Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Sheng2

mężczyzna, 48 lat, Katowice

174 cm, 95.10 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

24 lutego 2020 , Skomentuj

Weekend nastroił mnie bardzo pozytywnie. Jak widać po weekendzie przybrałem zaledwie 0,8 kg - to sukces. Nie to jednak jest najważniejsze. W sobotę po bieganiu się zważyłem. Byłem wypróżniony i lekko odwodniony po dziesięciokilometrowym biegu. Waga wskazywała 91,9 kg - rewelacyjny wynik. Niestety potem to nadrobiłem i licząc od sobotniego pomiaru to przytyłem trzy kilogramy - masakra. 

Nie przejmuję się tym zbytnio. Raczej cieszę, że realnie ważę około 93 kg. Wahnięcia zwałam na to co mam w jelitach. Chyba pomiar sobotni jest najbardziej realny (albo najbardziej optymistyczny)

Córka zwiększa ilość kalorii, pomierzyła się też więc będziemy widzieć co się z nią dzieje. Dajemy sobie dwa tygodnie na sprawdzenie pierwszych efektów.

21 lutego 2020 , Komentarze (13)

No cóż... plan był ambitny zejść poniżej 93 kg ale pączki go mocno zweryfikowały i jest powyżej 94 kg. Cóż trzeba płacić za własne decyzje. Tego tygodnia nie zamknę spektakularnym wynikiem - trudno. Mam nadzieję, że uda się w przyszłym. Pączki były pyszne ;)

Teraz czeka mnie weekendowa batalia żeby waga jeszcze bardziej nie podskoczyła. Męczące to wszystko jest. Ciągle jakieś wyzwania, walka, sukces lub porażka i od nowa. Walka bez końca - kiedy i jak można odpocząć?

Ten tydzień jakoś strasznie mnie wykończył. Nie mam na nic siły i ochoty do tego jeszcze dochodzi smętna pogoda. Niby dziś mam się wybrać na trening aikido, ale wybitnie mi się nie chce i chyba odpuszczę.

20 lutego 2020 , Skomentuj

Dzięki za spory odzew odnośnie diety mojej córki. Ustaliliśmy, że się pomierzy (może waga w miejscu ale wymiary się zmieniają - dużo ćwiczy) i po lekkich targach zwiększy swoje spożycie do 1800 kcal. Na próbę zrobimy to przez dwa tygodnie a potem zobaczymy. 

Dziś nie będzie problemu ze zwiększeniem kaloryczności posiłków - w końcu tłusty czwartek :D

U mnie znowu ładny spadek, mimo że w brzuchu jeszcze czuję spaghetti. Mam nadzieję, że jutro spadnę poniżej 93 kg i to będzie piękne zamknięcie tygodnia. Może być trudno bo zapach pączków dolatuje z każdego kąta ;)

Wczoraj kolejne zajęcia samoobrony, a wcześniej godzinny trening własny - dziś szykuje się podobny schemat - najpierw własny trening, tym razem z bronią, potem prowadzenie treningu i zajęcia indywidualne. Obym miał siłę jutro wybrać się na aikido, bo już w zeszłym tygodniu odpuściłem, ale z powodu walentynek, a nie braku sił.

19 lutego 2020 , Komentarze (9)

Dlaczego nie chudnę? - takie pytanie zadała mi córka. Waży ok 64 kg, mierzy niecałe 160 (dokładnych parametrów nie pamiętam), je ok 1500 kcal i ćwiczy codziennie. 

Niby robi wszystko jak należy, a nie chudnie. Zobaczyłem jej pomiary z ostatnich 2 tygodni i faktycznie bez zmian. Moja teoria jest taka: 

ZA MAŁO JE !!!

Mogę się nie znać, ale wg kalkulatorów na Vitalii powinna jeść jakieś 2300 kcal dziennie. Myślę, że wprowadziła organizm w tryb oszczędzania dlatego ten broni się jak może przed utratą chociażby kilograma. 

Co o tym myślicie? Doradzi mi ktoś lub chociaż wyrazi swoją opinię?

Chciałbym jej pomóc, a wiadomo burza mózgów zawsze przynosi dobre efekty.

Acha - te jej 1500 kcal to w miarę wartościowe jedzenie, bez słodyczy i gotowców.

18 lutego 2020 , Skomentuj

Jedna z moich byłych uczennic zaprosiła mnie do swojej szkoły żebym przeprowadził pogadankę na temat samoobrony. Zaproszenie przyjąłem z radością no i wczoraj odbyło się to spotkanie. Trochę nie ten odbiorca bo w większości to byli faceci ale myślę że i oni coś dla siebie wyciągnąć. Bardzo fajne spotkanie - myślę że interesujące. Jeszcze mam do przeprowadzenia dwie takie pogadanki tym razem w podstawówkach. W tej szkole natomiast wstępnie umówiłem się na konkretne warsztaty już na sali z trenowaniem technik. Zobaczymy co z tego wyjdzie.

