Wracamy do dietki, dzień 2;-)
Ok, zaczynam
na nowo- biorę się znów za siebie. Dziś dzień drugi. Trochę te zdjęcia mnie zmotywowały i mam nadzieję, że skoro już zaczęłam to poleci z górki.
Wczoraj może niezbyt dietkowo (1300kcal, ale za dużo tłuszczy i węglowodanów), ale ćwiczyłam. Ok 300kcal spalone-> 10km na rowerku i 2 dzień a6w:)
Dziś znacznie lepiej. Godzinka na rowerku co daje 27km/600kcal* i 3 dzień a6w:) jestem dopiero po śniadanku(120kcal), ale narazie jakoś mnie do kuchni nie ciągnie a nie będę się zmuszać.
Trzymajcie kciuki, te 7kg niedługo zleci, musi:-) I wymodeluje sobie ciało, jak będę chciała, bo jestem silna (tyle już za mną..), a co!;-) __________
Podsumowanie 13.06
zjedzone: 900kcal
spalone:1200;P
*rowerek dziś łącznie jednak 50.5km/1150kcal!:-)
RANO SIĘ ZWAŻĘ, HA;p
Zdjęcia. Komentujcie. Pomóżcie.
No i dodałam wreszcie jakieś zdjęcia. Niestety nie umiem z boku ani w notatce, więc jako główne. Jest tragicznie. Nie mam humoru, bo zaczęłą mi się miesiączka. Do tego dochodzi 66kg żywej wagi, skóra nie jest jędrna a bardziej 'obwisła', nogi- grube, brzuch- eh... Zresztą to chyba nie wymaga komentarza, same widzicie... To tylko w ubraniu tak wszystko pięknie, a co z bikini, plażą, boże..! Muszę zacząć intensywniej ćwiczyć chyba czy coś, bo trochę wstyd wyjść z takim brzuchem w bikini latem, eh.. Jak ujędrnić skórę, stosujecie jakieś kremy czy po prostu wykonujecie ćwiczenia? Piszcie jakie, w tym momencie to się chwytam już każdej deski ratunku. Z góry dzięki. I no...
Co mam z tym zrobić?! Pomóżcie, dziewczyny!
Co tu dużo mówić..:-)
Jest bosko. Właściwie to już zaakceptowałam swoje ciało (65 brzmi tysiąc razy lepiej aniżeli 80!:D) i wszystko zaczyna się układać tak jak trzeba:-) Co nie zmienia faktu, że możnaby jeszcze kilka nadprogramowych kilogramów zrzucić i wyrzeźbić ciało.. ale to jakoś pójdzie:)
Z dietą wciąż średnio. Znów zaprzepaściłam a6w, obecnie nie mam czasu ani ochoty na nudne ćwiczenia i liczenie kalorii.. ale jakoś zbytnio mi to nie przeszkadza:)
W wakacje będę duuużo ćwiczyć i ogólnie uprawiać sport, a że czasem się jakiś lód przewinie to już szczegóły:D Nigdzie mi się już nie spieszy, wszystko super!;) Wam również życzę fajnych humorków i wytrwałego dążenia do celu, spełniania marzeń- nie tylko tych zawartych na vitalii, TRZYMAJCIE SIĘ CIEPLUTKO:-)
Nie dam się:)
Ogólnie super, jestem szczęśliwa. Ale z dietą średnio. Kilka dni temu było 65, teraz waha się nawet do 1.5kg w górę(przedwczoraj-66.4, wczoraj 65.7... i tak codziennie inne liczby od tygodnia;[ ) Ale nie dam się, od wczoraj na nowo zaczęłam bardziej się pilnować, nie podjadam, wracam do zdrowych nawyków żywieniowych:) Trzymajcie kciuki:) I może ktoś zacząłby ćwiczyć ze mną a6w od początku?? Bo jakoś nie mogę się zebrać, straciłam motywację, a razem zawsze lepiej, można wesprzeć i zmotywować w trudnych chwilach:) A bez ćwiczeń ani rusz, eh.. Chyba że ktoś mógłby mi polecieć jakieś inne, równie skuteczne ćwiczenia? Szczególnie na uda.. no i brzuch, bo z tym mam największy problem. Z góry dziękuję. No i życzę wszystkim powodzenia:)
________________
No i już po 1 dniu a6w.. wytrzymamy tymrazem!:)
:)
Cześć.
No dobra, od razy przyznaję się bez bicia, coś wyjątkowo mi na tej wycieczce nie wyszło. Jak wyjechałam- tak i wróciłam- 65.5kg. Tylko mam akurat miesiączkę, więc chociaż trochę chyba powinno spaść potem? Mam nadzieje w każdym razie i będę się łudzić, a co!
