Pamiętnik odchudzania użytkownika:
pallala

kobieta, 34 lat, Lublin

168 cm, 109.20 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Wycelować.

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

17 czerwca 2011 , Skomentuj

Moja dieta to marność nad marnościami.
Ale dzieją się ważniejsze rzeczy. Jestem z Nim oficjalnie już od prawie 2 tygodni. Był u mnie w weekend, moi przyjaciele go lubią, ciotkę zbajerował, tylko na ojca musi przyjść pora. Był las, łaką, koc i woda wysokozmineralizowana, było/jest cudownie. Rozmawiamy godzinami przez telefon, za każdym razem gdy się rozstajemy czuję wszechogarniający niedosyt, nie kończą się tematy do rozmów, tęsknie. Nie wiedziałam, że kiedyś tak będzie:) Że tak szybko TAK będzie!
Jeśli przebywasz z kimś przez dwie doby i obojgu nadal jest mało wiedz, że coś się dzieje.
Zobaczymy się za jakieś dwie godziny, 'romantyczna' randka , McDrive i świeczki za 2 zł. A w sobotę idziemy na weselicho.
A jutro mam egzamin z angielskiego!

24 maja 2011 , Komentarze (1)

Zdrowe odżywianie jest, bieganie jest, słodyczy nie ma- wszystko idzie bardzo baaaaardzo dobrze. Zważę się w weekend, ponieważ mam zamiar pokazać się wtedy w domu.
A poza tym to się chyba chłopaka dorobiłam i jest tak tak.. kurde no fajnie jest :D Jesteśmy razem na roku. On jest chudy! I zajebisty ;) I nie wiem co we mnie widzi. I trochę się boję.
Tak, to są blaski elokwencji w stanie uniesienia!


24.05.2011   19
9.10- jajecznica z 2 jaj, 1/2 pomidora, 2 kromki
14.50- 1 kotlet mielony grillowany, kopytka, sałata, pomidor, ogórek z kefirem
18.30- 1/2 kostki chudego twarogu z kefirem i warzywami
22.30- jogurt pitny 0% 250g

brzuszki- 200

jogging- ok 35 minut

14 maja 2011 , Skomentuj

Właśnie męczę się nad angielskim, facetkę chyba delikatnie posrało z ilością prac, które mamy do napisania i jeszcze jakieś speache, opamiętała się tuż przed egzaminem. Po miesiącach obijania ciężko wpaść w rytm. Dlatego siedzę w sobotni wieczór w domu :/ W swoim domu, przyjechałam w czwartek w nocy. Mam jutro ustawkę z dentystą, odbudowa zęba.. Im bliżej tym częściej zastanawiam się czy będzie bolało.
Pobiegałam sobie wczoraj na swoim terytorium, ale chyba wyszłam w sumie na 0. Godzina 23, grzecznie układam się do snu, telefon. Wyjdziesz? No wychodzę, w końcu trochę chłopaków nie widziałam. I wyszło na to, że pojechaliśmy do jednego z nich robić spaghetti^^ Moja porcja była, ale była taka tyci tyci!
Jutro wracam do LBNa, zabieram paru ochotników iiiiiiiiiiii koncert KNŻ!


14.05.2011   9
11.15- rosół + makaron
15.30- ryż, potrawka z kurczaka, trochę sałatki ze słoika (ogórki, papryka)
18.20- szklanka koktajlu mleczno-truskawkowego
1 plaster ananasa z puszki, 1/2 szklanki rosołu

brzuszki- 200

14 dzień bez słodyczy

10 maja 2011 , Komentarze (3)

Przełamałam się, pierwszy raz w tym mieście poszłam SAMA biegać i było świetnie, czuję się teraz o wiele lepiej. Poprawa samopoczucia, samooceny, tego mi trzeba więc będę się tego trzymać. Nie ma co się wstydzić, strachać też nie ma co, po drodze spotkałam masę biegających!
Ekhm, jeszcze coś zaznaczę. Ja nie jem słodyczy, prawda, ale lody będę jadła i już, no bo coś tam mi się należy. One przecież nie są takie zue. I nie chodzi mi tylko o preferencje smakowe :P Tak oto kupiłyśmy sobie dziś z Ognistą po jednym i poszłyśmy na spacer do wąwozu, który wręcz tętnił, wszędzie ktoś uprawiał jakiś sport, a najwięcej ludzi biegało. Zainspirowało mnie to + odpadła śruba ze steppera (again!), a ja tu nie mam żadnych kluczy czy co tam potrzeba.. no, a że coś musiałam ze sobą zrobić- zrobiłam jogging późnym wieczorem i było/jest bardzo przyjemnie. Powtórzę nie raz i nie ma, że nie, bo sama, sama jest ok!