Z innej beczki jak widać waga ładnie zaczyna spadać po weekendzie. Jeszcze jest w jelitkach weekendowe jedzenie więc liczę że jutro będzie super :) Wczoraj na treningach znowu marna frekwencja miałem więc okazję samemu poćwiczyć - umordowałem się straszliwie - to lubię. Dziś czuję wczorajszy trening i jestem bardzo zadowolony.

17 lutego 2020 , Komentarze (2)

Waga jak zwykle po weekendzie poszła do góry, ale jestem zadowolny, bo zatrzymała się na akceptowalnym poziomie. Patrząc z dłuższej perspektywy, na same poniedziałki, to się okazuję, że waga spada również w tym aspekcie - w porównaniu z poprzednim poniedziałkiem spadek jest o 0,9 kg. Wydaje się, że jest to stała tendencja spadkowa, a nie efekt powiedzmy "głodówki" w ciągu tygodnia. Oczywiście nie głoduję, a jedynie bardziej racjonalnie się odżywiam niż w weekend. 

Rozpoczynamy kolejny tydzień zabawy. Może uda się spaść poniżej 93 kg - na to liczę. Żeby to osiągnąć muszę jeszcze bardziej pilnować tego co jem i przykładać się na treningach. Muszę też powoli ogarnąć dodatkowe ćwiczenie w domu - chociażby rozciąganie. Zawsze to parę kalorii na minus :)

14 lutego 2020 , Skomentuj

No i kolejny piątek. Zamknięty całkiem niezłym wynikiem. Obym w weekend za dużo nie przybrał to będzie niezły start w przyszłym tygodniu. Takie spadki bardzo motywują. Jedyne czego pilnuję to wieczorne jedzenie, resztę posiłków tak okazjonalnie pilnuję. 

Wczoraj sobie trochę potrenowałem sam, potem przeprowadziłem jeden trening. Było bardzo intensywnie, ale też sympatycznie. Dziś jeszcze trening aikido i weekend. Acha, jutro jeszcze mam do zrobienia jeden masaż, ale to już w sumie sama przyjemność - lubię masować.

13 lutego 2020 , Komentarze (2)

Waga ciągle spada i ani myśl wyhamować. Bardzo mnie to cieszy, chociaż nie do końca to rozumiem, bo nie robię niczego szczególnego, no może poza prowadzeniem i trenowaniem na wielu treningach w ciągu tygodnia. Przy czym jest to takie trenowanie urywane na pół gwizdka, bo zwykle poćwiczę trochę na rozgrzewkach, potem zrobię parę technik i tak co trening - razem się trochę nazbiera.

Jedzeniowo to jestem z siebie dumny. Wczoraj żona postawiła przed nami miskę chipsów, a ja zjadłem tylko, dosłownie, kilka na smak - jestem wielki.

Staram się też minimalizować jedzenie mięsa, ale bardzo małymi kroczkami. Wczoraj wieczorem po treningach zamiast wciąć kiełbasę albo kanapki z jakąś wędliną, to zjadłem szprotki w sosie pomidorowym z puszki i poprawiłem kakao. Tak wiem, super zestaw. Nie, nie jestem w ciąży, a przynajmniej nic na ten temat nie wiem. ;)

12 lutego 2020 , Skomentuj

Nie wiem jak to się stało, ale waga mi spadła mimo, że wczoraj wciąłem pizzę i nie odwiedziłem na dłużej toalety. Nie ogarniam tego. Nie robię niczego tak na prawdę specjalnego i jak widać mam sporo różnych grzeszków a waga i tak spada. 

Rewelacyjna sprawa. Ciekawe co by było jakby tych grzeszków było mniej albo wcale. ;)

Dziś znów dzień treningowy. Ju Jitsu i samoobrona dla Pań. Spodziewam się większej frekwencji na samoobronie co z jednej strony by mnie cieszyło z drugiej było troszkę kłopotliwe, bo zmuszało do powtórzenia pewnych spraw. Zobaczymy jak wyjdzie. Ważne, że dziewczyny są zaangażowane i chętne.

11 lutego 2020 , Komentarze (2)

Zgodnie z przewidywaniami waga po weekendzie spadła. Teraz zaczyna się walka o dalsze obniżanie. Wczoraj poćwiczyłem sobie godzinkę na treningu. Była okazja porzucać ale i samemu polatać. Brakowało mi tego. Prowadząc zajęcia mało jest okazji żeby porzucać i samemu być rzucanym dlatego wykorzystuję każdą nadarzającą się okazję.

Co do diety to zaczynam zwracać uwagę na to co jem, żeby wiedzieć co wyeliminować. Muszę na nowo zapanować nad słodyczami - to chyba najtrudniejsze zadanie. Żona nadal kusi słodkościami a ja nie potrafię się oprzeć.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.