Wczoraj udało się!!
Śniadanie: Kromka chleba z 2 plasterkami kiełbasy żywieckiej, herbata
II śniadanie: jogurt z otrębami
Byłam po godzinie okropnie głodna i zjadłam nieplanowo jednego pieroga z kapustą i grzybami, ale ugrzanego w mikrofali bez tłuszczu.
Obiad: Kotlet mielony, ale smażony bez tłuszczu z pomidorową sałatką.
Podwieczorek: Jabłko, i.... 10 dag orzechów laskowych (myślałam, że to tak zdrowo na mój mózg :) a jak zobaczyłam później ile mają kalorii to zdębiałam!! Nie wiedziałam, że aż 600!!! No może trochę mniej niż 10 dag zjadłam)
Przez to nie było już normalnej kolacji i na kolację zjadłam jabłko.
Aha! Dzieciaki poczęstowały mnie po 1 żelku:) nie magłabym im odmówić:) chociaż miałam ochotę na całą ich paczkę!!! I miały jeszcze jeżyki...., ale trzymałam się i nie zjadłam.
Mój mąż wieczorem jak zwykle ma ochotę na coś słodkiego. Wcinał lody (brzydal jeden), na szczęście były to czekoladowe, których nie lubię.
Była też rozmowa o wspieraniu mnie w odchudzaniu. Mój mąż oczywiście nieśmiało mi mówi, że fajnie by było abym miała parę kg mniej, ale oczywiście i tak mnie kocha:) a jak tu w tej rodzinie się powstrzymywać, kiedy wszyscy uwielbiają słodkie!!
Dzieci na szczęście wczoraj miały słodycze bo były mikołajki, na codzień staram się, aby nie jadły słodyczy, raczej jogurty, które bardzo lubią.
Sumując. Pomimo tego pieroga i żelka wcale nie jestem załamana. Bo... Dzisiaj na wadze miałam 0,5 kg mniej niż wczoraj. Wiem jednak, że to może woda, że waga może delikatnie wahać się w różne strony i te codzienne ważenie może być czasami dołujące, ale nie poddaję się dalej.
Dążę do tego, aby zjadać 5 posiłków w ciągu dnia, uważać na kalorie, jeść więcej warzyw, ograniczać słodycze. Czasami pewnie zdaży się ciasteczko, ale chyba nie o to chodzi aby się katować.
Przede mną kolejny dzień. Zauważyłam też, że jeżeli mam dużo pracy, nie nudzę się w ciągu dnia, to mniej jem, mniej stresu i mniej jedzenia!
Do jutra!
Dzięki za zachętę dziewczyny