10.05.2010   5
10.00- jajecznica z 2 jaj z wędliną i cebulą, kawałek pomidora, 2 kromki
14.45- 2 kotleciki brokułowe, kopytka, sałata z rzodkiewką, cebulą i jogurtem naturalnym
18.30- 2 jajka na twardo, sałata, rzodkiewki, pomidor, trochę jogurtu naturalnego
1 truskawkowy lód na patyku
gruszka

jogging- ok. 30 min
brzuszki- 180

9 maja 2011 , Komentarze (1)

Czuję się nieszczęśliwa. Pusto mi w życiu, w głowie, a ostatnio również w żołądku^^ (choć to akurat jest ok). Jednym słowem jest smutno, czekam aż przejdzie.
Fizycznie czuję się coraz lepiej, jem nawet nawet, ćwiczę na stepperze, dziś byłam z buta na uczelni- pogoda miodzio!
Zaraz fajka (naszła mnie dziś piekielna ochota, więc kupiłam paczkę davidoffów! fuck )zielona, prawdopodobnie jakiś film i spać, może jutro będzie lepsze.


09.05.2011   4
11.00- musli z mlekiem, 1 kromka z pesto
14.00- makaron z pesto, pomidor, cebulka, trochę jogurtu naturalnego
18.30- tuńczyk + rzodkiewki, pomidor, cebula, ogórek kiszony, jogurt naturalny, 2x chrupkie z pesto

 To pesto mnie dzisiaj prześladowało!

stepper- 40 minut
brzuszki- 180

2 maja 2011 , Komentarze (2)

Cholera, jak to jest, szło mi tak zajebiście, czułam się świetnie i nawet nieźle wyglądałam, a teraz mam 2 kg więcej (czyli ważę ok. 72), jestem jakaś napuchnięta, wyglądam jak pyza i czuję się taaaak ciężko. Jem wszystko, może się nie napycham, ale co najgorsze nie mam na nic ochoty, nie mam ochoty się ruszać, jestem w domu, mogę iść na rolki, rower, biegać, ale NIC nie robię. Tylko melanż.
Dlatego na razie piszę tylko dla siebie, bo wstyd.* Dzisiaj na śniadanie jadłam grillowaną karkówkę! (Pozostałości po imprezie, w sumie nie miałam czasu na nic innego) Nie mam ochoty na zdrowe jedzenie, jem głównie węgle, nie piję wody ani zielonej herbaty. Ale! właśnie w związku z ogarnianiem swojego ciała i samopoczucia idę sobie zaparzyć dzbanek. I nie jem słodyczy, olać je. Może wróci energia. Cholera, koncerty się zaczynają, juwenalia, będzie dużo chadzania po mieście, a ja wyglądam jak kulka. Najgorzej mnie moja pyzata jak dawno gęba wkurwia :/


* a co tam, odblokowuję, będziecie mi pomagać nie :)

02.05.2011   2
9.00- stek z karkówki, kromka chleba
11.00- małe udko z kurczaka, 3 plasterki wędliny, pół pszennej bułki

14.00- makaron z sosem pomidorowym z mięsem
po 15.00- troszkę sorbetu truskawkowego

18.00- mała połówka pieczonego udka, mizeria, kawałek bułki

A następnie gryll.. będę grzeczna!



19 marca 2011 , Komentarze (3)

Nareszcie zeszłam poniżej 70 kg! Mam 69,7kg :) I choć obwody zmieniły się nieznacznie i tak się cieszę. To znaczy, że coś się dzieje, dobrze się dzieje.
W tym tygodniu dwa razy biegałam, faaajnie było, ale kondycja typowo pozimowa.
Nie wiem jak u was, ale u mnie pada teraz deszcz ze śniegiem :/

Dałam się ponieść wczoraj kulinarnym popędom i zrobiłam ciasteczka, jutro odwiedzi mnie dawno nie widziana kuzynka, chciałam ją czymś poczęstować ;) Nie zjadłam oczywiście ani jednego (dziś 29 dzień bezsłodyczowy) i wyobraźcie sobie, że kazałam dziś mojej Mamuśce, przy mnie, zjeść jedno ciastko i dokładnie opowiedzieć jak smakuje :D Porównała je do delicji, co jest dość zastanawiające, ponieważ wyglądają tak:


Korzystałam z tego przepisu.
Podobno jest to w niektórych częściach Polski przysmak typowo regionalny, dla wielu osób smak dzieciństwa, Ja ich szczerze mówiąc w ogóle nie znałam, zrobiłam, bo miałam wszystkie potrzebne produkty na miejscu ;)

Właśnie dostałam smsa od jednej ze współlokatorek, że ktoś złożył na nas (?) skargę do spółdzielni mieszkaniowej.. To tak można? Czyżby z powodu tych nielicznych, kulturalnych, stonowanych imprez? :D
Muszę do biblioteki- skończyłam pierwszą część opowiadań o Wiedźminie, chcę następną.


