Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Sheng2

mężczyzna, 48 lat, Katowice

174 cm, 95.10 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

10 lutego 2020 , Komentarze (4)

Weekend był bardzo udany. Jak widać w tytule przybrałem nie za wiele, chociaż biorąc pod uwagę, że w sobotę na wadze było 93,6 kg to już różnica jest ogromna. Zobaczymy jak waga spadnie jutro (o ile spadnie).

Piątek był intensywny. Najpierw byłem robić masaż, a potem szybko pojechałem na trening aikido. Jakieś dziwne to aikido - zupełnie go nie ogarniam, ale dam mu szansę i pochodzę trochę, może załapię o co w nim chodzi. Kiedyś trenowałem aikido i było zupełnie inne.

W weekend spotkałem się z kuzynem i zachwalał zalety wegetarianizmu - może warto spróbować. Nie wiem - nie jestem przekonany. W każdym razie z czerwonego mięsa myślę, że mogę zrezygnować bez większego problemu. Większych zmian się trochę boję, bo nie wiem czy będę potrafił zastąpić odpowiednio potrawy mięsne.

7 lutego 2020 , Skomentuj

Waga się ustabilizowała w okolicach 94,5 kg. Teraz już wiem gdzie tak naprawdę jest start. Myślę, że zbijanie wagi poniżej tej granicy zacznie sprawiać problemy. Nie boję się tego - traktuję to jako wyzwanie. 

Największym wyzwaniem będzie teraz nie zaszaleć za bardzo w weekend - nastawienie mam bojowe zobaczymy co z tego wyjdzie.

Wczoraj znowu dzień treningowy. Na początek prawie godzinka treningu własnego. Na początek pół godziny treningu Okinawa Kobudo z kijem a na potem trochę gwiazd z rękami i bez, oraz stania na rękach. Wszystkich tych elementów (może poza gwiazdą z rękami) dopiero się uczę, ale czuję, że jest coraz lepiej. W sumie to jest lepiej niż jak miałem naście lat, bo wtedy takich czarów nie robiłem.

Potem poprowadziłem trening Okinawa Kobudo - było pracowicie, ale też sympatycznie. Bardzo lubię tą atmosferę pracy i relaksu na treningu. 

Na koniec poprowadziłem pierwszy indywidualny trening samoobrony dla znajomego znajomego ;). Facet chętny i zaangażowany - myślę, że fajnie będzie nam się pracowało.

Tak więc miałem wczoraj pracowity dzień. Dziś też się zapowiada intensywnie. Planuję przejść się poćwiczyć na trening aikido - sprawdzić czy mi te treningi odpowiadają. Mam nadzieję, że wszystko będzie ok bo chciałbym poćwiczyć troszkę aikido - nauczyć się czegoś nowego, rozwinąć się.

6 lutego 2020 , Skomentuj

Wczorajsze zajęcia samoobrony były bardzo fajne. Nie wiem kiedy zleciała godzina - dziewczyny są bardzo zaangażowane. Sporo zrobiliśmy, ale to ciągle podstawy na których zbudujemy konkretną samoobronę. Lubię takich zaangażowanych ludzi. Za tydzień umówiliśmy się godzinę wcześniej żeby móc poćwiczyć dwie godziny zamiast jednej. Ciągle podobno jest zainteresowanych kilka dodatkowych osób, więc może grupa się rozrośnie.

Przyszedł też na chwilę gość z którym dziś mam samoobronę. Dla niego szykuję inne zajęcia, bo jest mężczyzną i to dość postawnym więc trzeba trening dostosować do niego. Ponieważ trening będzie sam na sam to mam nadzieję, że ja też przy nim poćwiczę.

Waga przestała szaleć, ale zatrzymała się na dobrym poziomie. Mam nadzieję, że jutro jeszcze trochę spadnie.

5 lutego 2020 , Komentarze (4)

O ile wczorajszy spadek był dla mnie zrozumiały, to ten dzisiejszy mnie zaskoczył. Nie sądziłem, że aż tyle waga spadnie.

Świadczy to o tym, że moje założenia są dobre: konsekwencja (chociaż bywa różnie) i mądry plan wystarczą żeby zbić wagę. Nie jest to zbyt popularne, bo zasady są proste i ciężko na tym zarobić, a przecież większość guru odchudzania żyje z odchudzania innych.

Zobaczymy jak moje zasady będą działać kiedy zrzucę ten pierwszy nadmiar kilogramów i skończy się ten najłatwiejszy, w sensie ilości zrzucanych kilogramów, etap. Potem zapewne trzeba będzie uszczelnić i mocniej się przyłożyć, unikając wszelkich odstępstw które teraz się zdarzają.

