Pamiętnik odchudzania użytkownika:
kubinka

kobieta, 38 lat, Bydgoszcz

164 cm, 68.40 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: 60

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

18 lutego 2014 , Komentarze (12)

hellołsik !

nie wiem, jak u Was, ale u mnie wiosna pełną parą! super! mam nadzieję, że tak już zostanie bo słyszałąm już od niejednego, że po  lutym mają wrócić mrozy ;/ lepiej niech nie wracają!
ludzie, jak kocury wystawiają buziole do słońca i łapią zachłannie każdy promyk :)
ja robię podobnie, tyle tylko że nie mogę zamknąć oczu, bo zaraz bym zasnęła i wózek pojechałby w długą :))))

oo tak, a propo spania.... mam trwały niedobór snu;/ mimo że malutka budzi się już - razy na noc to i tak jestem niewyspana, no bo jak tylko ona zaśnie ja siadam do roboty i rach ciach jest już prawie północ, później te 2- 3 pobudki i ok 7 rano zaczynamy dzionek :)
mała jest kochana, każdy tydzień przynosi nam coś nowego...
jest absorbująca... lubi być w centrum uwagi ...
cóż jeszcze... ponad tydzień temu miała mały zabieg płukania oczka, bo okazało się że kanalik łzowy był niedrożny, całe szczęście obyło się bez narkozy, bo im starsze dziecko tym trudniej zrobić to na żywca... uff udało się, ale delikatnie łzawi jej jeszcze jedno oczko, znacznie mniej niż to co było przepychane ale jednak.... i teraz nie wiem znowu iść do szpitala....
ale na miłość boską oglądały ją 2 panie doktor okulistki i 3 pielegniarki i nikt mi nie powiedział że mam przyjść z tym drugim oczkiem ;/ a jak zapytałam że skoro już jesteśmy w szpitalu i spędziliśmy pół dnia na pielgrzymce od gabinetu do gabinetu i wszelkich oględzinach to może warto załatwić 2 oczka... to zostałam zrugana, że to jest inwazyjny i nieprzyjemny zabieg dla dziecka i że oni podejmą się tylko jednego oka ech! małą miała antybiotyk na oczki, a teraz jej masuje to lekko łzawiące oczko... zobaczymy! fakt! żadna wizyta w szpitalu nie jest przyjemna, a połączona z płaczem dziecka to już w ogóle ;/
poza tym, trzymam wagę, ważę 65kg :) jak jest pogoda robię długie spacery :) ok 10km :) mała śpi jak suseł, bo na chwilę obecną śpi głównie na dworze.. nazywamy ją morsem, bo jak tylko jej mały nosek poczuje powietrze to od razu zasypia :)
 co jeszcze u mnie... za 2 tygodnie czeka nas przeprowadzka... ale najpierw do moich rodziców na jakieś 2 tygodnie, bo tamto mieszkanie nie jest jeszczew pełni gotowe do wprowadzenie,a z to musimy już opuścić, jakoś to będzie....
w kwietniu, a dokładnie na Wielkanoc planujemy chrzciny..  bedziemy robić chrzciny u moich rodziców, bo mają większe mieszkanie :) wstępnie myślę nad menu - oczywiście wszelkie sugestie mile widziane :)
bo ja myślałam o:
rosół z makaronem, na drugie mięso, ziemniaki i surówki
mięso to: mielone na patyku, kotlety z piersi kurczaka, zrazy z szynki faszerowane kapustą lub śliwką
surówki: żydowska z kapusty, marchewka na słodko + jeszcze jakaś ale nie wiem
później kawa, tort, jabłecznik i snikers 
do tego winko :)
nie wiem czy robić kolację .... chrzciny w kościele będą na 13
doradźcie ! please!

na koniec kluska:

30 stycznia 2014 , Komentarze (13)

dżem dobry!

 składam zażalenie! zima miała sobie już iść i co?! ja się grzecznie pytam qwa czemu sobie nie idzie... tylko ciągle te mrozy i mrozy! ile można! siedzieć w domu i się kisić jak ogórki ;/
człowiek niedotleniony, rozdrażniony! bobas też chętnie by wyszedł wreszcie na spacer no! zimo zła spierdzielaj na stoki narciarskie albo najlepiej do Soczi! Putin z otwartymi ramionami przyjmie każdy płatek śniegu i każdy mróz! 

