Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Ja w kilku słowach? Towarzyska i leniwa realistka, z milionem pomysłów na sekundę. Pod ochronną powłoką niestety nie tak pewna siebie, jakby to wyglądało- zrzucenie zbędnych kilogramów na pewno pozwoli mi znów być sobą, po prostu.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 51098
Komentarzy: 331
Założony: 3 marca 2008
Ostatni wpis: 26 lutego 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
ola93

kobieta, 26 lat, Kraków

168 cm, 92.50 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Chcę znów BYĆ SOBĄ i po prostu dobrze się czuć.

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

2 kwietnia 2011 , Komentarze (3)

Cześć! Parę dni się nie odzywałam- szkoła i te zaległości trochę mnie pochłonęły. Przez to niestety zawaliłam ćwiczenia, na rowerku wczoraj i przedwczoraj nie jeździłam. Dietka natomiast trzyma się bardzo dobrze, nie mam zbyt wielkiej ochoty na słodycze i w ogóle "napadów". Moim małym grzeszkiem było wczoraj tanie wino porzeczkowe(tanie wino jest dobre, bo jest dobre i tanie!) z kolegą. Ogólnie przez cały dzień jedzonko było w granicach 900kcal- wieczorem doszło pewnie prawie drugie tyle tym trunkiem "nieszczęsnym". Ale mimo to waga pokazała mi dzisiaj 76kg(tym razem waga na niebiesko, z nadzieją na lepsze jutro!). Nie spodziewałam się!  Uroczo. Ale dziś znów uciekam do miasta wieczorkiem, więc niestety jakieś puste kalorie (procentowe) się przyplączą. No nic, nie będę przecież w domu w weekend siedzieć. Przed kolejnym dniem w książkach muszę się trochę odprężyć. 
A swoją drogą miło, że mnie czytacie, doradzacie , zostawiacie jakiś ślad po sobie. Z Wami jest na prawdę łatwiej! Dziękuję ślicznie. Trzymajcie kciuki, mam dobrą passę, pora zrzucić trochę kilogramów! ;>
Miłego dnia! ;*

30 marca 2011 , Komentarze (8)

Cześć! Dziś jestem pełna energii. Wstałam specjalnie przed 8, żeby nie wypadać ze szkolnego rytmu (pobudka przed 6 na co dzień, ale ta 8 i tak brzmi lepiej, niż 11), i zabrałam się do roboty! Na dzień dobry poranne ważenie- 77.5kg, czyli zleciało ze mnie już łącznie 3,5 kg. Minimalne różnice już widać- mniejsze boczki i brzuch. Trochę w książkach posiedziałam, chociaż i tak większość jeszcze przede mną.. i zaliczyłam moje 30 min na rowerku (17.75km, -400kcal) i jedynie trochę podskoków na skakance, bo odpadały mi nogi (-30kcal?).
Przed 15stą muszę się ruszyć z domu, wrócę pewnie dopiero koło 20.. więc na ćwiczenia wieczorem nie byłoby już czasu, jeśli będę się jeszcze uczyć. No i tyle, słonko pięknie świeci, jest cieplutko.. żyć, nie umierać! jeśli tylko kilogramy lecieć będą.  Buźka!

I   09:00- muesli "just fit" 50g (200), 200ml mleka 2% (100); 300kcal
    10:30-11:00  ćwiczenia; -400kcal
II  12:00- 1x jajko na miękko(80), pół razowej kromki(70), kilka truskawek(50); 200kcal

29 marca 2011 , Komentarze (4)

Wiecie co? Lenia mam. Nie napiszę dzisiaj nic od siebie. Ani menu nie wrzucę. Gotować też niespecjalnie mi się chciało, więc ograniczyłam to do minimum. Powiem jedynie, że trzymam się w miarę dietki, ważyć się na razie nie ważę, bo podczas @ to większego sensu nie ma... i ćwiczę wieczorkami. Jutro mam wolne (względnie, bo pół dnia spędzę w książkach, a od 15 jestem poza domem, niestety). Okrutny zapierdziel, 10 sprawdzianów i kartkówek do nadrobienia- od czwartku zaczynam. Mam na to jedynie 1.5 tygodnia, ponieważ 10. kwietnia jadę na tydzień do Danii, potem ledwo tydzień w szkole i mamy już święta, maturki... No nic, miłego dnia!
32 min rowerek, 17.8km, -400kcal i  5min skakanka, 450 podskoków, -50kcal?