Na szczęście teraz jest ten czas kiedy można sobie wyrobić odpowiednie nawyki, a ich trzymanie się jest nagradzane sporymi spadkami wagi.

Dziś kolejne zajęcia samoobrony dla dziewczyn - ciekaw jestem ile będzie osób. Plan już przygotowany - myślę, że będzie intensywnie i ciekawie. Nie mogę się doczekać.

4 lutego 2020 , Komentarze (2)

Waga wróciła mniej więcej do końcówki zeszłego tygodnia.  Możemy dalej walczyć o niższą wagę. Wczoraj marsz 5 km i trening. Wieczorem byłem padnięty, ale to świadczy o tym, że poćwiczyłem. Dziś nie maszerowałem bo trasa jest bardzo błotnista a pada deszcz. Będę musiał poćwiczyć w domu - oby się udało. 

Dietowo niestety nie za dobrze, bo dałem się namówić na lody - mam słabą wolę. Zauważyłem, że czym bardziej się staram o dbanie o linię i mam efekty tym bardziej żona kusi różnymi dobrociami. Nie wiem skąd ta prawidłowość.

3 lutego 2020 , Skomentuj

Niestety, ani nie poćwiczyłem, ani nie utrzymałem diety niestety. Waga to dobitnie pokazała dziś rano. Chwilowo jeszcze się za bardzo tym nie martwię bo w poniedziałki zwykle mam wyższą wagę niż w piątki. Zobaczymy ile zejdzie do jutra. 

Dziś zaliczyłem już poranny marsz. Mam też nadzieję, że sporo poćwiczę na treningach.

Żona raczej mnie nie wspiera w moim dbaniu o wagę, ale faworki były pyszne ;). Ciężko było się im oprzeć - mnie się nie udało.

31 stycznia 2020 , Komentarze (5)

W końcu prawie weekend. Zmęczył mnie ten tydzień, czuję, że potrzebuję odpoczynku. Jestem bardzo zadowolony z postępów. W ciągu tygodnia spadło 1,5 kg. Wiem, że to taki początkowy efekt i potem będzie gorzej ale i tak się bardzo cieszę. Mam nadzieję, że w weekend waga za dużo nie podskoczy (bo że podskoczy to jest pewne ;) ). 

Teraz kolejne wyzwanie - weekend. Nie jeść za dużo i poćwiczyć. Będzie to trudniejsze bez zorganizowanych zajęć. Trzeba będzie sobie samemu w domu zorganizować czas na ćwiczenia a to już trudniejsza sprawa. Zobaczymy jak wyjdzie.

30 stycznia 2020 , Komentarze (3)

Duży sukces - wczoraj dzień bez słodkiego, w końcu się udało. Teraz tylko wytrzymać. Nie podjadałem też po treningu. Po prostu podgrzałem sobie dwie kiełbasy śląskie i to na tyle. Po tak intensywnym dniu mi się należało no i uchroniło mnie od późniejszego podjadania.

Waga znowu fajnie spadła, ale trudno się dziwić po godzinie solidnego treningu własnego i dwóch godzinach prowadzenia treningu. Wieczorem byłem padnięty, ale zadowolony. Dzisiaj powtórka z rozrywki. Trening własny zrobię chyba nieco luźniejszy i z większą ilością rozciągania.

29 stycznia 2020 , Skomentuj

Waga dalej spada ale dynamika jest coraz mniejsza - niestety. Wczoraj był troszkę luźniejszy dzień, tylko 5 km z buta. Niestety dalej nie udało mi się wytrzymać bez słodkiego. Wieczorem napadły mnie lody - były pyszne. Poza tym chyba z jedzeniem było nieźle. Dziś szykuje się ciężki dzień - 3,5 h treningów. Postaram się na nich jak najwięcej poćwiczyć.

28 stycznia 2020 , Skomentuj

Zgodnie z planem do i z pracy szedłem - czyli zaliczone łącznie ok 5 km. Potem skromny obiad (rosół z makaronem) i 3,5 godziny prowadzenia treningów. Starałem się jak najwięcej ćwiczyć przy okazji prowadzenia zajęć. Myślę, że ok. 2 godziny treningu mogę sobie zaliczyć - także nieźle. 

Potem było już gorzej. Jajecznica, ciasto, cukierek i herbaty z cukrem. Wciągałem wszystko jak leci więc ten element raczej nie wyszedł. Mam nadzieję, że dziś pójdzie nieco lepiej. Dzisiaj nie mam treningów więc jest szansa, że nie będę aż tak głodny. 

Tak czy siak waga spadła o kilogram co mnie bardzo cieszy - zobaczymy jak pójdzie dalej.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.