Waga ciągle spada i ani myśl wyhamować. Bardzo mnie to cieszy, chociaż nie do końca to rozumiem, bo nie robię niczego szczególnego, no może poza prowadzeniem i trenowaniem na wielu treningach w ciągu tygodnia. Przy czym jest to takie trenowanie urywane na pół gwizdka, bo zwykle poćwiczę trochę na rozgrzewkach, potem zrobię parę technik i tak co trening - razem się trochę nazbiera.
Jedzeniowo to jestem z siebie dumny. Wczoraj żona postawiła przed nami miskę chipsów, a ja zjadłem tylko, dosłownie, kilka na smak - jestem wielki.
Staram się też minimalizować jedzenie mięsa, ale bardzo małymi kroczkami. Wczoraj wieczorem po treningach zamiast wciąć kiełbasę albo kanapki z jakąś wędliną, to zjadłem szprotki w sosie pomidorowym z puszki i poprawiłem kakao. Tak wiem, super zestaw. Nie, nie jestem w ciąży, a przynajmniej nic na ten temat nie wiem. ;)
Julka19602
14 lutego 2020, 08:24Gratuluję samozaparcia. Spadek wagi działa motywujące ja też bym tak chciała. Dalszych sukcesow💪💎
Sheng2
14 lutego 2020, 09:18Na pewno Ci się uda jeśli mądrze i konsekwentnie do tego podejdziesz. Wydaje mi się, że konsekwencja jest najważniejsza