Ale poza tym(a nawet to włączając) wszystko super!;)
Trzymajcie się.
Maj, maj, maj..:)
No wreszcie. Zaczynają się najfajniejsze tygodnie tego roku. Maj, maj, maj..jak ja to lubię!:) Jutro wyjeżdżam do Francji, więc odezwę się dopiero za około tydzień:) Trzymajcie kciuki, bo mam nadzieję.. Nie, nie, właściwie to mam zamiar(!) zrzucić te 3kg i trochę centymetrów:) Właściwie i tak już jestem z siebie i tego co osiągnęłam zadowolona, ale przecież nie zrezygnuję teraz- jeszcze te kilka kilo tłuszczyku przede mną:)
A potem urodziny, coś na co czekałam ponad rok i wakacjee, żyć nie umierać normalnie..:):)
Trzymajcie się cieplutko, pozdrawiam:):):)
Małymi kroczkami do sukcesu..:)
No i jednak zastój minął- staję dziś na wagę, a tu miłe zaskoczenie-66kg!:) Sprawdzałam 3 czy 4 razy, ale jednak- 66!!:D Czyli jak planowałam- w kwietniu zrzuciłam równiutkie 2 kilogramy!:)
A już 6 maja jadę na tydzień do Francji- a jak to na takich wycieczkach bywa robi się po 5-10km dziennie na nogach i nie ma czasu na jedzenie(ani nawet myślenie o nim!) więc jak zwykle(od 3 lat historia się powtarza) wrócę o 2-4kg lżejsza:):):) No i jeszcze 20ego urodzinki, więc zapowiada się fajny miesiąc:)
Trzymajcie się cieplutko:):)
Moje -14kg i -55cm w 4 miesiące:)
Od jakiegoś tygodnia waga się nie porusza- ciągle pokazuje(to już nudne, ble;p) te moje 66,5kg .. no ale co tam, niedługo (mam nadzieję) sie przełamie;)
Muszę wkońcu zacząć ćwiczyć- przez ostatnią miesiączkę wszystko zaniedbałam i przepadły mi 2 tygodnie a6w wykonywanych wczesniej i wszelkie inne ćwiczenia które przez kilka dni olałam.. No ale co tam, nigdzie mi się nie spieszy z tą wagą właściwie, wszyscy zauważyli już znaczną poprawę.. i przede wszystkim ja lepiej się czuję:) 14kg w 4 miesiące i ok 55 zgubionych centymetrów to chyba(wg mnie to nawet bez chyba;p) dobry wynik;)
Trzymajcie się cieplutko, miłego długiego weekendu życzę:):*
Grrrrrrzeszny tydzień;)
No ostatnio niestety nie trzymam się za bardzo. Zaczęłam troszkę podjadać słodycze w ostatnim tygodniu(bo kupili! wczesniej w domu nie byloo to się nie jadłoo, buu!;p). Wczoraj skusilam sie na kawalek pizzy będąc ze znajomymii iii odpuscilam a6w(pierwszy raz!).. Ale waga trzyma sie ciagle 67, centymentry lecą a dół, a po a6w widzę efekty na brzuchuu.. Chociaż no efekty moich 4 miesiecy dietkowania widze juz nie tylko ja, o co to to nie, zdecydowanie:):) Wiec jest ok. Obiecuję poprawę odnośnie lenistwa i jedzenia!:) Troszkę ten wpis chaotyczny ale co tam, jak komuś będzie się chciało czytać to może zrozumie chociaż po części to, co chciałam powiedzieć;p
Trzymajcie się:)
Szukając pozytywów? Pomożecie?
No i znowu. Świetnie, nie ma co.. Chodzi o to, że znów muszę brać jakieś durne lekarstwa ze sterydem. Parę lat temu to przez nie się roztyłam(no ok, nie tylko przez to, ale nigdy nie jadłam niewiadomo ile ani nic, więc samym jedzeniem do takiego stanu bym się nie dopuściła..) i niestety nie po to zrzucałam te 13kg, żeby znów do tego wrócić.. Eh.. I co tu niby zrobić?
Ach i jeszcze jedno pytanko do Was. Co mogę zrobić z rozstępami? Da się tego jakoś pozbyć? Nie wiem w jakim są stadium, nie pamiętam ile je mam- nigdy nie zwróciłam na to jakiejś szczególnej uwagi. Są w kolorze skóry, jak zwykłe blizny. Mam parę na brzuchu i sporo na udach. Co robić?? Możecie polecić jakiś krem, metodę czy coś..?
Pozdrawiam i z góry dziękuję;)