28 marca 2011 , Komentarze (6)

..i pierwszy dzień w szkole po dłuższej nieobecności. Stęskniłam się za tymi ryjkami, i kurczę, oni za mną też! Byłam właściwie tylko na dwóch lekcjach, więc bardziej towarzysko. Co prócz tego? Waga pewnie podczas @ niespecjalnie obiektywna, ale trzymam się dietki i ćwiczę codziennie(to dla mnie duży wyczyn- 8 dni straight), więc jest dobrze. Dziś trochę czasu znów spędzę w książkach... ale żyję już głównie wolną środą. Prawie wolną- o 17.30 mam przedostatnie zajęcia teoretyczne z prawka. 
A dziś skusiłam się na spaghetti! Długo już za mną chodziło. Mniam, mniam.

I   07:30- jajecznica z 2szt. z 2 plasterkami szynki drobiowej podsmażonej na kapce oleju; 250kcal
II  13:00- 55g suchego makaronu spaghetti(200), 20g sos Knorr Fix Bolognese Chilli(80?), pół pomidorka(20); po przyrządzeniu dało mi to około 150g; 300kcal ? 
III 15:00- zielone jabłuszko(80), 3x śliwka suszona(50); 150kcal
IV 18:00- pół kromki razowej(70), szynka(15), świeży ogórek i sałata(5), kisiel ananasowo-pomarańczowy(120), 1x maca(40); 250kcal
później, rozłożone w czasie- 3x maca(120), 2x jabłuszko zielone(130), truskawki(150); +400kcal 
ZARAZ CZEKA MNIE ROWEREK, te 400kcal pasowałoby spalić.
(rowerek 33min, 17.8km, 400kcal + 1000 podskoków na skakance, 100kcal? )

27 marca 2011 , Komentarze (3)

Czyli trzymam się JUŻ(psychicznie to wbrew pozorom nie takie "dopiero"!) tydzień, nie jest źle. Waga, mimo @, wciąż pokazuje 77.8kg. A na zewnątrz może i chłodno, ale świeci pięknie słoneczko, zachęcając do jakiejś aktywności na zewnątrz. Niestety nie jest mi ona chyba dana, bo muszę nadgonić trochę matematyki do wtorkowego sprawdzianu. Resztę lekcji olewam- po kolejnym tygodniu nieobecności liczę na leciutkie przymrużenie oka ze strony nauczycieli.. zresztą, ponoć mamy rekolekcje, więc mało które lekcje się odbywają, a środę.. środę mam wolną! Czyli pierwszy-zdrowy-wiosenny dzień, który będę mogła jakoś fajnie wykorzystać na świeżym powietrzu(bo pogoda mi OCZYWIŚCIE musi dopisać!).
Czas przestawiony, kobitki? Ja się nie wyspałam.. jak zwykle. 

I   10:00- 2x kromka białego chlebka z opiekacza(40g => 120), 1x wafel kukurydziany(15), 3 łyżeczki dżemu porzeczkowego niskosłodzonego(65); 200kcal; ommm nom nom, pycha
II  14:00- zielone jabłuszko(70), kilka ciemnych winogron(30); 100kcal
III 17:00- 15dag duszony kurczak(200), sałatka z pomidorów, cebulki, rzodkiewek(100); 300kcal
IV 18:00- kisiel truskawkowy(110), kilka winogron(40), grejpfrut czerwony(50); 200kcal
Trochę sobie dziś pozwoliłam, przez @. Przed chwilą skusiłam się jeszcze na jeden kisiel o smaku coli(120), który zabarwił mój jęzor na czarno, dwie mace Kupca(80).. co daje dodatkowe 200kcal.. ale niespecjalnie mnie to zmartwiło. Pomijam też fakt, że potem ze smakiem pochłonęłam cytrynę(też tak jecie?) i kilka beztłuszczowych, bezcukrowych wafelków. Ciekawe, czy zmotywuję się, by wsiąść na rowerek. I hope so!
EDIT: 31min rowerek, 17.75km, -400kcal; dziś jakieś lepsze tempo :-)

26 marca 2011 , Komentarze (6)