co u nas?
ano wczoraj byłyśmy na kolejnym szczepieniu, oczywiście ryk był, łzy były.. ale później już dobrze. Zuziak dzielnie zniósł to wszystko, nawet nie gorączkowała, tylko senna była :) ja się cieszyłam bo ona wreszcie pospała a ja mogłam porobić swoje ;p

dziś już obiad mam machnięty, tzn. wczoraj o 22 zrobiłam dorsza w sosie musztardowym :) dzisiaj tylko dogotuje ryż i yami yami :)
juz Wam wcześniej wspominałam że od jakiegoś czasu ( czytaj od narodzin bobofruta) mam chcice mega potężną na słodkości wszelkiej maści)  codziennie coś wcinam, ratuję się suszonymi owocami, ale bywa tak że i to mi nie starcza ! i tak jest od kilku dni że do mojej paszczy trafiają tony cukru! fack!
muszę wyhamować, bo zacznę tyć ! 
a ogólnie nie jest źle z tą moją wagą! tzn ważę 65kg, ciążę zaczynałam z wagą 68kg! ale moje ciało nie jest jędrne! brakuje ćwiczeń, myślę nad tym ;p może niedługo wprowadzę kilka ćwiczeń, tylko kiedy?! dlatego to jest kolejny powód by ta zima sobie poszła, a ja będę mogła łazikować z malutką, tęsknię za spacerami !
nóżki i pupcia są ok :) brzuszek - hmmm nie ma tłuszczu, tylko skóra po ciążowym brzusiu... no i pioruny ;/ ( tzn.fachowo rozstępy) niby smaruje, niby masuje ale one jeszcze nie chcą mnie opuścić ;/ no nic musze być cierpliwa :) wiem, że ona nie zginą, ale zmaleją i na to właśnie czekam :)

zmykam do szkraba, bo właśnie strzeliła bombę w pieluchę :) 

ściskam ciepło w te zimne dni !

- Wasza kubinka

23 stycznia 2014 , Komentarze (18)

helllołsik!

kochane przepraszam za moją nieobecność. juz wszystko tłumaczę co i jak ;) wiadomo sporo czasu pochłania dzidzia, ale nie chce wszystkiego zwalać na Zuziola ;p
fakt! Zuza to mała kochana zołza ;) wg niej spanie to nuda, jedynie śpi porządnie na spacerze, nawet jak jestem z 3 godz. na spacerze to ona smacznie chrapie, uwielbia wszelkie nierówności i wstrząsy hehe, no ale przez te mrozy nie wychodzimy na zewnątrz i ona fiksuje ;/
nasze nowe wyzwanie to nauka ssania smoczka.... tak wiem są i zapewne tutaj meeega przeciwnicy,ale już pisze dlaczego zdecydowałam się na smoczka.. otóż kończy 3m-ce i jak dotąd nie chciała smoka, wypluwała,a ja się cieszyłam ze problem z głowy i to nawet lepiej ze go nie chce, no ale mądry ssak znalazł sobie zamiennik jakim jest kciuk!!! od tygodnia z tym walczę i są postępy :) ssie dydka, a na łapciach skarpety :) wolę ją później oduczyć smoczka niż kciuka, z którym ponoć są większe problemy w rozstaniu...
dni mijają bardzo szybko, cały czas zajmuję się małą... mąż ma taką pracę że więcej go nie ma niż jest, ciągłe szkolenia, wyjazdy służbowe, do tego ma od października podyplomówkę w Warszawie, także na 7 dni w tygodniu jesteśmy razem od 3 do 4 dni... no nic trzeba sobie jakoś radzić nie?
ja mam teraz troszkę więcej pracy, bo ja pracuję w domu i w nocy jak mała śpi to ja pracuję... rozliczam pity, podatki, zusy itp.
także same widzicie, że nie mam czasu na nudę... a tu jeszcze jakiś obiad, pranie trzeba machnąć :) do tego w międzyczasie remontujemy mieszkanie do któego sie przeprowadzamy na wiosnę, także w miarę możliwości wybieram kafle, panele... totalny zawrót!
dobra teraz szybko o wadze mej, no bo to jest portal o chuściu :) otóż moja aktualna waga wynosi 65kg :) ważę -1kg mniej niż zanim zaszłam w ciążę :) cudo! albo się waga popsuła albo tak jest faktycznie :) dziwi mnie to bo wcinam nieźle, ciągle mam ochotę na coś słodkiego! nie ćwiczę! jem w miarę normalnie unikając głównie smażonego, bo po tym mała bóle brzuszka.... czytaj karmię dalej cycem! mała jest niezłym żarłokiem, wytrzyma max do 2godz. bez jedzenia ( nie licząc spaceru, ale przed spacerowaniem też musi się nawtryniać za trzech!)

powiem Wam że w wolnej chwili czytam Was przez tel. czasami dodam komentarz, ale żeby każdego odwiedzić lub dodać wpis przez telefon już trudniej, a jak odpalę kompa to zabieram się za pracę...

