Hej Wszystkim!!!
Jak mnie ta "szklana" wkur...ia!!! Znowu pokazuje zastój - a jestem na samych proteinach, odejmuję sobie prawie wszystkiego od pyska, ćwiczę codziennie i nic! Stoi - nadal 68,5 kg.
Wrrrrrr....
Jestem wściekła!!! Wiem, że na nadprogramowe kilogramy pracowałam przynajmniej dwa lata i teraz nie znikną tak szybko. Ale kiedy jestem na samych proteinach, to chciałabym codziennie widzieć choć minimalny spadek, minimalusi! A tu nic!
Wczoraj połączyłam swój trening na brzuch z cardio podobnym jak u Chodakowskiej. Wyskakałam się jak małpa pomiędzy seriami na macie.
Myślałam, że to pomoże. A tu du*a! Jak tak dalej pójdzie, to przez tydzień będzie "cholera jedna" stać w miejscu, bo od piątku proteiny z warzywami, a wtedy stoi musowo, a nawet lekko wzrasta. Fuck!!!
Co tu robić? Co tu robić? No nic. Nie ma co rwać włosów z głowy, tylko chyba nadal trwać przy swoim i uzbroić się w cierpliwość.