Poranne ważenie: 77,8kg. Niedługo czeka mnie pewnie zastój wagi, ale nie poddam się. Kurcze, nie wiem skąd i jakim cudem, ale tym razem pojawiła się u mnie silna motywacja.
Pogoda niestety się zepsuła, za oknem ULEWA i ŚNIEG na przemian. A szkoda, jak świeci słoneczko to od razu człowiek ma więcej energii i chęci do działania. Ale przedpołudnie w moim przypadku i tak dość pracowicie- od rana przepisuję zeszyty. A przed momentem skończyłam najnudniejszy 40-minutowy film z serii "Egzamin na placu manewrowym- kategoria B", koszmar.
Plany na dzisiaj? Weekend kolorowo się nie zapowiada, dalej zeszyty i książki. A wieczorkiem koniecznie śmigam na rowerku z pół godzinki.

I   09:30- pół razowej kromki(70), cieniutko "muśniętej" masłem(20), z plasterkiem łososia wędzonego 26g(45) + do smaku koperek i sok z cytrynki; wafelek beztłuszczowy, bezcukrowy(15); 150kcal
II  12:00- 230g świeżych truskawek(160?), 1x maca Kupiec(40); 200kcal
III 15:00- 15dag duszonego kurczaka(200), sałatka z 2 pomidorów, rukoli i 3 rzodkiewek z kapką oliwy z oliwek, soku z cytrynki i pieprzem ziołowym do smaku(100); 300kcal 
IV 18:00- kisiel cytrynowy(100), banan mały(80), 2x suszona śliwka(20); 200kcal
18:30-19:00 pół godzinki na rowerku stacjonarnym, 15.5km; -350kcal

... a swoją drogą NIE WIERZĘ, cud. Dostałam dziś @, a nie ciągnie mnie do jedzenia ani nie boli mnie brzuch. A zwykle dzień przed oraz pierwszy dzień miesiączki są nie do życia. Będę sobie teraz tłumaczyć, że to zbawienny wpływ ćwiczeń i diety, właśnie tak. A skoro to ich wpływ to znaczy, że moja motywacja jest jeszcze silniejsza. Kocham mój tok rozumowania.

25 marca 2011 , Komentarze (4)

Waga pokazała rano 78.2kg. Mam świadomość, że leci na razie jedynie woda- nie odchudzam się po raz pierwszy. Ale to i tak cholernie cieszy i motywuje do dalszego działania. 
Po 9 byłam u lekarki na kontroli- moje drogi oddechowe już na szczęście się wykurowały, ale dostałam tabletki na odporność. Czuję się jak lekomanka. 
Weekend zapowiada się pracowicie- mam bardzo dużo zaległości w szkole. Teraz jest to jedynie przepisywanie wszystkiego, od poniedziałku czeka mnie okrutny zapierdziel, brzydko mówiąc(prócz bieżących sprawdzianów, których mamy od groma, mam wiele zaległych).

I   08:00- jajko na miękko(80), pół kromki razowego chlebka(70); 150kcal
    => tak, zawaliłam ćwiczenia- tkwiłam w książkach. postaram się nadgonić wieczorem! teraz                                            i tak będę musiała przerzucić się na wieczorny tryb, bo wracam do szkoły;
II  13:00- 2x maca Kupiec(80), zielone jabłuszko(70); 150kcal
III 15:00 rybka 10dag w ziołach duszona w kombiwarze(80), sałatka 20dag(70); 150kcal
IV ...a na wieczór nie mam jeszcze pomysłu, ale ogólnie trzymam się dietkowo!
20:00-20:30 pół godzinki na rowerku stacjonarnym; 15km, -340kcal 

24 marca 2011 , Komentarze (6)

Coś czuję, że nie będę miała dziś tyle zapału, by wstawiać moje menu.. a może po prostu mam okazję odezwać się z samego rana, a posiłki dorzucę później! Po porannym ważeniu roznosi mnie pozytywna energia, bo przez 3 dni spadły ze mnie 2 kilogramy- waga pokazała dziś 78.8kg(łatwo przyszło, łatwo oddam)! Jednak przezorny zawsze ubezpieczony- na pasku wrzucam 79,5kg, by się nie rozczarować, gdyby np. jutro troszkę podskoczyła.. I wiecie co, znów zaczynam cieszyć się małymi sukcesami. Czuję tyle siły przez to.. TYM RAZEM SCHUDNĘ DO TYCH 58kg!!! O 17 znów mam dziś teorię- są to prawdopodobnie przedostatnie zajęcia. Oficjalnie od 1 kwietnia mogę zaczynać umawiać się na jazdy.. 

