mam zadnych planów bo po co.Co ma być to będzie.Sylwester był w domu lajcik.Sylwek przyjechał już po o 2 w nocy.Pojechał koło południa.Nic nie napiszę bo nie mam chemii między nami jest ok,,, ale chyba to nie to,,,,no i za bardzo zazdrosny....W nbiedzielę rano wracam do NL.Bardzo mi sie nie chce.Na wagę nie staje bo po co i tak widzę,ze wiele przybrałam,,,,,,Trudno takie zycie.... Szczęśliwego Nowego Roku...

 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.