Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Czas płynie nieubłaganie.... a po 20-ce to już wyjątkowo szybko.. Rok 2012 był czasem wielu zmian - schudłam prawie 13 kg... wyszłam za mąż... zmieniłam miejsce zamieszkania, przeżyłam gigantyczny remont mieszkania i dowiedziałam się, że największa zmiana czeka mnie w pod koniec czerwca 2013 roku..

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 280511
Komentarzy: 3769
Założony: 14 września 2008
Ostatni wpis: 19 sierpnia 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Ellfick

kobieta, 38 lat,

154 cm, 60.20 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Chcę wyjść z słodkiego uzależnienia, ważyć 52 kg i w końcu być szczęśliwą mamą..

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

1 czerwca 2009 , Komentarze (6)

myślałam i myślałam..... i wymyśliłam...

zresztą już nawet zaczęłam...

1. śniadanie: kanapka z chlebka orkiszowego, plaster sera żółtego, sałata zielona, ogórek, rzodkiewka,
2. II śniananie: j.w. - z racji braku czasu,
3. obiad: 3/4 lasagne z biedronki - ale ostatni raz nie było to extra,
4. podwieczorek - herbatka zielona, kawałek sernika z truskawkami, pączek,
5. kolacja: pół joghurtu naturalnego z jabłkowymi otrębami.

wiem... zgrzeszyłam... ale to dziś tak ostatni raz.. przecież dzień dziecka..
ale od jutra nie ma mowy już o tuczącym żarciu.. obiecuje... 

miłego wieczoru...

Przywiozłam mamę do domku.... :)

1 czerwca 2009 , Skomentuj

ale na wstępie....
wszystkim życzę wszystkiego najlepszego z okazji dnia dziecka... 
wszystkim, bo przecież każdy jest czyimś dzieckiem czy ma 5 lat czy 55....



korzystając z okazji, że dziś pierwszy dzień miesiąca postanowiłam zrobić podsumowanie i rozpocząć nowy bardziej dogłębny etap..
etap, który - przynajmniej tak myślę -
pomoże mi osiągnąć te upragnione 55 kg..

Zważyłam się i zmierzyłam:

waga: 58,3 kg
biust: 77 cm
talia: 82 cm
biodra: 97 cm
udko: 58 cm

Wieczorem napiszę co i jak się zdecydowałam odnośnie diety.....

Pozdrawiam i życzę miłęgo dnia...

31 maja 2009 , Komentarze (1)

:) :) :)



chyba się udało... wiecie... :)
jakoś mi tak lekko.... jakoś mi tak fajnie....
mam nadzieje, że tym razem wszystko sobie wyjaśniliśmy...



porzegadaliśmy kilka godzin... na spokojnie..
bez dogryzania i czepiania się.. 
wyjaśniliśmy sobie wątpliwości i nieporozumienia...
jest mi lepiej... lżej na serduszku...
dzisiejszy dzień by taki fajniastyczny,
że aż do domu nie miałam ochoty wracać..

dzięki Kochane, że trzymałyście za nas kciuki...
(swoją drogą to ja też bardzo mocno się starałam)

Życzę wam Słonka moje
miłego wieczorku...

:)

30 maja 2009 , Komentarze (3)

siedzę sobie w łóżeczku i próbuje coś napisać...
hmm... tylko sama chyba nie wiem o czym....

przed południem jadę do Katowic z Żuczkiem...
więc będziemy rozmawiać..
trzymajcie kciuki...
musi się tym razem udać...



wczoraj wieczorkiem byłam u mamy w szpitalu...
ona jest tam jak na wczasach... ;p

wyniki z biopsji są dobre, więc ulga, że to nie rak... uff...
jak wyniki będą dobre to wyjdzie ze szpitala może w poniedziałek..

dieta... hmm... jest...
 na całe szczęćie nie mam takich napadów obżarstwa...


ale koniec obijania... wychodzę z łóżka...
trzeba zacząć się powoli pakować...


wracam jak zawsze w niedziele wieczorem...

Życzę miłego weekendu
wszystkim Kwiatuszką....

29 maja 2009 , Komentarze (2)

wkońcu widzę jakieś promienie.... wkońcu słonko wyszło....



mam nadzieje, że wkońcu
wszystko się ułoży..
jutro poważna rozmowa i mam nadzieję,
że jutro będ
zie to już ostatnia taka,
że w końcu się dogadamy i będzie już tak jak kiedyś... tak cudownie...
jak ja za tym tęsk
nie....
ale wiecie co nie pozwole włazić z buciorami w nasze życie jakiemuś psycholowi....  koniec płaczów i lamentów... jest
em twarda...
tak to ja... :D

Dzięki Aguś :* Twoje słowa są bardzo cennym wsparciem...

Byłam dziś w Urzedzie Pracy się zarejestrować...
śmieszna jest ta polska biurokracja...
nawet nie
wiem ile razy się podpisywałam..
a o pracy to wiedzie chyba można pomarzyć...

chciałam sobie tez kupić
jakieś fajne klapeczki tak,
żeby sobie humorek poprawić...  ale nie znalazłam nic fajnego.. szkoda... 
 
na uczelnie jade dopiero jutro, więc może jeszcze coś z rana napisze..
a teraz... hmm... czyżby znów nauka ;(


Miłego popołudnia :)

28 maja 2009 , Komentarze (2)

;(

Czy to wszystko zawsze musi być na przekór?  
jakby ktoś sobie z mojego życi
a dobrą tragikomedię zrobił? 
 
a teraz patrzy na mnie i momentami nie może wytrzymać ze śmiechu??.. nie może być chociaż przez chwile spokoju? zawsze coś? 
 
już mi psycha powoli siada?

