rany, ale dziś gorąco... w cieniu mam 26 stopni... wow....
posiedziałam trochę w ogródku.. podlewanie, sadzenie i plewienie..
... wszystkim matką, mamą, mamusią
serdeczne życzenia....
ja popołudniu jadę z bratem i bratową do mojej mamy do szpitala...
fajnie... nie spodziewałam się, że tam będę musiała jechać..
no, ale skoro tak..
upiekłam babkę.. i trochę jej wezmę na osłodę...
jeszcze muszę po kwiatka jechać... ;p
a co do mojego tajemniczego "adoratora - gnębiciela" to narazie cisza..
ciekawe jak długo :/
no i jak długo Żuczek będzie mówił, że mi ufa... hmm... ?? nie wiem...
bo znów się nie umiemy dogadać...
facecie to dziwna rasa... to aż nie możliwe,
jak oni mogli jeszcze nie wyginąć...
Życzę miłego popołudnia............
pinezka85
26 maja 2009, 23:26Kochana mam nadzieję, że u Mamy lepiej :) Oby ta cisza oznaczała, że się odczepił palant jeden... Jestem z Tobą! Buziaki :*