19.03.2011   72
9.15- jajecznica z 2 jaj z cebulką, 4 korniszony, 1 razowa kromka
12.20- kubek kakao ze słodzikiem
15.15- kawałek mintaja gotowanego na parze, ziemniaki, gotowana marchewka
18.00- forshmak, połowa kajzerki z wędliną i warzywami
out-dużo piwa

brzuszki- 300
skakanka- 1 500

29 dzień bez słodyczy.

7 marca 2011 , Komentarze (4)

Od jakiegoś czasu bardzo nie lubię telewizji, nie oglądam wcale. A teraz nie lubię jeszcze bardziej.
Nienawidzę tvn'u za to, że zabrał mi Vampire Weekend do swojego wiosennego spotu.


Waga w sobotę 71,5 kg. Pierwszy dzień okresu może będzie jakimś wytłumaczeniem.
Weekend był bardzo udany, pobalowaliśmy, ale z jedzeniem dałam radę. I nadal bez słodyczy,a popatrzcie czym musiałam się zajmować w sobotę..



Pomagałam kuzynowi przygotować prezent dla dziewczyny na Dzień Kobiet no i padło na słodki bukiet z cukierków i pianek. Fajny nie ;)


07.03.2011   60
7.00- mały jogurt truskawkowy, 1 pasztecik z soczewicą
10.30- 2 jasne kromki z domowym pasztetem i kiszonym ogórkiem
14.00- barszcz czerwony, 4 małe paszteciki z soczewicą
18.00- twaróg z kefirem, pomidorem, ogórkiem kiszonym i cebulką


17 dzień bez słodyczy



28 lutego 2011 , Komentarze (3)

Od tygodnia CODZIENNIE ćwiczę na stepperze. Robię brzuszki. I nadal nie tykam słodyczy!
Się wkręciłam.
Jeśli w sobotę nie będzie mniej na wadze tooooo będzie to czysta niesprawiedliwość.

Mam ochotę coś upiec! Ciasteczka. Wracam na ten weekend do domu, więc w sobotę uhonoruję to jakimś rarytasem. Nie spróbuję, ale niech mają zgredzi :D


Będą takie, ponieważ ostatnio widziałam poniewierający się w szafce sezam;)

Nadchodzący weekend zapowiada się dość interesująco, przyjeżdża do nas przyjaciółka z Trójmiasta, trochę potrzodzimy.
Tym razem żadna impreza nie będzie zapalnikiem dla mojego łakomstwa.
I, cholera, co z tą zimą? Wiosny mi dajcie..


28.02.2011   23
7.10- 1 jasna żytnia kromka i 1 razowa, wędlina, plaster lightowego serka topionego, trochę sera żółtego, ogórek kiszony
11.20- mandarynka, jabłko
14.10- kopytka z sosem bolońskim, gotowane brokuły
18.10- twaróg z jogurtem naturalnym, porem i ogórkiem kiszonym

stepper- 40 minut
brzuszki- 200

10 dzień bez słodyczy.

TU walczymy ze słodyczami. Można? Można!

22 lutego 2011 , Komentarze (5)

Ten tydzień spędzony w domu, ten taki planowany na tydzień superdietetyczny i megaaktywny i w ogóle wzorowy i poprawiający wygląd cyfr na wyświetlaczu wagi.. No krótko mówiąc plany się nie powiodły. Było źle, momentami nawet bardzo. Wszystko przez moją chorą głowę.
Najpierw było fajnie, dużo czasu spędzonego z ekipą m.in. na łyżwach, a pod koniec tygodnia jakiś dołek, w końcu przygnębienie przeistoczyło się w zaawansowany gawiedziowstręt, a u podnóża tego wszystkiego zaległy moje psychiczne problemy z jedzeniem. Grunt, że teraz już jest dobrze, ferie się skończyły, odliczam dni bez słodyczy (nazbieram ich jak najwięcej!), ćwiczę na stepperze i z kilkoma dziewczynami zapisujemy się na siłownię. A wraz z pierwszymi podrygami wiosny bieganie i rolki.

No i sesja zaliczona oczywiście, kolejna bez poprawki

22.02.2011   47
9.20- 2 naleśniki z serem + trochę jogurtu naturalnego
12.45- makaron z mięsem i pieczarkami, surówka z kapusty
15.45- jabłko

18.40- twaróg z jogurtem naturalnym, pomidorem i porem, 1 wasa z pastą rybną i porem
woda, zielona

stepper- 30 minut
brzuszki- 120


4. dzień bez słodyczy

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.