trzymajcie się dzielnie moje drogie koleżanki :)

na koniec kluska:

10 grudnia 2013 , Komentarze (17)

heloł !

już wtorek ?! a jeszcze niedawno była sobota :p choć i tak nie rozróżniam czy to weekend czy nie, każdy dzień wygląda podobnie :)
ale nie narzekam ;p jest czasami ciężko, ale i tak jest to najwspanialsza istotka na świecie :)\
obecnie jestem 2 tygodnie sama, mąż wyjechał na szkolenie... a ja jestem teraz mamuśka 24h :)wieczorami prasuję, piorę, bo mała mało chce spać w dzień, całe szczęście nocki przesypia z przerwami na jedzonko :)

był śnieg i się zmył :P m w sumie i tak na dwór nie wychodzimy, bo mała miała katar, który sprzedał jej tatuś. powoli wychodzimy na prostą :) za tydzień pierwsze szczepienie...

dzisiaj przyjeżdża moja mama i będziemy robiły pierniczki, oooj tak, to nasz rytuał !
będzie ślicznie pachnieć świętami :) ja już powyciągałam ozdoby świąteczne i w pokoju Zuzanki zawiesiłam świecącą gwiazdkę na okno :) piękni!

pokaże Wam moją żabę :)

4 grudnia 2013 , Komentarze (9)

heeeeeeeej!

żyję! niewyspana, nieprzytomna ale żyję i co najfajniejsze mimio tego zmęczenia i braku czasu na wszystko jestem SZCZĘŚLIWA!

mała jest absorbująca...
z brzuszkiem lepiej! dziękuję za taki odzew co do kolki :) zawsze mogę na Was liczyć! szczególnie dziękuję jednej z Was, która zaproponowała mi przesłanie kropel z Niemiec. Jestem wzruszona, bo w dobie dzisiejszych czasów i znieczulicy spotkałam się z ludzką wrażliwością. Dziękuję kochana!

Mała bije rekordy jeśli chodzi o czuwanie. Ma dopiero 5 tygodni a dzisiaj, jak obudziła się o 6 rano, to spała tylko w ciągu dnia ok 30 min!!!!!!!! dopiero padła mi teraz tj. po 20! oby tylko spała w nocy :)

lecę się myć i też spać co by mieć siły ! 

buziaki

18 listopada 2013 , Komentarze (11)

dzień doberek :)

dziękuję za odzew ! jesteście niezastąpione ! 
może w poprzednim wpisie napisałam niejasno... ale ja butelki lub mleka nie mogę zmienić, bo karmię piersią :)no  chyba że położna lub pediatra stwierdzą że podstawą owych kolek jest właśnie mój pokarm, ale póki co chcę karmić piersią! tym bardziej że trochę walki o to było, bo mała na początku nie potrafiła jeść z piersi. Tym bardziej wszędzie piszą i mówią że mleko mamy wpływa na odporność dziecka...
No zobaczymy, tak jak już napisałam, jeśli będzie zalecenie odstawienia od cyca, to też tak uczynię, ale na razie podajemy Bobotic, nosimy, masujemy, suszymy i nie śpimy w nocy :P

aaa, niektóe z Was zelecały abym zmieniła dietę... tyle tylko że kurczę ja powiem nieskromnie jem wzorowo! nigdy w życiu tak zdrowo nie jadłam! nigdy! nawet podczas wszelakich diet! nie jem żadnych wzdymających warzyw, jedynie gotowana marchew,ziemniaki, sałata, gotowane buraki. Jem zupy i gotowane mięso, ryba. Zero smażonego, prawie żadnych owoców, oprócz gotowanego jabłka!
Jedyne co mogę sobie zarzucić to słodkie, ale to są herbatniki, nie jem czekolady, ani czegokolwiek pokrytego czekoladą! Nawet ograniczyłam nabiał, sądząc że to może być sprawca, ale okazuje się że nieee

dziś mija 18 dzień od kiedy Zuziulek jest z nami a mi pozostało 3,5kg do zrzucenia! Straciłam już 13kg nie robiąc nic! to jest efekt mojego jedzenia, no i oczywiście karmienia cyckiem ...

liczę na to że krople będą co raz lepiej działać, a z czasem cholerna kolka pójdzie sobie hen hen daleko....

z przyjemniejszych nowinek, to dzisiaj byliśmy pierwszy raz na dłuższym spacerku, wcześniej spacerowaliśmy po 20/30min, a dzisiaj 60min :)))) całą drogę ślicznie spała, nawet po powrocie jak ją rozebrałam z tych śpiworów to chrapciała sobie dalej 1,5h :)) 

ściskam mocno !

