Po prawie 2 letniej przerwie znow wrocilam ... Myslalam , ze gdy w 2010 r. udalo mi sie schudnac z Vitalia 10 kg , to dalej sobie sama poradze , ale tak sie nie stalo ...
Stopniowo zaczynalam tyc , ale wmawialam sobie , ze to nic takiego , ze w kazdej chwili moge nad tym zapanowac ale nie moglam ...
Miesiac temu znow rozpoczelam moja odwieczna walke z tluszczem .
Nie stosuje zadnej diety . Rano wstaje i wypijam szklanke letniej wody z sokiem z jednej cytryny . Czekam pol godziny i zjadam 2 kanapki a czasem 2 tosty ( 4 kromki ) , nastepnie po godzinie zjadam jogurt owocowy i jakies ciastko , jak mam ochote ... Po 3 godzinach zjadam obiad z dwoch dan i po nastepnych 3 godzinach jem kolacje . Staram sie nie przekraczac godziny 19:30 przy ostatnim posilku .
Ponadto 2 razy w tygodniu chodze na '' zumbe '' i 1 raz w tyg. na Pilates oraz w ciagu tygodnia zaliczam 5 km spaceru .
Jestem zadowolona bo jest efekt moich dzialan bez zadnych wyrzeczen !
Czasami zdarza mi sie napad glodu po 22:00 i wtedy zjadam wszystko co mi wpadnie pod reke ... Takie ataki zdarzaja mi sie dwa w ciagu miesiaca . Zaluje , ze sie im poddaje ale nie zamartwiam sie tym , tylko odrazu postanawiam w nastepnym dniu dodatkowa godzine zostac na fitnesie lub przejsc 5 km ...
Jestem osoba , ktora nie potrafi sobie odmowic dobrego jedzenia , zyje tak jak wiekszosc osob , biore udzial w imprezach towarzyskich itp... Ale jak dla przykladu , wiem , ze ide na przyjecie , gdzie bedzie duzy wybor jedzenia , to dzien wczesniej nic nie jem tylko oczyszczam organizm pijac caly dzien naturalne soki i wode z cytryna ... Wiem , ze powinnam to robic raczej po imprezie , ale potem brak mi motywacji , a przed impreza to sobie tlumacze , ze dzis nie dostarcze organizmowi 1500 kcl , to jutro na danej imprezie bez wyrzutow sumienia zjem 3000 kcl a tygodniowy bilans dostarczonych kalorii i tak bedzie w normie .
Jak juz wspomnialam , narazie jestem zadowolona z osiagnietych wynikow i mam nadzieje , ze dalej bede w tym trwala :-)
Pozdrawiam Was