Dziś łaskawa waga po małym zastoju pokazała 70,2 kg. Jest już tak blisko moja upragniona szósteczka. Półtora roku temu ważyłam ok. 68 kg i wydawało mi się, że jestem gruba. Dziś wiele bym dała za taką wagę. Może już niedługo...
Tak, tak. Będzie dziś nam bardzo ciężko. Wszędzie dookoła same pączki. Słyszałam o przesądzie, że każdy powinien w tłusty czwartek zjeść pączka, to będzie miał szczęście. Ponieważ ja nie chcę dziś grzeszyć, wpadłam na pomysł. Kupionego dziś ?tłustoczwartkowego? pączka zamrożę i zjem go jak będę w III fazie diety na "królewski posiłek". Może szczęście przez to się na mnie nie "obrazi"?
A Wy jaki macie pomysł na dzisiejszy dzień?
Skusicie się?
MllaGrubaskaa
27 lutego 2014, 15:45Ja w przesądy nie wierzę :)) Pączków dziś nie ruszam ;))
inesiaa
27 lutego 2014, 13:08Ja nie jem:)))tez mi sie wydawalo, ze jak wazylam 68 to bylam gruba a teraz mam ponad 90!!!!
kajasl
27 lutego 2014, 12:52pomysł świetny ;) ja nie mam z pączkami problemów, a w Niemczech pączka trzeba zjeść w Sylwestra o północy żeby było szczęście, więc ja swojego zjadłam :) wtedy jeszcze nie byłam na diecie:)
lisekcytrusek
27 lutego 2014, 12:21Całowanie się spala tyle samo co siłownia? Nieźle :P To ja wybieram oglądanie TV przez 10 godzin :P Nie, poważnie, dam radę, pączków dziś nie będzie. Chyba że ktoś ma przepis na nisko kaloryczne.