Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
2. BS i niby redukcji


Cholera, jak to jest, szło mi tak zajebiście, czułam się świetnie i nawet nieźle wyglądałam, a teraz mam 2 kg więcej (czyli ważę ok. 72), jestem jakaś napuchnięta, wyglądam jak pyza i czuję się taaaak ciężko. Jem wszystko, może się nie napycham, ale co najgorsze nie mam na nic ochoty, nie mam ochoty się ruszać, jestem w domu, mogę iść na rolki, rower, biegać, ale NIC nie robię. Tylko melanż.
Dlatego na razie piszę tylko dla siebie, bo wstyd.* Dzisiaj na śniadanie jadłam grillowaną karkówkę! (Pozostałości po imprezie, w sumie nie miałam czasu na nic innego) Nie mam ochoty na zdrowe jedzenie, jem głównie węgle, nie piję wody ani zielonej herbaty. Ale! właśnie w związku z ogarnianiem swojego ciała i samopoczucia idę sobie zaparzyć dzbanek. I nie jem słodyczy, olać je. Może wróci energia. Cholera, koncerty się zaczynają, juwenalia, będzie dużo chadzania po mieście, a ja wyglądam jak kulka. Najgorzej mnie moja pyzata jak dawno gęba wkurwia :/


* a co tam, odblokowuję, będziecie mi pomagać nie :)

02.05.2011   2
9.00- stek z karkówki, kromka chleba
11.00- małe udko z kurczaka, 3 plasterki wędliny, pół pszennej bułki

14.00- makaron z sosem pomidorowym z mięsem
po 15.00- troszkę sorbetu truskawkowego

18.00- mała połówka pieczonego udka, mizeria, kawałek bułki

A następnie gryll.. będę grzeczna!



  • aleks89

    aleks89

    9 maja 2011, 20:28

    A jak sobie radzisz po tych szaleństwach grillowych? :) U mnie juwenalia będa pod koniec maja, na jeden koncert na pewno się wybiorę i trzeba jakoś wyglądać :) Pozdrawiam

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.