Od wczoraj znów mało co rozmawiam z moim, bo przez przypadek dowiedziałam się, że znów ten psychol do niego dzwonił..
nie wiem czego chciał, bo tego nie był łaskawy mi powiedzieć..
tylko się ze mną pożarł, bo on nie życzy sobie telefonów od moich kolesiów?  i mnie policją
straszy?
tak jak by mi niby żal było tego palanta? grrrrrrr??..
czy już naprawdę nie warto być wierną ??

może ja faktycznie pójdę na lewo,
przynajmnie będę wiedzieć za co
dostaje wiecznie baty...

Jak by tego mało było to jeszcze mojemu znów palma odbiła
i zmienił auto?  albo raczej teraz ma już dwa?
jak by to było komuś na co potrzebne?. Zresztą to jego sprawa?
mnie to nie obchodzi.. nie moja
kasa i koniec tematu? 

Mama jeszcze nie dostała wyników i została w szpitalu do poniedziałku co wcale nie znaczy, że nie dłużej?
i co też nie oznacza, że musi być poważnie chora..
to tylko znaczy, że oddział pusty i
ludzi potrzebują..
ale z drugiej strony dobrze, bo przynajmniej tam uważa na swoje nogę i robią jej badania,
a w domu to miała by 100 pomysłów na minutę
i 1001 pomysłów na to co by tu zrobić..

Mimo, że ja muszę znów w papiery,
bo dziś kobieta nie dojechała na dyżur?

Życzę Wam miłego wieczorku????..

PS. Zapomniałam: zważyłam się i nie muszę poprawiać paska...

27 maja 2009 , Komentarze (2)

kurcze nie panuje nad czasem...  tak szybko biegnie.... a raczej ucieka..... jestem kompletnie niezorganizowana...
jutro mama będzie miała wyniki
biopsji..
i jak wszystko będzie dobrze to wróci do domu...

ja też jutro muszę jechać na uczelnie zaliczyć kolosa..
no bo niestrety za dużo tego było i nie mam wszystkiego..




chciałam się dziś zważyć.. ale znów nie wyszło... może jutro się uda....
bo muszę zobaczyć jak sprawy stoją...
jeśli waga nie spada to niech przynajmniej stoi w miejscu... nie mam ochoty mieć znów powyżej 60 kg... więc przynajmnie tego będę pilnować..

idę wstawić obiadek...

a Wam.... życzę...

Miłego popołudnia..........

26 maja 2009 , Komentarze (1)

rany, ale dziś gorąco... w cieniu mam 26 stopni... wow....
posiedziałam trochę w ogródku.. podlewanie, sadzenie i plewienie
..



... wszystkim matką, mamą, mamusią
serdeczne życzenia....

ja popołudniu jadę z bratem i bratową do mojej mamy do szpitala...
fajnie... nie spodziewałam się, że tam będę musiała jechać..
no, ale skoro tak..
upiekłam babkę.. i trochę jej wezmę na osłodę...
jeszcze muszę po kwiatka jechać... ;p

a co do mojego tajemniczego "adoratora - gnębiciela" to narazie cisza..
ciekawe jak długo :/

no i jak długo Żuczek będzie mówił, że mi ufa... hmm... ??  nie wiem...
bo znów się nie umiemy dogadać... 
facecie to dziwna rasa... to aż nie możliwe, 
jak oni mogli jeszcze nie wyginąć...

Życzę miłego popołudnia............

25 maja 2009 , Komentarze (1)

rany czemu to wszystko musi się tak pier.... :[
czemu nie może być spokojnie.. tylko zawsze coś...
do końca czerawca mam zaliczenia i examy...
tyle tego, że już sama się gupie..

mama wciąż w 
szpitalu.. dziś ma mieć biopsję szpiku..
 boję się tego..  ojej.... ;(  jadę dziś wieczorem do niej do
szpitala z tatą..

jak się zaczęło trochę z moim Żuczkiem układać to teraz znów jakiś palant się przyczepił i miesza między nami... kur.... co za chó....
nie do końca wiem kto to jest, ale dzwoni
do mojego i wymyśla jakieś pierdoły na mój temat.. a mnie smsy piszę... co ja mam zrobić??
przecież mój już i tak ma ograniczone zaufanie do mnie..
boje się że ten palanty jeszcze bardziej nam namiesza.... ;(

dieta? nie ma problemu z tych nerwów już nie mam na nic ochoty...

Miłego popołudnia....

21 maja 2009 , Komentarze (3)

no i jeszcze raz muszę pisać to samo... bo mi nie zapisało.. grr....


kolejny dzień za mną...
moge powiedzieć też, że skoro
czwartek to mogę już ten tydzień uznać za zakończony... jutro jadę rano do Katowic muszę w końcu zabrać swój indeks z dziekanatu no i pojadę do mamy do szpitala
..
tak, więc nie wiem czy uda mi się rano coś dla Was napisać..
jeśli się nie wyrobię to odezwę się dopiero po niedzielnej
masakrze...
mam 4 kolosy, a jeszcze nic nie umię masakra...mam nadzieje,
że zaliczę chociaż 2 te najtrudniejsze...  w sumie to tylko na nie się uczę..
resztę pojadę na dywanik zaliczyć..

biorę się do nauki, a Wam życzę dobrej nocy...

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.