17 listopada 2013 , Komentarze (43)

dzien doberek!

tak jak w temacie przerabiamy obecnie tamt kolek :( i to w cale nie jest zdrobnienie od napoju coca- cola ;/ tylko głupia, wredna kolka, która męczy moją niunie :(
serce pęka, oczy napełniają się łzami, nieprzespane noce...
taki malusi brzuszek i musi się tak nacierpieć :(
bidulek..
masuję, kładę ciepła pieluszkę, kąpiele, suszarka, kropelki bobotic...
po tych kropelkach jest ciutek lepiej, ale całkowicie nie odpuściły. Ona jest taka dzielna, nawet przez sen się spina i kwęka :(

Może Wy znacie jakieś metody?

buziole

13 listopada 2013 , Komentarze (46)

dzień doberek !

czas zasuwa, jak szalony ! Zuza kończy jutro 2 tygodnie! ach! macierzyństwo jest wspaniałe :) choć, czasami nie wiem co się dzieje, dlaczego płacze, jak jej pomóc... to mimo wszystko kocham tą istotkę ponad wszystko :)

malutka jest kochana, je, kupka i śpi... no właśnie z tym spaniem jest róznie. Jak na noworodka to bardzo mało sypia. Ma dopiero 2 tyg. a potrafi czuwać ponad 3 h ! Poza tym mamy czasami problem z brzuszkiem :( spina się, kwęka, płacze... dopiero jak puści bąka albo coś grubszego heheh to widać ulgę na jej twarzy .

Staram się jeść delikatnie, mięso gotowane, zupy, niektóre warzywa i owoce, a mimo wszystko kolki są :( położona mówiła że to normalne ;/
Jedyne z czym walczę to słodycze! o matko jaką mam chcicę na słodkie. Załamka! przed ciążą tak nie miałam ! dzisiaj np. zjadłam wianuszek i 3 krówki! 

Podczas ciąży przytyłam 16kg, zostało 4,5kg do zrzutu. Mówię sobie że same cycki ważą teraz z 2 kg heheh przez co wyglądam jak pamela :))) Postaram się jeść mniej słodyczy, a w połowie grudnia biorę się za ćwiczenia i waga powinna wrócić :) Ale to na spokojnie :)

na koniec zdjęcie mojej małej pysi z pozdrowieniami dla cioteczek vitkowych  :)
p.s. ja dochodzę do siebie, szwy zdjęte i powoli dochodzę do siebie :)

5 listopada 2013 , Komentarze (28)

dzień doberek :)

drogie ciocie vitaliowe jestem Zuziak, przyszłam na świat 31.10.2013r o godz.7;51
ważyłam 3040 i a moja miara to 54cm :) jestem zdrową dziewczynką :)



a teraz słów kilka o porodzie :)

30.10 o godz 15 zaczęły się skurcze ale takie nieregularne co 40/30min. Mąż wrócił z pracy, zjedliśmy obiad, pojechaliśmy na zakupy do auchana, a tam już skurcze co 30/20/15min. Wróciliśmy, obejrzeliśmy wiadomości, zabrałam się za robienie pomidorówki... godz 22 wszystko zaczyna przyspieszać. Mąż poszedł spać bo nie wiadomo czy będzie szedł do pracy, czy też nie...
ok 3 nad ranem trafiliśmy do szpitala, po badaniu okazało się że jeszcze cały czop nie odszedł ( a wydawało mis ię wcześniej że odszedł hehehe) rozwarcie na 3cm...
zabrali mnie na porodówkę.... a tam wiadomo trzeba było poczekać do tych 10 cm!! o matulku!! i najgorsze przyszły bóle krzyżowe, a ja mam chory kręgosłup! przez co ostatnia faza porodu nie odbyła się na leżąco na wznak, tylko bokiem i trochę na kucka :) całe szczęście sam okres parcia wyniósł tylko 30 min! prez z co nie zdążyli mnie naciąć i popękałam... no i wiadomo później akcja szycie auć :P ale pani położna powiedziała że jestem twardziel bo po szyciu wstałam i przeszłam o własnych siłach na sale poporodową! ale ja byłam chyba jeszcze w amoku ;p najważniejsze że malusia jest zdrowa a ja tam mogę się teraz goić :)
jesteśmy przeszczęśliwi !
na razie to tyle, do usłyszenia

31 października 2013 , Komentarze (43)

hej dzis szybko, o 7:51 urodzilam kochanego Zuziaczka sn. wszystko ok, uczymy siebie na wzajem. Mala jest boska i najkochansza na swiecie ;-)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.