I tu zaraz wizyta u rodzinki, ze znajomymi, ciasta, ciasteczka. Nie da się od tego uciec.
Wczoraj dzieciaki dostały paczki ze słodyczami z pracy. Schowałam słodycze na święta. Ale co tam było? Marcepanowe batoniki, których nikt w domu nie lubi tylko ja uwielbiam. Nie wytrzymałam i zjadłam dwa....
Potem już się trzymałam i po 18 - stej nie jadłam nic. Rano patrzę na wagę a tu jednak 200 g mniej. Czyli jaki wniosek? Nie katować się głodówkami, jeść po prostu mniej, po 18 - stej już nie jeść. A mały grzeszek czasami batonikiem nie zaszkodzi. Mniam mniam marcepanek. Muszę je jak najszybciej wystawić dla gości, aby dlamnie mniej zostało
Lecę, bo mam jeszcze dość dużo pracy!
Aha, balsamy stosuję i to dosyć sporo, różne i często. Łudzę się, że one też odwalą swoją robotę