Buźka, kochani! ;*
I   10:30- 2x wasa(40), 2x plaster szynki drobiowej(30), mały pomidorek(30), 5 rzodkiewek(5), sałata(5), kawałek banana ok 40g (40); 150kcal
    12:00- 30min stepper, 1950kroków; -270kcal (trochę leniwie )
    12:40- 10min cardio; -100kcal
II  13:15- 2x maca Kupiec(80), zielone jabłuszko(70); 150kcal
III 16:00- pół kromki razowej(70), 1x plaster szynki drobiowej(20), 3 rzodkiewki(5), 3x malutki wafel beztłuszczowy, bezcukrowy(45), kisiel wiśniowy(110); 250kcal
IV 18:00- 2x czarna kawa(20), 2x małe ciasteczko krakusa(80); 100kcal

23 marca 2011 , Komentarze (3)

Pogoda za oknem zrobiła się ładniejsza, więc nie odmówię sobie z zapoznania się z tą zdradziecką bestią trochę bliżej- w drodze na moją teorię. Mam jedynie nadzieję, że się nie doprawię. 
A to tkwienie w domu może czemuś jednak służy- prócz tego, że to sprzyjające okoliczności do mojej dietki.. udało mi się poprawić relacje z moim bardzo dobrym kumplem, który jednak ostatnim czasem trochę ochłodził naszą znajomość(z perspektywy czasu to nawet się nie dziwię).
Wrzucam te moje trudy do godziny 14, potem zrobię mały EDIT 

I   10:00- jak wczoraj, tj. pół razowej kromki, 2 plasterki szynki drobiowej, rukola, pomidor, niepełna łyżka oliwy z oliwek); 200kcal
    11:00- 31min stepper, 2145kroków; -300kcal
    12:00- 10min cardio; -100kcal
II  13:00- pół banana(40), kiwi(30), pomarańcza(80), pół wielkiego jabłka(60); 210kcal

...musiałam Wam zrobić smaka, nie byłabym sobą! 

III  16:00- muesli 35g(120), mleko 1,5% 150ml(70); 190kcal
IV  18:00- kawa czarna bez cukru(10), 1x wafelek kukurydziany(15), 2x andrut mały bezcukrowy, beztłuszczowy(40), pół małego jabłka (35); 100kcal => czyli jednym słowem podjadanie z nudów do kawy. to zły znak! 

22 marca 2011 , Komentarze (2)

..czyli dzień, w którym w ogóle nie chce mi się jeść(więc nie planuję nic wmuszać, bo i po co). Znam to, przechodzę te "fazy pierwszych dni na diecie" już po raz n-ty. Nie mam Wam nawet o czym więcej pisać, bo nie mam jak ruszyć się z domu. Może jutro, jeśli będę się dobrze czuła, pójdę na teorię (kurs na prawko), trzygodzinną teorię nawiasem mówiąc. Prócz tego podziwiam pogodę.. zza okna, ech. I oddaję się innym, zupełnie niekonstruktywnym, zajęciom.

Jedno z głupich rozważań: ciężko mi z faktem, że nie cieszy mnie obniżanie się mojej wagi do tych 70kilku kilogramów. A czemu nie cieszy? Bo w takim tempie przybyło mi z 72 do 80, że nie przestawiła się moja psychika. Chcę 6 z przodu. Wiem, że nie nastąpi to szybko.. No nic, nie poddam się, żmudna praca ponad wszystko! 

A dzisiejsze menu:

I   10:00- pół kromki razowej(70), 2x plaster szynki z indyka(20), pomidor średni 190g(35), 30g sałaty, różne rodzaje(5), 2/3 łyżki stołowej oliwy z oliwek(70); 200kcal
    11:30- 30 min stepper, 2100 kroków; -300kcal
    13:00- 10 min cardio; -100kcal
II  14:00- 250g warzyw duszonych(170), pomidor mały(30); 200kcal
III 17:00- mieszanka z tych moich otrębów, owoców i jogurtu naturalnego, jak wczoraj + cytrynka; 300kcal

Kolorowoo. Warzywka dla Was, Bon Appetit!  

 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.