Duży sukces - wczoraj dzień bez słodkiego, w końcu się udało. Teraz tylko wytrzymać. Nie podjadałem też po treningu. Po prostu podgrzałem sobie dwie kiełbasy śląskie i to na tyle. Po tak intensywnym dniu mi się należało no i uchroniło mnie od późniejszego podjadania.
Waga znowu fajnie spadła, ale trudno się dziwić po godzinie solidnego treningu własnego i dwóch godzinach prowadzenia treningu. Wieczorem byłem padnięty, ale zadowolony. Dzisiaj powtórka z rozrywki. Trening własny zrobię chyba nieco luźniejszy i z większą ilością rozciągania.